Koniec „smogowej czapy” nad Myślenicami? Radni chcą zakazu palenia węglem

Myślenice chcą wprowadzić zakaz palenia węglem. Obowiązywałby on od 2030 roku. Zdaniem lokalnego ekodoradcy nie ma innego wyjścia. Myślenice chcą być wypoczynkową bazą dla Krakowa, a często toną w smogowej czapie.
W podkrakowskim, 18-tysięcznym mieście dni ze smogiem zdarzają się często. Pokazuje to stacja pomiarowa zainstalowana przy ulicy Solidarności przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Wyniki regularnie wskazują na przekroczenia poziomów szkodliwych pyłów PM10 w powietrzu. W ciągu ostatniego miesiąca sięgały one prawie 200 proc. normy.
Zniknęła kłopotliwa kotłownia, problem jednak został
– Myślenice są w niecce, podobnie jak Kraków. Jesteśmy otoczeni wzgórzami, dlatego trudno jest pozbyć się smogu, również tego napływającego z sąsiednich miejscowości – mówi gminny ekodoradca, Dariusz Zborowski. Jak dodaje, problem gołym okiem widać z rozciągających się nad miastem wzniesień Uklejny czy Chełmu. – W ostatnich latach przybyło u nas w gminie budynków jednorodzinnych, które mocno dokładają się do smogu. Dlatego z góry można zobaczyć często smogową czapę, która przykrywa miasto.
Zborowski dodaje, że dużym problemem była do niedawna już miałowa kotłownia ogrzewająca bloki osiedla Tysiąclecia. Na szczęście jedyne blokowisko w mieście ogrzewane jest teraz gazem.
– Tylko że to były kominy znajdujące się wysoko nad ziemią – zaznacza Zborowski. – Te domowe zdecydowanie bardziej uprzykrzają nam życie.
Myślenice: zakaz palenia węglem, pellet i drewno zostają
Dlatego władze miasta i gminy proponują całkowity zakaz palenia węglem. Dotyczyłby on jednak jedynie Myślenic. Z zakazu wyłączona zostałaby również znajdująca się w granicach miasta góra Chełm. W samych Myślenicach od 1 lipca 2022 nie będzie można instalować nowych kotłów węglowych, a od początku 2023 roku mają wejść ostrzejsze wymagania emisyjności kominków i ogrzewaczy na drewno i pellet.
Nie wszyscy radni są jednak przekonani do tego pomysłu. Wśród nich jest cytowany przez portal Miasto-Info Kamil Ostrowski:
„Wiele osób ma wątpliwości, czy tak radykalny ruch nie wpłynie na portfel mieszkańca gminy, a nie do końca na jego świadomość. Czy wykorzystaliśmy już wszystkie narzędzia, aby przejść do tego kroku?” – pyta radny.
Czytaj również: Nielojalni mieszkańcy Podhala chcą rozmawiać o smogu [KOMENTARZ]
– Staramy się wyjść do ludzi, edukować, choć utrudnia to pandemia. I tak w zeszłym roku było kilkanaście spotkań edukacyjnych. Próbujemy pokazać mieszkańców, że smog to nie tylko nieprzyjemny zapach, że on wpływa na nasze zdrowie, na stan naszych płuc – przekonuje Zborowski. Ekodoradca wspomina też o akcji „Zobacz, czym oddychasz„. Polski Alarm Smogowy wysłał w Polskę w szczycie sezonu grzewczego model płuc wyłapujący zanieczyszczenia. Ten ustawiony na Rynku w Myślenicach mocno zszarzał. – Ten model płuc po dwóch tygodniach można wymienić. Z tymi prawdziwymi nie da się tak zrobić.
Ekodoradca chwali się też systemem miejskich dofinansowań. Uruchomiony w zeszłym roku program miał budżet miliona złotych.
– Zainteresowanie było gigantyczne, szczególnie że nasze dotacje można łączyć z tymi z rządowego programu „Czyste Powietrze” – mówi Zborowski.
Myślenicka uchwała antysmogowa musi teraz zyskać poparcie mieszkańców. Do 28 lutego trwają konsultacje społeczne. Potem dokument wróci do miejskich radnych. W końcu o zakazie palenia węglem może zdecydować Sejmik Województwa, który kształtuje antysmogowe przepisy w regionie.
Źródło zdjęcia: Karol Krajewski / Shutterstock