Kolejna tzw. morska fala upałów sieje spustoszenie, tym razem u zachodnich wybrzeży Australii. Temperatury w ostatnich miesiącach okazały się tam być rekordowo wysokie. To groźne dla życia morskiego zjawisko staje się coraz bardziej powszechne na Ziemi z uwagi na rosnące temperatury. Zwłaszcza ostatnio, kiedy po raz pierwszy w historii temperatura globalna przekroczyła poziom 1,5 stopnia w stosunku do ery przedindustrialnej. Straty w wodach Oceanu Indyjskiego, wzdłuż zachodniego wybrzeża Australii są poważne.
Ocieplający się świat staje się coraz bardziej groźny dla życia. Temperatury oceanów i mórz coraz bardziej szkodzą morskim ekosystemom. Nie ma roku, kiedy dany obszar morski na Ziemi nie podlegałby rozległej morskiej fali upałów.
Aktualnie przykładem jest Australia, której wody doświadczają owego zjawiska. Przypomnijmy, że morska fala upałów to stan, kiedy przez pewien czas duży obszar morski doświadcza temperatur znacząco wyższych niż zwykle. Stan ten musi utrzymywać się przez co najmniej 5 dni, by można było mówić o morskiej fali upałów. Znaczna część oceanu u zachodnich wybrzeży Australii od września ubiegłego roku znajduje się w takim stanie.
Najgorsza sytuacja ma miejsce u północno-zachodnich wybrzeży Antypodów. Tam średnie anomalie temperatury w okresie pięciu miesięcy przekroczyły 1,5 st. C. Miało to miejsce w okresie sierpień 2024 – styczeń 2025. Co więcej – znaczna część tego regionu znajdowała się w stanie morskiej fali upałów przez ponad 120 dni: od sierpnia 2024 do stycznia 2025.
Gdyby nie globalne ocieplenie, tak ciepłych wód by nie było
To, co się dzieje wokół Australii nie miałoby miejsca, gdyby nie globalne ocieplenie. Temperatury w wielu miejscach na początku tego roku przekroczyły wartość 30 st. C. To nie zdarzyłoby się, gdyby nie antropogeniczna zmiana klimatu.

Powyższa mapa ilustruje, jak duży wpływ na wysokość temperatur wód morskich wokół Australii ma globalne ocieplenie. Gołym okiem widać, że niewiele jest miejsc, gdzie globalne ocieplenie nie miałyby wpływu na temperatury wód.
– Ta przedłużająca się morska fala upałów u wybrzeży Australii Zachodniej jest wyraźną oznaką ocieplającego się klimatu, z ekstremalnymi temperaturami oceanów powodującymi poważne skutki dla ekosystemów. Podkreśla to spowodowany przez człowieka, głęboki wpływ ocieplenia na nasze oceany – stwierdził dr Andrew Pershing z Climate Central (organizacja non-profit, zajmującą się analizą danych i rozpowszechnianiem wiedzy z zakresu klimatologii).
Analiza przeprowadzona przez Climate Central wykazała, że zmiany klimatyczne sprawiły, iż prawdopodobieństwo wystąpienia morskiej fali upałów u zachodnich wybrzeży Australii stało się dwadzieścia razy większe.
Ale co nas to właściwie obchodzi?
Oczywiście ktoś, jak zwykle (i słusznie) zada pytanie: co mnie to obchodzi? To się dzieje gdzieś daleko.
W Europie morskie fale upałów na oceanach możemy odczuwać m.in. przez większe temperatury na lądzie. Te są spowodowane wpływem tego, co dzieje się w oceanach, na układy pogodowe, także u nas. Z drugiej strony, to ekstremalne opady i burze. Podgrzane wody oceaniczne dostarczają więcej wilgoci do atmosfery, co może zwiększać ryzyko intensywnych opadów i burz w niektórych regionach Europy. Do tego całe rzesze ludzi są zależne od dobrostanu tych morskich ekosystemów. Z bardziej przyziemnych spraw: jeśli ktoś lubi ryby, też powinien się tym trochę pomartwić.
