Udostępnij

Najwyższa Izba Kontroli: Polska nie radzi sobie z redukcją spalin

13.09.2018

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała kolejny report dotyczący jakości powietrza – jednak tym razem koncentrując się na emisji z przemysłu i transportu. Wnioski? O ile kwestia zanieczyszczeń z przemysłu została uregulowana, tak wciąż nie ma dobrych rozwiązań dotyczących ruchu samochodowego. – W ocenie NIK, przygotowane przez Ministra Energii regulacje prawne dotyczące wprowadzenia ograniczeń w transporcie samochodowym w miastach ze względu na niedoskonałości przyjętych rozwiązań rodzą ryzyko nieskuteczności tych działań, a tym samym nie posłużą do poprawy jakości powietrza – czytamy na początku raportu.

Pod względem wysokości średniorocznych stężeń dwutlenku azotu (który związany jest głównie z przemysłem i z transportem) Polska uplasowała się na 19 miejscu wśród 28 krajów Unii Europejskiej. Najgorzej jest tam, gdzie natężeniu ruchu w miastach jest największe – a więc w  Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Hiszpanii i we Włoszech. To dane z 2015 roku.
W Polsce pobrano dane z czterech działających wtedy punktów pomiarowych – w Krakowie, Warszawie, Katowicach i Wrocławiu. Roczny dopuszczalny poziom NO2 to 40 mikrogramów na metr sześcienny. W Krakowie wynik to 59,2, a w Warszawie – 56,7.
Jeśli chodzi o emisje tlenków azotu z przemysłu, sytuacja zaczęła polepszać się, kiedy weszła unijna dyrektywa IED w sprawie emisji przemysłowych, której wymagania zostały przeniesione do ustawy Prawo ochrony środowiska. Od 1 stycznia 2016 zakłady przemysłowe musiały zastosować specjalne technologie, które ograniczają emisję zanieczyszczeń. Skutkiem było ograniczenie emisji do atmosfery tlenków siarki (SOx), tlenków azotu (NOx) oraz pyłu całkowitego ze źródeł przemysłowych.
Gorzej jest w przypadku zanieczyszczenia transportowego – w latach 1990-2016 emisja NOx związana z ruchem samochodowym wzrosła o 20 procent. NIK uważa, że powodem takiej sytuacji jest zbyt wolne i nieskuteczne wprowadzanie postanowień Programu Ochrony Powietrza.
Unijna dyrektywa NEC narzuciła na Polskę poziomy redukcji zanieczyszczeń i termin ich osiągnięcia. Zakłada, że w ciągu dziesięciu lat (2020-2029) redukcja emisji w skali kraju wyniesie 30% dla NOx. Tymczasem analiza danych do 2015 r. wskazuje, że w stosunku do 2005 r. emisję została ograniczona  o 18 proc. Wniosek? Tempo jest zbyt wolne i jeśli nic się nie zmieni, nie uda nam się osiągnąć limitów wyznaczonych przez UE.
Jednym z proponowanych przez NIK rozwiązań jest wprowadzenie stref niskiej emisji (LEZ – z angielskiego Low Emission Zone), czyli takich obszarów w mieście, gdzie mogą wjechać jedynie pojazdy spełniające wymogi dotyczące emisji spalin. Takie strefy działają już w wielu europejskich miastach i sprawdzają się bardzo dobrze. Na przykład w Berlinie oszacowano, że po utworzeniu LEZ emisja sadzy z silników Diesla zmalała prawie o 60 procent, a NO2 o 20 procent. W Polsce wciąż nie ma podstaw prawnych, które pomogłyby wprowadzić LEZ. Jednak Ministerstwo Środowiska zleciło analizę – jak strefy działają w innych krajach i czy rzeczywiście mogłyby pomóc polepszyć jakość powietrza w Polsce.
Pod lupę wzięto Kraków i Gliwice. Z analizy wynikło m.in., że korzyści ekologiczne, w postaci unikniętych strat gospodarczych i społecznych (4,3 mln zł w Krakowie i 11,1 mln zł w Gliwicach rocznie), przeważają nad kosztami utworzenia LEZ (5,6 mln zł w Krakowie i 1,9 mln zł w Gliwicach).
W międzyczasie powstała ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, stworzona przez Ministerstwo Energii. „Minister Środowiska, na etapie opiniowania (…) nie wskazał, że projektowane regulacje zakładają o wiele bardziej restrykcyjne rozwiązania niż stosowane w wielu innych krajach europejskich. Równocześnie Minister Środowiska stał na stanowisku, że wnioski wynikające ze wskazanej wcześniej analizy (…) będą mogły stanowić podstawę do wprowadzenia zmian w ustawie Poś, które umożliwią gminom ustanawianie LEZ na swoim terenie, niezależnie od rozwiązań przyjętych w ustawie o elektromoblilności i paliwach alternatywnych.”.
To oznacza, że powstały dwie ustawy, które w kwestii LEZ mogą się wykluczać albo po prostu – niepotrzebnie komplikować wprowadzanie takich stref. Co więcej, Ministerstwo Energii kompletnie zignorowało całą analizę dotyczącą LEZ.
Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych niesie za sobą kolejne problemy. Jej zapisy umożliwiają tworzenie przez samorządy stref czystego transportu do której wjazd mają mieć jedynie pojazdy: elektryczne, napędzane wodorem lub gazem ziemnym. Czyli – około 0,03 procent wszystkich zarejestrowanych w Polsce samochodów (najwięcej jest „benzyniaków” 61 proc. i diesli – 37 proc.). To może zniechęcić samorządy do wprowadzania stref czystego transportu.
NIK zauważa, że te zapisy są znacznie bardziej restrykcyjne niż w innych krajach europejskich. I że lepiej byłoby skorzystać z doświadczenia naszych sąsiadów w kwestii LEZ, niż opracowywać nowy rodzaj strefy. Szczególnie, że ten jest niedoskonały i miejscami absurdalny – na przykład według zapisów ustawy, do strefy czystego transportu nie będą mogli wjechać rowerzyści – chyba że taką możliwość dopuści rada gminy, co będzie oznaczało wprowadzenie opłaty za wjazd.
Co więcej, ustawa nie przewiduje ograniczeń dla pojazdów benzynowych oraz tych z silnikiem Diesla (oprócz tego, że nie miałyby wjazdu do stref – których na razie i tak nigdzie nie ma). Restrykcje dotyczące norm spalania wprowadza wiele europejskich krajów – przez co stare i niezdatne tam do użytku auta będą trafiać na nasz rynek.
Podejmowane przez polskie władze kroki nie działają – tak można podsumować raport NIK. Dowodem na to są dane z Krakowa, Wrocławia, Katowic i Warszawy. W latach 2013-2017 przekroczenia stężeń NO2 wynoszą od 122 proc. do 170 proc. normy. Co więcej – w ostatnich latach poziom stężeń NO2 w Warszawie wzrósł o ponad 5 procent. W Katowicach – o 8.
Zdjęcie: Pixabay

Autor

Katarzyna Kojzar

Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.