Zmiany klimatu coraz częściej stanowią poważny i kosztowny problem w utrzymaniu nadmorskich dróg biegnących wzdłuż oceanu. Tak też jest w jednym z kalifornijskich miast. Podnoszący się poziom morza i zalewanie falami nawierzchni jezdni coraz częściej prowadzi do niszczenia klifów nadmorskich. Ze względów bezpieczeństwa podjęto decyzję o zamknięciu autostrady.
W kalifornijskim Carlsbad podnoszący się poziom morza prowadzi do coraz rozleglejszej erozji, czyli niszczenia wybrzeża. Stanowi to zagrożenie dla ludzi oraz tamtejszej infrastruktury drogowej. Przede wszystkim dotyczy to odcinka autostrady 101 (Carlsbad Boulevard), biegnącego wzdłuż nadmorskich klifów.
Aby ochronić infrastrukturę i środowisko, miasto planuje przeniesienie tego odcinka drogi w głąb lądu.
Przywrócenie terenów podmokłych i poszerzenie plaż
Planowane przeniesienie miałoby objąć około 1,6 km autostrady Carlsbad Boulevard, znanego jako „The Dip”. To odcinek drogi szczególnie narażony na zalewanie przez fale oceaniczne i erozję wybrzeża. W założeniu tego projektu jest przesunięcie południowej jezdni na wschód, w stronę istniejącego północnego odcinka, a także utworzenie bezpiecznych, oddalonych od klifów ścieżek dla pieszych i rowerzystów. Po przeniesieniu drogi w planach jest usunięcie starej jezdni, aby umożliwić przywrócenie naturalnych terenów podmokłych oraz plaż.
Przywrócenie tych pierwszych, min. w rejonie Las Encinas Creek, ma na celu stworzenie naturalnej bariery chroniącej przed erozją oraz zwiększenie odporności wybrzeża na podnoszący się poziom morza. Ponadto planuje się utworzenie nowej, poszerzonej plaży o długości około 213 metrów, z wydmami i terenami podmokłymi.
– Bez względu na to, jakie jest nasze spojrzenie na klimat, linia brzegowa ulega erozji i słona woda oceaniczna wylewa się na jezdnię – powiedział dla magazynu Bloomberg Tom Frank, dyrektor ds. transportu i główny inżynier Carlsbad.
Przebudowa linii brzegowej w Carlsbad to kluczowy element całego projektu. Stanowi długofalową strategię reagowania na zmiany klimatu. Największy problem środowiskowy dotyczy podnoszącego się poziomu morza oraz zalewania nawierzchni jezdni przez oceaniczne fale.
Dlatego też władze miasta postanowiły podjąć konkretne działania. W tym celu eksperci opracowali adaptacyjny plan zarządzania, który ma objąć:
- monitorowanie i reagowanie, czyli działania polegające na regularnych obserwacjach oraz dostosowywaniu strategii w odpowiedzi na zmieniające się warunki środowiskowe;
- podział na etapy z określeniem oddziaływań (np. postępującej erozji);
- współpracę z interesariuszami – zaangażowanie lokalnych społeczności, organizacji ekologicznych i agencji rządowych, mających wgląd w proces decyzyjny związany z planowaniem i realizacją projektu.

Kontrowersje i opór społeczny
Pomimo poważnych zagrożeń dla użytkowników, znaleźli się mieszkańcy, którzy wyrazili sprzeciw wobec planów przeniesienia drogi. Wielu z nich obawia się utraty dostępu do plaż oraz zniknięcia miejsc parkingowych dla samochodów.
Niektórzy mieszkańcy USA obawiają się… podwyższenia podatków w efekcie prowadzonej inwestycji. Ich zdaniem realizacja projektu po likwidacji odcinka autostrady będzie bardzo kosztowna. Są też tacy, którzy bagatelizują problem wzrostu poziomu morza i erozji wybrzeża. Eksperci zwracają uwagę, że brak działań na erodowanym terenie może prowadzić nie tylko do większych strat materialnych, ale również stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. W przeszłości zdarzały się śmiertelne przypadki zawalenia się klifów.
– Na południe od Carlsbad, w sierpniu 2019 r., zawalenie się klifu zabiło trzy kobiety w Encinitas – czytamy w magazynie Bloomberg. Dlatego decydenci uważają podjęcie pewnych działań za konieczne. Mają one doprowadzić do przeniesienia infrastruktury oraz przywrócenie naturalnych barier ochronnych. Ten projekt renaturyzacyjny ma przede wszystkim zagwarantować bezpieczeństwo mieszkańców oraz służyć celom ochrony środowiska.
Dwa miejsca są szczególnie groźne
W szczególności niebezpieczne są miejsca postojowe oraz niektóre odcinki jezdni. Często dochodzi tam do całkowitego wymywania i osuwania piaszczystych klifów, które utworzyły zapadliska i szczeliny. Zdarzało się też, że płyty asfaltowe odrywały się i spadały wprost do oceanu, pozostawiając dziury. Jest to niebezpieczne nie tylko dla samochodów, ale też dla pieszych i rowerzystów. Gdy ziemia podmywana przez ocean osuwa się, żadne ogrodzenia nie są w stanie tego powstrzymać. Klify nadmorskie będą nadal się osuwać, a poziom morza będzie się podnosić.
Erodowane wybrzeża na odcinku drogi „The Dip” odsłaniają fragmenty starej infrastruktury budowlanej. Porzucone rury odpływowe, fragmenty starych dróg oraz zapomniane krawężniki stanowią niezbity dowód, że linia brzegowa już cofnęła się w przeszłości, a dzisiejsze problemy to kolejny etap cofania się lądu.
Eksperci zwracają uwagę, że wcześniejsze, niewielkie odsuwanie drogi od klifów okazało się nieskutecznym rozwiązaniem. W tym przypadku potrzebne jest długofalowe planowanie z radykalnym przeniesieniem drogi z dala od wybrzeża.
– Ta linia brzegowa eroduje od ponad 15 cm do około 30,5 cm rocznie — powiedział Frank. – Wzdłuż linii brzegowej kiedyś były drogi, których już nie ma.
- Czytaj także: Walczą o jeden z ostatnich takich lasów. Wcześniej miała go przeciąć miejska autostrada
–
Zdjęcie tytułowe: haveseen/Shutterstock