Jeśli skażenie powietrza w Chinach czy Indiach można uznać za dramatyczne, to trudno znaleźć przymiotnik na określenie poziomu zanieczyszczeń w Mongolii. Stężenie toksyn, którymi oddychają mieszkańcy Ułan Bator, przewyższa nawet pięciokrotnie to, które trafia do płuc Pekińczyków.
Mongolia leży co prawda daleko od koła podbiegunowego, ale w sezonie grzewczym dni w Ułan Bator często przypominają noc polarną. Powietrze bywa tak gęste od pyłów, że światło słoneczne ledwie dociera do ziemi. Zeszłej zimy poziom zanieczyszczeń w stolicy Mongolii pięciokrotnie przewyższył stężenie smogu w Pekinie, gdzie wskazania należą do najwyższych na świecie. Przyczyny tego stanu stanu rzeczy leżą w geografii i ekonomii. Ułan Bator jest najzimniejszą stolicą globu – a także jedną z najbiedniejszych. Migracja z prowincji do metropolii i ubóstwo sprawiają, że w Ułan Bator przybywa ludzi wrzucających do pieca co popadnie – od plastikowych butelek po opony.
UNICEF mówi o kryzysie zdrowotnym
Od zeszłego roku, kiedy media zwróciły baczniejszą uwagę na problem smogu w Mongolii, niewiele zmieniło się na lepsze. Może z wyjątkiem aktywizacji obywateli, którzy tracą cierpliwość i wychodzą na ulice, by zaprotestować przeciw bierności władz. Pod koniec obecnego sezonu smogowego zaczęto mówić o kryzysie zdrowotnym. Takie sformułowanie pojawiło się w wypowiedzi przedstawicieli UNICEF-u, organizacji humanitarnej działającej przy ONZ, zajmującej się pomocą dzieciom w krajach rozwijających się.
– Poziom zanieczyszczenia powietrza w Ułan Bator naraża na szwank zdrowie każdego dziecka i kobiet w ciąży. Zwiększa prawdopodobieństwo poronienia, przedwczesnego porodu, niższej wagi urodzeniowej, zapalenia płuc, zapalenia oskrzeli, rozwoju astmy, upośledzenia umysłu i zgonu – stwierdził w oświadczeniu prasowym Alex Heikens, przedstawiciel UNICEF w Mongolii. W ciągu ostatniej dekady, wraz z dramatycznym wzrostem skażenia powietrza, trzykrotnie zwiększyła się zapadalność na choroby układu oddechowego, a zapalenie płuc stało się drugą największą przyczyną zgonów wśród dzieci poniżej piątego roku życia. Maluchy zamieszkujące stolicę mają przeciętnie o 40 proc. gorszą funkcję płuc niż dzieci z obszarów wiejskich.
Stężenie PM2.5: 3320 µg/m3
Według danych zaprezentowanych przez tę organizację jakość powietrza w Ułan Bator spadła znacznie poniżej poziomu notowanego w Pekinie czy Delhi, które uchodzi za metropolię jeszcze bardziej zanieczyszczoną niż stolica Chin. Tegoroczne pomiary dały wyniki, które chciałoby się uznać za absurd lub błąd pomiarowy. 30 stycznia Ułan Bator zanotowano stężenie PM2.5 w wysokości… 3320 mikrogramów na metr sześcienny.
Według danych pomiarowych PIOS tego samego dnia na terenie Krakowa stężenie pyłów tej frakcji nie przekroczyło 20 µg/m3 – co zawdzięczamy głównie wietrznej zimie. Dla przypomnienia: w Unii Europejskiej średni roczny dopuszczalny poziom stężenia tej frakcji pyłów wynosi 25 µg/m3, natomiast WHO zaleca by średnia roczna nie przekraczała 10 µg/m3.
Mongolia od Polski, pod względem skali zanieczyszczeń, różni się nie tylko na gorsze, ale i… na lepsze. Powietrze na terenie większej części tego kraju – ze względu na niską gęstość zaludnienia – jest krystalicznie czyste, fatalnie jest natomiast w miastach. Nad Wisłą sytuacja w miastach (przynajmniej niektórych) nieco się poprawia, dusi się natomiast prowincja.
Fot. Einar Fredriksen/Flickr.