To nie pierwszy raz, kiedy do badań związanych z zanieczyszczeniem powietrza angażowane są gołębie. Dwa lata temu ptaki w Londynie były ubrane w specjalne kamizelki z czujnikami smogu i miały docierać tam, gdzie nie dosięgają pomiary stacjonarne. Teraz naukowcy uznali, że skoro są narażone na to samo zanieczyszczone powietrze, co ludzie, można na nich sprawdzać, jak wdychane toksyny działają na organizm.
– Ponieważ żyją, oddychają, jedzą to, co my wyrzucimy, piją wodę ze źródeł, z których później my ją pijemy, ich organizmy przetwarzają wszystkie substancje chemiczne – tłumaczyła Rebecca Calisi-Rodriguez z University of California podczas Amerykańskiego Spotkania na rzecz Postępu Naukowego. – Badanie ptaków daje nam możliwość po pierwsze odkrycia najbardziej zanieczyszczonych miejsc na danym obszarze, a po drugie zobaczenia, jak toksyny wpływają na biologię i zdrowie żywego organizmu.
Dodaje, że ponieważ gołębie mieszkają w naszym sąsiedztwie, są naturalnie idealnymi kandydatami do badań. Zresztą, te ptaki już wcześniej były wykorzystywane do badań przez zespół z Kalifornii.
Od 2010 do 2015 roku zbadali 825 chorych gołębi z Nowego Jorku. Jak się okazało, poziom ołowiu w ich krwi był znacznie podwyższony. W późniejszym etapie przekonano się także, że identyczne zjawisko można zaobserwować u dzieci, mieszkających na tym samym obszarze, gdzie przebywały ptaki.
Nowe badania są uzupełnieniem tych z lat 2010-2015 , krokiem na przód. Teraz naukowcy, kiedy wiedzą już, jakie są poziomy toksyn w organizmach ptaków, sprawdzają, jak oddziałują one na ich zdrowie. Ze swoimi pracami przenieśli się do Wielkiej Brytanii, gdzie, jak zauważają dziennikarze „The Telegraph”, żyje około 18 milionów gołębi. A więc cała armia ptaków, które mogą stać się „biomonitorami”.
Naukowcy wezmą pod lupę nie tylko wpływ ołowiu na organizm ptaków, ale także działanie pestycydów, BPA (związek chemiczny służący do produkcji tworzyw sztucznych), środków ognioodpornych i innych metali ciężkich.
-Ptaki, podobnie jak my, są kręgowcami. Dzielimy tę samą ewolucyjną historię, a nasze ciała mają wiele podobieństw pod względem budowy i funkcji tkanki. – tłumaczy prof. Calisi-Rodriguez. – Na przykład, podobnie jak u ludzi, w gołębi występuje laktacja. Produkują mleko, aby karmić swoje pisklęta, gdy te po raz pierwszy się wylęgają. Proces ten jest kontrolowany przez te same hormony, które kontrolują produkcję mleka ludzkiego, a oba rodzaje mleka mają niezbędne składniki odżywcze, które dzieci muszą przeżyć.
Podkreśla, że to, co dowiemy się o procesach zachodzących u gołębi, będzie później bardzo przydatne w badaniu ludzi i pomaganiu im w niwelowaniu negatywnych skutków miejskich zanieczyszczeń. Wyniki badań zostaną niedługo opublikowane w Journal of Hormones and Behaviour.
Zresztą, nie tylko amerykańscy naukowcy sprawdzali poziomy toksyn u dzikich gołębi. Zrobili to również badacze z Amsterdamu, którzy dowiedli, że im większe jest natężenie ruchu, tym wyższe stężenia ołowiu w organizmie. Z kolei Brazylijczycy wykazali, że gołębie w dużym mieście mają wyższy poziom ołowiu, chromu i kadmu w swoich piórach niż te z mniej rozwiniętych miejscowości.
Zdjęcie: pixabay
Udostępnij
Naukowcy będą badać gołębie, żeby zobaczyć, co dzieje się z organizmem pod wpływem zanieczyszczeń
23.02.2018
Katarzyna Kojzar
Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.
Udostępnij