Klimatolog pracujący dla NASA apeluje o poważne potraktowanie kwestii zmian klimatycznych. Pisze on wprost, że w związku z ociepleniem planety trwające lato będzie “najchłodniejszym reszty naszego życia”. Tymczasem najnowsze dane mówią jasno: miniony miesiąc był najgorętszym lipcem w historii pomiarów. Na świecie obserwowano równocześnie w ostatnim czasie liczne anomalie temperaturowe.
Peter Kalmus jest naukowcem zajmującym się analizą danych. Współpracuje m.in. z amerykańską agencją NASA oraz California Institute of Technology. Aktywnie działa również jako popularyzator nauki, poświęcając sporo uwagi problemowi zmian klimatu. W jednym z niedawnych wpisów na portalu X (do niedawna Twitter) odniósł się do wątpliwości, z jakimi wiele osób podchodzi do najnowszych danych na temat ocieplenia. Pisze on wprost o “najchłodniejszym lecie reszty naszego życia” i ostrzega przed tym, jak wyglądać może przyszłość.
“Najchłodniejsze lato reszty naszego życia”
Co ma na myśli Kalmus? Oczywiście “najchłodniejsze lato reszty naszego życia” oznacza, że kolejne lata będą coraz cieplejsze. Trend ten uda się zatrzymać tylko wtedy, jeśli ograniczymy emisję CO2 i innych gazów cieplarnianych do atmosfery.
“Większość ludzi nadal nie wie, w jakim niebezpieczeństwie się znajdują. To będzie najchłodniejsze lato reszty ich życia” – napisał Kalmus na portalu X. “To nie powinno być traktowane jako żart — powinno naprawdę przerażać. Jedynym wyjściem z tego koszmaru ocieplenia jest jak najszybsze odejście od paliw kopalnych” – podkreślił.
W jednym z komentarzy odniósł się także do częstych opinii osób, które twierdzą, że nie dotyka ich w tym roku upał. “Zawsze będą występować różnice regionalne oraz pomiędzy poszczególnymi latami. Ogólnie rzecz biorąc, trend ocieplenia oznacza jednak, że będzie to najchłodniejsze lato w dłuższym okresie” – napisał Kalmus.
Najcieplejszy lipiec w historii pomiarów
Co warto podkreślić, nie ma w tym przypadku znaczenia to, że trwające lato akurat w Polsce jest nieco chłodniejsze, niż chociażby zeszłoroczne. Rekordy, o których w ostatnim czasie mowa w mediach, dotyczą bowiem średniej temperatur dla całego świata.
Pod koniec lipca informowaliśmy, że będzie to najprawdopodobniej najcieplejszy miesiąc, jaki kiedykolwiek odnotowano. Nie najcieplejszy lipiec, ale najcieplejszy miesiąc w ogóle. W ostatnich dniach oficjalnie potwierdzono te wyliczenia.
“Lipiec 2023 roku był najcieplejszym miesiącem w skali globalnej z oszałamiającą przewagą. Pobił wszystkich na głowę” – skomentował rekord Scott Duncan, szkocki meteorolog, za pośrednictwem portalu X.
- Czytaj także: Ekstremalne zjawiska pogodowe kosztują Polskę 9,5 mld zł rocznie. Intensywne opady coraz częstsze
Komunikat na ten temat wydało m.in. unijne centrum badawcze Copernicus. Zwrócono w nim uwagę na liczne fale upałów, które wystąpiły w lipcu w różnych regionach świata. Podkreślono przy tym, że średnia temperatur na świecie w tym miesiącu była blisko 1,5 st. Celsjusza wyższa od średniej z lat 1850-1900. Jak podaje centrum Copernicus, miniony miesiąc był o 0,7 st. Celsjusza cieplejszy, niż średnia dla lipca z lat 1991-2020. Było przy tym o 0,3 st. Celsjusza goręcej, niż w przypadku poprzedniego rekordzisty, czyli lipca 2019 roku.
Wartość 1,5 stopnia jest o tyle ważna, że jeśli chodzi o średnią dla całego roku, jest ona barierą, której mieliśmy się starać — jako ludzkość — nie przekroczyć. Powstrzymanie wzrostu średnich temperatur na Ziemi poniżej progu 1,5 st. Celsjusza ocieplenia (względem okresu sprzed rewolucji przemysłowej) jest bardziej ambitnym spośród celów Porozumienia Paryskiego z 2015 roku. Mniej ambitny cel, który uwzględniono w dokumencie, dotyczy bariery 2 st. Celsjusza ocieplenia. Porozumienie Paryskie ratyfikowały m.in. wszystkie państwa Unii Europejskiej, w tym Polska.
_
Zdjęcie: Rachel K Hughes / Shutterstock.com