Bardzo wysokie temperatury, które odnotowano tego lata na Syberii, mogą na wiele lat zaburzyć ekosystem tamtejszych torfowisk. Wskutek tego do atmosfery zaczynają uwalniać się duże ilości dwutlenku węgla, akumulowanego dotąd w torfie – alarmuje prof. Bogdan Chojnicki.
Torfowiska na Syberii zajmują miliony hektarów powierzchni. Przez tysiące lat powoli magazynowały w sobie węgiel, pochłaniając dwutlenek węgla z powietrza. Jednak z powodu globalnego ocieplenia obszary te, tracą coraz bardziej swoje zdolności do magazynowania węgla pochłoniętego w drodze fotosyntezy roślin. Wzrost temperatury powoduje także uwalnianie zgromadzonego wcześniej (w masie torfowej) węgla do atmosfery.
W drugiej połowie czerwca agencja RIA Nowosti podała, że w mieście Wierchojańsk w republice Jakucji w azjatyckiej części Rosji, nazywanym północnym biegunem zimna, odnotowano 38 stopni Celsjusza. Letnie upały na Syberii nie są wyjątkiem, ale do tej pory nie przychodziły tak wcześnie; temperatury były też nieco niższe.
Syberia to ogromne, bezludne tereny, poprzetykane malowniczymi jeziorkami. Między nimi rozciągają się torfowiska – niedostępne dla ludzi tereny podmokłe. To obszary zaanektowane przez mchy, porosty, roślinność torfową czy niewielkie drzewa i zarośla. Płytko pod nimi zaczyna się wieczna zmarzlina. Do tej pory nie rozmarzała tak szybko. Globalne ocieplenie sprawia jednak, że te skute „wiecznym lodem” obszary zaczynają tajać. To zły znak dla tamtejszych torfowisk. Krucha równowaga pomiędzy temperaturą a ilością wody potrzebną tamtejszej faunie do życia jest naruszana.
„Torfowiska na odległej północy to największe +zbiorniki+ węgla glebowego na świecie. Dwutlenek węgla był przez nie akumulowany przez tysiące lat. Obecna zmiana klimatu spowodowana przez człowieka powoduje gwałtowny wzrost temperatury. Wraz z nim torfowiska bardziej obsychają i topi zmarzlina” – zauważa prof. Bogdan Chojnicki z Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
A od tego już tylko niewielki krok, by zamiast pochłaniać netto CO2 – emitowały go. A to – jak zauważa ekspert – zaczyna się już dziać, zwłaszcza gdy obeschnięte torfowiska płoną, co w ostatnich latach jest coraz częstsze. W ten sposób przyjazne „stabilizacji” klimatu torfowiska zaczynają emitować gazy szklarniowe i podwyższać globalną temperaturę.
Uderzenie gorąca z południa, które nadciągnęło w tym roku nad Syberię prof. Chojnicki porównuje z tym, które w ubiegłym roku dotarło nad Polskę. Najgorsze jest to, że nawet jeden bardzo ciepły sezon może w poważny sposób zaburzyć równowagę ekosystemów torfowiskowych, bo – jak zauważa naukowiec – organizmy, które tam żyją, są co prawda wytrzymałe, to potrzebują czasu do przystosowania się.
„Wpadamy w błędne koło. Aby zadbać o torfowiska, musimy dbać o klimat. Nie ma innego sposobu, by torfowiska przetrwały. Nie można ich +nawadniać+, albo gasić w przypadku pożaru, bo obejmują olbrzymi obszar” – wskazuje. Dlatego wraz z obeschnięciem torfowisk i wytopieniem się wiecznej zmarzliny klimat będzie ocieplać się prawdopodobnie jeszcze szybciej niż do tej pory – ostrzega badacz. Podkreśla, że torfowiska pochłaniają dwutlenek węgla bardzo powoli. Dlatego należy o nie dbać, zdając sobie sprawę, że jest to „inwestycja” na kolejne dekady.
Prof. Chojnicki mówi, że efekty zmian klimatu nie postępują identycznie w każdym rejonie. Rekordy ciepła padają w różnych latach w innych regionach – raz na Syberii, innym razem – w Europie. Nie zmienia to faktu, że globalna temperatura powietrza na Ziemi systematycznie rośnie.
Media podawały informacje, z których wynikało, że władze niektórych rejonów Syberii cieszą się na wyższe temperatury, gdyż dzięki temu możliwy będzie łatwiejszy dostęp do zasobów naturalnych skrytych pod wieczną zmarzliną.
„Żadne zalety płynące z globalnego ocieplenia nie zrównoważą negatywnych konsekwencji, per saldo – stracimy” – uważa naukowiec. Wskazuje również na to, że infrastruktura na Syberii w wielu miejscach oparta była o wieczną zmarzlinę; teraz niektóre instalacje i domy mogą być zagrożone zniszczeniem.
„Upalne lata powodują olbrzymie zapotrzebowania na energię m.in. ze względu na masowe używanie klimatyzacji – w ostatnich latach mieliśmy do czynienia w Polsce z rekordowym zapotrzebowaniem na prąd. A to tylko jeden z bardzo negatywnych przykładów wpływu na nasze życie spowodowanych przez globalne zmiany klimatyczne” – kończy.
PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
Zdjęcie: LuYago/Shutterstock