Fale upałów w oceanie szkodzą szczególnie tak wrażliwym ekosystemom, jak rafy koralowe. Te wspaniałe struktury, to nie tylko miły widok dla oka turysty, z pewnością też pochodzącego z Polski, to ważna część globalnego ekosystemu. Zniszczenie raf koralowych oznacza wymarcie 25 proc. morskich gatunków, w tym oczywiście ryb. Według badań, co najmniej pół miliarda ludzi jest zależnych od raf koralowych. Chodzi tu głównie o rybołówstwo, z którego się utrzymują ci ludzie,
Tym razem to nie Wielka Rafa Koralowa znalazła się na celowniku, choć i ona też w ostatnich miesiącach i latach cierpi. Poważne bielenie dotyczy rafy Ningaloo u zachodnich wybrzeży Antypodów. Zaobserwowano tam najgorsze bielenie od 14 lat, a więc od ostatniego zdarzenia związanego z okresowym wzrostem temperatur. Za tymi wzrostami nie stoi oczywiście tylko globalne ocieplenie, ale też cykl ENSO, czyli zmiany temperatur w tropikalnej części Pacyfiku. Należy jednak przy tym pamiętać, że El Niño przyspiesza to, co z punktu perspektywy ocieplającego się klimatu jest nieuniknione.
Rafy Ningaloo, które są domem np. rekinów wielorybich przez ostatnie 20 lat były stosunkowo bezpieczne. Tam morskie fale upałów zdarzały się rzadko. Zwykle cierpiała Wielka Rafa Koralowa. Teraz jest inaczej, gdyż ocieplający się klimat uderza w te miejsca, które wcześniej były bezpieczne.
Szacuje się, że morska fala upałów nie tylko wpłynęła na samą rafę, ale też na inne organizmy. W styczniu na plażach w pobliżu Gnoorea Point, 50 km na południowy zachód od Karratha, morze wyrzuciło około 30 tys. martwych ryb.
Proces bielenia postępuje, bo zakres morskiej fali upałów na początku tego roku się powiększył, a wody miejscami są nawet 5 st. C cieplejsze od średniej. Sytuacja może być gorsza niż w latach 2010-2011 ze względu na… La Niña. Tak, La Niña. Dlaczego, skoro jest to chłodna faza ENSO? Dlatego, że w czasie La Niña ponadprzeciętnie wysokie temperatury przemieszają się w inne rejony świata, głównie w obszary wokół Australii. A ponieważ największe bielanie ma miejsce w Australii w okresie marzec-kwiecień, to najgorsze jeszcze nie minęło.
I może nie minąć, gdyż ocieplenie klimatu postępuje. Obecnie 28 proc. oceanów na świecie znajduje się w warunkach morskiej fali upałów. W przyszłości będzie gorzej, jeśli globalne ocieplenie się nie zatrzyma.
Zagrożone nie tyko rafy
Zagrożone oczywiście nie są tylko same rafy koralowe i nie tylko region Australii. Na całym świecie morskie fale upałów zdewastowały ekosystemy. Jedna z najgorszych, fala upałów na Pacyfiku w latach 2014-2016, zabiła około 100 mln dorszy pacyficznych i 4 mln ptaków z jednego gatunku ptaków morskich, a także przyczyniła się do śmierci głodowej około 7000 humbaków. Intensywne upały zabiły gatunki zimnolubne i utorowały drogę gatunkom tropikalnym, aby mogły się rozwijać.
Zagrożona jest nawet Arktyka. Region był jeszcze niedawno bezpieczny, ale to się zmienia z racji ubywania lodu morskiego. Jego brak będzie prowadził do znacznego wzrostu temperatur wód. – Nasze prognozy pokazują, że arktyczne morskie fale upałów będą nie tylko występować częściej, ale także będą różnić się intensywnością z roku na rok w miarę cofania się lodu morskiego – powiedział Ruijian Gou z Instytutu Alfreda Wagenera.
Tam będzie jeszcze gorzej, gdyż zmiany temperatur z racji braku lodu będą znacznie większe niż w tropikach. To zresztą już się dzieje i już wpływa na lokalne ekosystemy, od których zależy byt ludzi żyjących na Dalekiej Północy.
- Czytaj także: Czerwona Lista Gatunków Zagrożonych IUCN: prawie połowa koralowców zagrożona wyginięciem
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Shasamichael