Ponad 300 tysięcy osób w Australii wyszło na ulice w ramach piątkowego strajku klimatycznego – wskazują pierwsze szacunki. To ponad dwukrotnie więcej niż w marcu tego roku, co czyni ten protest jednym z największych w historii kraju.
Protestowali i młodzi, i dorośli w ponad 110 australijskich miastach i miasteczkach. Żądali stuprocentowego przejścia na odnawialne źródła energii, rezygnacji z nowych inwestycji w paliwa kopalne, a w zamian finansowania transformacji i nowe miejsca pracy.
Liczba strajkujących znacznie przerosła oczekiwania samych organizatorów.
Liczy się, że w samym Melbourne było ich 100 tysięcy oraz 80 tysięcy w Sydney. Na ulicach tworzyły się długie kolejki, aby dotrzeć na wiece, co spowodowało zatrzymanie części obu miast. „Bezprecedensowe protesty w związku z kryzysem klimatycznym były prawdopodobnie największymi publicznymi demonstracjami w Australii od marszów przeciwko wojnie w Iraku w 2003 r.” – podaje „Guardian”.
„Mam prawo postawić stopę na moich wyspach, zobaczyć jej piękno i wszystko, co może nam dać. Moje pokolenie i przyszłe mają prawo stać na tej samej ziemi, co nasi przodkowie” – mówił podczas wiecu jeden z Klimatycznych Wojowników Pacyfiku.
18-letnia Moemoana przyjechała na protest z Wollongong, jej ojczyzną jest Samoa – państwo w centralnej Oceanii. “Walczę o Pacyfik. Jego wody się powiększają, co ma wpływ na wyspy, zwłaszcza Tuvalu i Kiribati. To realne zagrożenie i Australia musi wiedzieć, że jesteśmy jej sąsiadami i ma nam pomóc” – mówi.
O realnym wpływie na życie młodych opowiada też dziennikarzom Marlie Thomas, uczennica z Gunnedah: “Ostatnio musiałam pomóc w zbieraniu wody butelkowanej dla naszej rodziny w Walgett, bo w wyniku wysychania rzek, zabrakło wody”.
Wiele z osób, które wyszły w piątek na ulice, krytykuje wprost samego premiera Scotta Morrisona. Ten przebywa obecnie w USA, gdzie wizytuje Donalda Trumpa. Fala krytyki spłynęła na Morrisona po tym, jak w tym tygodniu potwierdził, że nie weźmie udziału w nadzwyczajnym szczycie klimatycznym ONZ w Nowym Jorku.
Aerial footage shows thousands of protesters in Melbourne, Australia, at the start of a day of worldwide demonstrations calling for action on climate change. https://t.co/HNWMFmLTXO pic.twitter.com/urPQjwuVv5
— ABC News (@ABC) September 20, 2019
Australia. #climatestrike pic.twitter.com/4MifsZ773U
— Dylan (@DylanDylan2017) September 20, 2019
Huge crowds turn out for #ClimateStrike protests in Australia and Asia-Pacific pic.twitter.com/eOYufN2IBy
— Guardian Australia (@GuardianAus) September 20, 2019
Równie imponująca liczba – około 35 tysięcy osób – strajkowało w Brisbane. Ale studenci i protestujący zgromadzili się także w mniejszych ośrodkach, od plaż Byron Bay na wschodnim wybrzeżu Australii po odludne miasta Alice Springs i Katherine. W miasteczku Chinchilla w Queensland 12-letni Ariel Ehlers zorganizował własny, samodzielny strajk.
Nie wszystkie placówki edukacyjne zgodziły się na opuszczanie zajęć przez swoich wychowanków. Dotyczy to także rządu – pełniący obowiązki premiera Michael McCormack powiedział, że wiece powinny się odbyć w weekend, aby nie zakłócały działalności przedsiębiorstw, szkół i uniwersytetów.
Oprócz relacji na naszej stronie znajdziecie dłuższe, ciekawe rozmowy z organizatorami.
FOT. Twitter/@kymtje