Ubiegłoroczne protesty rolników rzuciły nowe światło na polskie realia, w jakich żyje ta grupa naszych rodaków. I choć wokół ich postulatów narosło wiele mitów i legend, trudno się nie zgodzić, że w dzisiejszych czasach polskiemu rolnikowi jest po prostu trudno. Mają na to wpływ między innymi kryzys, ceny energii, sytuacja za naszą wschodnią granicą, a także zmiany klimatu niosące za sobą zjadliwe susze oraz powodzie. To rolnicy stoją wtedy na pierwszej linii frontu.
Tym czynnikom dokładnie przyjrzała się organizacja More in Common. Dzięki badaniom, którym poddano 600 rolników i rolniczek w różnym przedziale wiekowym oraz o rozmaitych profilach działalności, zauważono ich największe potrzeby, lęki i realny stosunek do pracy w polu. To wszystko podsumowano w raporcie „Dumni i niewysłuchani. Polscy rolnicy o wyzwaniach i przyszłości”.
Zmęczeni i nieszanowani
W ramach badań 600 osób przeprowadzono także kilkanaście pogłębionych wywiadów. Jaki jest ogólny trend? Polscy rolnicy i rolniczki mówią o dumie i niezależności. Z drugiej strony o zmęczeniu i poczuciu bycia niewysłuchanym. Choć ich problemy różnią się w zależności od wielkości gospodarstwa, rodzaju upraw czy sposobu prowadzenia działalności, zauważalna jest pewna wspólnota doświadczeń. Rolnicy są dumni (57 proc.) ze swojej ciężkiej pracy i wiedzą, że są społeczeństwu niezbędni. Taki sam odsetek docenia niezależność oraz bycie szefem samemu sobie.
Jednocześnie aż 70 proc. rolników przyznaje, że czuje zmęczenie, a 62 proc. – czuje się pozostawionymi sami sobie. Mniej niż jedna trzecia rolników uważa, że jest wysłuchana i doceniana. Większość z nich nie ma poczucia bycia szanowanym przez społeczeństwo. Czują także, że ich położenie jest trudne ze względu na wzrost kosztów produkcji przy jednoczesnym spadku cen produktów oraz presję płynącą z regulacji unijnych i konkurencji międzynarodowej (np. importu taniej żywności). W badaniach rolnicy często podkreślali trudności związane z opłacalnością produkcji rolnej oraz niestabilnością rynkową.

– Sytuacja w rolnictwie to kwestia, która dotyczy nas wszystkich, ponieważ to od niej zależy bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Ubiegłoroczne protesty, ale i aktualne nastroje, powinny być dla władz sygnałem, że wysłuchanie się w głos rolników i realne pochylenie się nad ich sytuacją powinno mieć charakter priorytetowy. Bez tego transformacja rolnictwa i zabezpieczenie jego przyszłości nie będą możliwe – zauważa Adam Traczyk, dyrektor More in Common Polska.
Niskie ceny skupów vs. drożyzna
Zapytani o główne problemy gospodarstw, rolnicy wskazali kilka. Po pierwsze, niskie ceny oferowane przez dystrybutorów i supermarkety (18 proc.), których przyczyną mogą być nieuczciwe praktyki handlowe, zmuszające rolników do sprzedaży produktów poniżej kosztów produkcji.
Następnym wyzwaniem, z którym mierzą się polskie gospodarstwa, jest wzrost kosztów produkcji (16 proc.), w tym cen nawozów, paliwa i pasz. Wśród największych wyzwań wymienianych przez respondentów znalazły się także zmiana klimatu i niepożądane zjawiska przyrodnicze (susza, niższe plony, przymrozki, fale upałów, powodzie, zmiana okresu wegetacyjnego), które stwarzają dodatkowe trudności w produkcji dla 14 proc. gospodarstw.
Nieco odmiennie rozkładają się akcenty w przypadku gospodarstw ekologicznych oraz tych, które są w trakcie uzyskiwania certyfikatu. Rolnicy ekologiczni zwracali uwagę przede wszystkim na następujące trudności:
- 20 proc. z nich wskazuje, że ich dochody nie rosną lub wręcz maleją, co stanowi poważny problem, szczególnie w kontekście rosnących kosztów produkcji;
- 15 proc. właścicieli gospodarstw ekologicznych zauważa wzrost kosztów niezbędnych do prowadzenia produkcji, co utrudnia utrzymanie rentowności działalności;
- 14 proc. rolników skarży się na skomplikowane procedury administracyjne i regulacje, które utrudniają prowadzenie działalności;

