W związku z tym, że letnie upały stają się coraz bardziej nieznośne, a wszystko wskazuje, że będzie tylko gorzej, kolumbijskie Medellin postanowiło się na nie przygotować. Zakładając, że lepiej niż podkręcać klimatyzację – ta wszak chłodząc dziś, ociepla jutro – jest zapewnić cień. Szczególnie w miejscach, gdzie ludzie muszą chodzić, bo są arteriami komunikacji w mieście.
A zatem, by zapewnić cień wybrano 30 ważnych miejskich tras i zdecydowano się zmienić je w zielone korytarze dla pieszych i rowerzystów. Zrobiono to z 18 drogami oraz nabrzeżem 12 strumieni przecinających miasto. Głównym celem projektu było przeciwdziałanie efektowi miejskiej wyspy ciepła, która zaczęła się w drugim największym mieście Kolumbii coraz mocniej dawać we znaki. Władze miasta – to otrzymało za korytarze już kilka nagród – chwalą się, że efektem polityki zazieleniania już dziś jest to, że Medellin nagrzewa się o dwa stopnie mniej.
Cel jest jednak bardziej ambitny i ma być nim od 5 do 6 stopni.
Więcej można zobaczyć m. in. w reklamowym filmie przygotowanym z okazji przyznania jednej z nagród.
Wypada docenić to co zrobiło Medellin, bo idea jest bardzo dobra i potrzebna. Patrząc jednak na zachwyty, które towarzyszą tej miejskiej innowacji, trudno mi nie pomyśleć, że to nowe rozwiązanie w Nowej Hucie i na przykład mojej krakowskiej Krowodrzy wdrażano już kilkadziesiąt lat temu. Tylko później gdzieś niestety pobłądziliśmy i zapomnieliśmy, co jest ważne.
I teraz stare trzeba wymyślać na nowo.
Fot. oscar garces / Shutterstock.com