Za walkę z dieslami bierze się coraz więcej niemieckich miast. Ich władze nie chcą wpuszczać pojazdów z silnikami na olej napędowy – według badań mocno zanieczyszczających powietrze. Tym razem swój nowy pomysł wdrożył Stuttgart, który już wcześniej próbował walczyć w ten sposób ze smogiem.
190 tysięcy – tyle samochodów zarejestrowanych w Stuttgarcie i okolicach nie będzie mogło wjechać do specjalnie wyznaczonej strefy w centrum miasta. Zakaz dotknie diesli spełniających normę emisji zanieczyszczeń Euro 4. Chodzi więc o pojazdy 13-letnie lub starsze. Nowe regulacje weszły w życie pierwszego stycznia. Stuttgart jest w czołówce niemieckich miast najnajmocniej dotkniętych zanieczyszczeniem dwutlenkiem azotu. W powietrzu każdego dnia unosi się tam średnio 73 mikrogamów tej substancji. Europejski limit to 40 mikrogramów na metr sześcienny.
Strefa niskiej emisji obejmie całe centrum miasta. W ten sposób Stuttgart dołącza do coraz większej grupy niemieckich miasta przedstawiających podobne regulacje. To między innymi Berlin, Bonn i Kolonia, Essen i Galsenkirchen, Frankfurt i Monachium. W Stuttgarcie zakaz ma na razie nie dotykać właścicieli samochodów dostawczych, autobusów międzymiastowych, służb publicznych czy mieszkańców centrum, którzy dostaną więcej czasu na przystosowanie się do zmian.
Stuttgart jest siedzibą Mercedesa – Benza, jednego z potentatów motoryzacyjnych zamieszanych w tak zwaną „dieselgate”. W 2015 roku okazało się, że niemieccy producenci zaniżali pomiary szkodliwych substancji emitowanych przez ich pojazdy z silnikami wysokoprężnymi. Na tej kanwie Federalny Sąd Administracyjny zezwolił miastom na wprowadzanie zakazu wjazdu takich samochodów do wyznaczonych przez ich władze stref.
W ten sposób niemieckie miasto zaostrzyło rozwiązania, których pierwszą wersję wprowadziło jeszcze w 2008 roku. Właśnie wtedy ścisłe centrum i okolice stało się tak zwaną „strefą środowiskową”. „Umweltzonen” wprowadzano na podstawie prawa federalnego z 2006 roku.
Ta sama ustawa zobowiązała kierowców do umieszczania na przedniej szybie samochodu kolorowej naklejki informującej o tym, w jakim stopniu zanieczyszczają środowisko. Zieloną dostają auta benzynowe z katalizatorem i diesle z najlepszymi wynikami emisji. Akceptowalne są również pojazdy z żółtymi i czerwonymi naklejkami, których nie dostają samochody bez katalizatorów. I to właśnie te ostatnie początkowo nie były wpuszczane do „stref środowiskowych”. W ostatnich latach trudno jednak poruszać się po Niemczech nie posiadając zielonej naklejki, która jest wymagana przez większość miejskich władz. Również tych ze Stuttgartu, które od 2008 roku rozwijały swoją strefę, podwyższając wymagania dotyczące wjeżdżających tam aut.
Walkę z zanieczyszczeniami w Stuttgarcie prowadzi lokalna frakcja Zielonych. Od 2016 roku rządzą oni landem Badenii-Wirtembergii w koalicji chadecją (CDU). Wchodzą ponadto również w skład rządów dziesięciu z szesnastu landów. Sondaże przeprowadzone przez ostatni rok wskazują, że Partia Zielonych może liczyć na coraz wieksze wsparcie również na poziomie federalnym i ma szanse stać się drugą siłą polityczną. Poparcie dla niej deklaruje nawet ponad 20 procent Niemców.