Władze województwa kujawsko-pomorskiego chciały na ostatniej prostej wydłużyć termin wymiany kopciuchów. Dziś wycofują się z tej decyzji i przypominają o zakazie, który wchodzi w życie 1 stycznia 2024 r.
O trwających przymiarkach do demontażu kolejnej uchwały antysmogowej pisaliśmy na łamach SmogLabu wraz z początkiem października 2023 r. Najpierw sejmikowe koło PiS w województwie kujawsko-pomorskim zaproponowało wydłużenie żywotności kopciuchów o dwa lata. Tym większe było zdziwienie mieszkańców, gdy okazało się, że rządząca województwem większość, na czele z Koalicją Obywatelską, przebiła propozycję PiS.
Okazało się, że KO chciała zdemontować uchwałę na rzecz czystego powietrza, odkładając ją do szuflady na kolejne 6 lat. Protestowali przeciwko temu mieszkańcy i organizacje pozarządowe. Jednym z argumentów były wyliczenia samego urzędu, który podawał, że koszty zdrowotne smogu w województwie zostały wyliczone na… 3 miliardy złotych. Z kolei przedwczesne zgony to aż kilka tysięcy osób rocznie.
Trujące i nieefektywne kopciuchy powinny zniknąć od 1 stycznia 2024. Na dostosowanie się do lokalnej uchwały antysmogowej mieszkańcy mieli 4 lata. O tym, że tempo wymiany kopciuchów jest w tym rejonie wolne informowaliśmy na łamach SmogLabu już na początku roku. Z zadania nie wywiązywały się nawet samorządy, w których zasobach znajdują się mieszkania ogrzewane pozaklasowymi kotłami.
Tak jest na przykład w stolicy województwa – Bydgoszczy. Jeżeli tempo usuwania trujących palenisk się utrzyma, to w samej stolicy województwa wymiana zajmie 50 lat. W ciągu ostatnich 6 lat miasto usuwało 114 palenisk rocznie. Wydawano na ten cel od 500 tys. zł (2018) do ponad 2 mln zł (2021). Tempo wymiany urządzeń pozostających w zasobach miasta przedstawia poniższa grafika. Jeżeli dynamika się utrzyma, to kopciuchy należące do miasta znikną dokładnie za 52 lata.
Czytaj także: Bydgoszcz kopciuchami stoi. W obecnym tempie wymiana miejskich kotłów zajmie pół wieku
Zmiana decyzji po konsultacjach społecznych
Tymczasem okazuje się, że plany wydłużania kluczowych zapisów o 6 lat wylądowały w koszu. Zarząd województwa poinformował, że wycofuje się z wcześniejszego pomysłu. Jest to następstwem protestów mieszkańców, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych. – Choć początkowo zakładano zmianę uchwały antysmogowej w tym zakresie, po konsultacjach społecznych zarząd województwa postanowił odstąpić od wniesienia projektu nowelizacji pod obrady sejmiku. W styczniu w sprawie realizacji uchwały antysmogowej zbierze się zwołany przez marszałka województwa wojewódzki okrągły stół – czytamy na stronie województwa.
To z kolei oznacza, że przepisy obowiązują od 1 stycznia 2024. Wtedy wchodzi w życie zakaz eksploatacji tzw. pozaklasowych kotłów grzewczych. Nie oznacza to całkowitego sukcesu w walce o życie i zdrowie mieszkańców. Dlaczego? Bowiem do wymiany wciąż pozostaje ponad sto tysięcy urządzeń.
- W całym regionie funkcjonuje wciąż 127 tysięcy kopciuchów, które powinny zniknąć 1 stycznia 2024 r.
– Ubóstwo energetyczne jest wciąż udziałem wielu rodzin, a dodatkowo obecna sytuacja na rynku paliw utrudnia perspektywiczną ocenę ekonomiczną inwestycji. O zmianie decyzji zdecydował wynik konsultacji społecznych i argumenty dotyczące zdrowia publicznego – podkreślają władze województwa.
Bydgoski Alarm Smogowy: odetchnęliśmy z ulgą
Bydgoski Alarm Smogowy z dużą ulgą przyjął decyzję zarządu województwa o wycofaniu się z projektu wydłużenia możliwości użytkowania bezklasowych pieców tzw. kopciuchów do końca 2029 roku.
– Cieszymy się, że głosy mieszkańców zmęczonych życiem w zatrutym środowisku zostały wysłuchane. Że nasze życie i zdrowie zostało potraktowane priorytetowo – mówi nam Kamila Gawrońska z Bydgoskiego Alarmu Smogowego. Przypomina też dokładne dane.
– Zgodnie z wyliczeniami Europejskiego Centrum Czystego Powietrza zaniechanie działań zmierzających do likwidacji źródeł niskiej emisji doprowadziłoby w perspektywie 6 kolejnych lat do 7 tysięcy nadmiarowych zgonów w województwie kujawsko-pomorskim. Jednocześnie mamy nadzieję, że działania na poziomie wojewódzkim zostaną zintensyfikowane. W gminach potrzebni są mobilni ekodoradcy oraz wsparcie w informowaniu i edukowaniu mieszkańców odnośnie przepisów i dostępnych rozwiązań. Strażnicy gminni oraz urzędnicy powinni otrzymać odpowiednie szkolenie, oraz wytyczne odnośnie kontroli palenisk – dodaje Gawrońska.
Bydgoski Ruch Miejski: presja ma sens!
– Presja ma sens. Świetnie, że marszałek wycofał się z tego pomysłu – komentuje dla SmogLabu Paweł Górny z Bydgoskiego Ruchu Miejskiego. – Okazuje się, że diabeł wcale nie taki straszny. Władze samorządowe Bydgoszczy, mającej jeszcze kilkanaście tys. kopciuchów – i z tego powodu będące zwolennikiem wydłużenia terminu, teraz same zachęcają do zgłaszania trucicieli przez swoją stronę internetową – przypomina Górny.
Tylko w październiku i listopadzie 2023 r. Straż Miejska w Bydgoszczy przeprowadziła 268 kontroli. -Okazuje się, że nadal spalane są w piecach odpady komunalne – tekstylia, meble, panele podłogowe. Na podstawie ujawnionych wykroczeń strażnicy nałożyli 34 mandaty karne w wysokości 7,7 tys. zł. – Za wykroczenie polegające na spalaniu odpadów można nałożyć grzywnę w drodze mandatu karnego w wysokości od 20 do 500 zł. Natomiast w przypadku skierowania wniosku o ukaranie, sąd może nałożyć grzywnę do 5 000 zł. Ponad 90% spalanych odpadów stanowią pocięte fragmenty starych mebli – informuje Arkadiusz Bereszyński, kierownik Zespołu Kontroli i Analiz Straży Miejskiej.
Zgłoszenie można przekazać pod numerem telefonu 986. Posiadacze miejskiej aplikacji „Dbamy o Bydgoszcz” mogą zgłosić fakt spalania odpadów w swoim telefonie.
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Shaiith