Prokurator zajmie się decyzją ministra rolnictwa, która mogła przyczynić się do śmierci wielu owadów zapylających. Jan Krzysztof Ardanowski zezwolił na użycie szkodliwych dla tych insektów pestycydów. Ich stosowanie jest zabronione w całej Unii Europejskiej. Zwrócił na to uwagę między innymi Greenpeace.
Jak podkreślają aktywiści, zgody na użycie potencjalnie niebezpiecznych środków chemicznych były wydawane w pośpiechu i niejasnych okolicznościach. Chodzi konkretnie o rodzaj pestycydów z grupy neonikotynoidów, które dopuścił do użytku Ardanowski. Poprzedni szef resortu rolnictwa Krzysztof Jurgiel odrzucił wcześniej niemal identyczny wniosek o pozwolenie na ich użycie. Uzasadniał to szkodliwością tych substancji dla owadów zapylających. Poza tym ich użycia zabrania prawo Unii Europejskiej.
Czytaj również: Tysiące pszczół wytrutych w Wielkopolsce. Wójt wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy
Ardanowski ze swoich decyzji musiał się już tłumaczyć w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Ten ponad rok temu uznał, że Ardanowski wydawał decyzje bez posiadania opinii innych ministrów i działaczy ekologicznych – czyli z pominięciem procedur.
– Minister Ardanowski od samego początku swojego urzędowania ignoruje powszechnie dostępną wiedzę dotyczącą szkodliwości neonikotynoidów, a także wyraźne oczekiwania społeczne w sprawie ochrony owadów zapylających. Dzięki wyrokowi sądu będzie mu trudniej działać na szkodę pszczół, trzmieli i innych zapylaczy – komentowała wtedy Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
Mimo negatywnego dla ministra postanowienia sądu, sprawę początkowo porzucili śledczy z warszawskiej prokuratury rejonowej, zawiadomieni wcześniej przez aktywistów Greenpeace’u. Sprawa wróci jednak na ich biurka, o czym zdecydowali ich zwierzchnicy z warszawskiej prokuratury okręgowej.
– Decyzja prokuratury oznacza w praktyce konieczność wszczęcia śledztwa. W zwykłym postępowaniu sprawdzającym, do którego do tej pory ograniczała się prokuratura rejonowa, nie da się przeprowadzić czynności nakazanych przez prokuraturę okręgową, takich jak przesłuchanie świadka – wyjaśnia Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold, która razem z Greenpeace zajmuje się sprawą.
Źródło zdjęcia: Lipatova Maryna / Shutterstock