Na co jeszcze się żalili?
– Odczuwamy oddech chociażby Ukrainy, która dysponuje dużo lepszymi zasobami ziemi, dużo wyższej jakości, która przekłada się na to, że nie trzeba tam stosować aż takiej ilości nawozów, tamtejsze ziemie są dużo bardziej urodzajne – Roman, 63 lata, gospodarstwo zwierzęce, konwencjonalne.
– To mnie też denerwuje, że podpisano umowę z Brazylią i kilkoma krajami o sprowadzanie żywności, gdzie my mamy tak normy wyśrubowane, a tam nie ma żadnych norm. I stamtąd żywność przyjdzie do nas. Pani i ja będziemy jedli ten chleb z takimi środkami chemicznymi w ziarnie, że głowa mała – Piotr, 57 lat, gospodarstwo roślinne, konwencjonalne.
Czy w Polsce opłaca się być rolnikiem?
Jesienią SmogLab opublikował na ten temat wywiad z prof. Piotrem Nowakiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Naukowiec, pytany, dlaczego ubywa rolników, odpowiedział: – Jest kilka powodów, ale za najważniejszy uznałbym to, że opłacalność rolnictwa bardzo się pogarsza. Staliśmy się częścią globalnych łańcuchów dostaw, więc polski rolnik jest teraz elementem korporacyjnego łańcucha wartości i częścią dużego systemu produkcji. Jeżeli na przykład produkuje ziemniaki, to on w bardzo małym stopniu ma szansę sprzedać je bezpośrednio konsumentom. Oddaje je do przetwórstwa lub pośrednikom, którzy najczęściej sprzedają je dalej globalnym korporacjom. A te w wielu krajach są jednocześnie właścicielem zakładów przetwórczych, sieci dystrybucji i sprzedaży żywności.
Gdy poruszyliśmy podobne kwestie podczas zeszłorocznych protestów, usłyszeliśmy od dr Pauliny Sobiesiak-Penszko z Instytutu Spraw Publicznych: – Gdzie indziej leżą interesy producenta pomidorów, właściciela fermy przemysłowej, sadownika, rolnika ekologicznego. Inne potrzeby ma właściciel gospodarstwa o powierzchni 400 ha, a inne mały czy średni rolnik – tłumaczyła nam dr Sobiesiak-Penszko. – Narracje medialne tego nie odzwierciedlają. Media głównego nurtu w ogóle rolnikiem jako podmiotem opowieści nie są zainteresowane. Nawet w okresie najintensywniejszych protestów brakowało głosu różnych rolników – dodała i zwróciła uwagę na ogromne zróżnicowanie, którego się nie dostrzega.
Raport More in Common nie pozostawia złudzeń. Zeszłoroczne straty finansowe dotyczą czynników ekonomicznych oraz ekstremalnych zjawisk pogodowych. Jeśli nic się nie zmieni, będzie tylko gorzej.

Czego trzeba polskim rolnikom?
Silnie związani z naturą rolnicy dostrzegają zmianę klimatu, która bezpośrednio wpływa na ich pracę i finanse. Coraz częściej mierzą się z suszami, powodziami i innymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Jak wynika z raportu, 91 proc. z nich jest przekonanych, że klimat się zmienia, ale 30 proc. ma wątpliwości, czy człowiek jest za to odpowiedzialny. Jednocześnie większość rolników (56 proc.) deklaruje, że chciałaby mieć większy wkład w ochronę klimatu i przyrody. Aby lepiej radzić sobie z wyzwaniami klimatycznymi, potrzebują przede wszystkim większego wsparcia finansowego (44 proc.) oraz uproszczenia przepisów (37 proc.).
Maria Wittels z More in Common, autorka raportu, mówi nam o najważniejszych formach pomocy rolnikom. Są to m.in.:
- Otwarta dyskusja z rolnikami i włącznie ich do rozmów o rozwiązaniach,
- Zredukowanie biurokracji,
- Walka z nieuczciwymi praktykami,
- Rządowe wsparcie dla rolnictwa ekologicznego.
Wittels tłumaczy: – Rolnicy podkreślają, że z ich punktu widzenia, wśród najważniejszych działań rządu powinno znaleźć się przeciwdziałanie nieuczciwym praktykom handlowym, które zmuszają rolników do sprzedaży produktów poniżej kosztów produkcji. Kolejnym krokiem zdaniem rolników powinno być wsparcie w obniżeniu kosztów produkcji. Przykładem takiego działania może być wsparcie programów promujących odnawialne źródła energii na potrzeby rolnictwa.
– Zdaniem badanych procedury związane z uzyskaniem dopłat, zezwoleń czy funduszy unijnych powinny zostać uproszczone i dostosowane do realiów pracy w gospodarstwach rolnych. Dodatkowo wielu rolników widzi potrzebę podjęcia skutecznej walki z nieuczciwą konkurencją ze strony producentów spoza UE, którzy nie muszą spełniać tak restrykcyjnych norm środowiskowych i jakościowych jak rolnicy w Polsce – dodaje. – Rząd powinien także lepiej wspierać rolnictwo ekologiczne, które wielu rolników postrzega jako szansę na rozwiązanie problemów małych gospodarstw, dzięki dostępnym dotacjom – apeluje nasza rozmówczyni.
–
Zdjęcie tytułowe: Fotokostic/Shutterstock