Od dwóch lat trwa spór o inwestycję narciarską w Tatrach. Na terenie Nosala w Tatrzańskim Parku Narodowym inwestor, czyli władze TPN zaplanowały budowę stacji narciarskiej. Inwestycja wiąże się nie tylko z budową infrastruktury jak np. wyciąg, stacje, system naśnieżania. W czasie funkcjonowania stacji narciarskiej, w okresie od listopada do końca marca, planowało się organizację nawet dwudziestu imprez, w tym o charakterze masowym.
Jej budowy chciał sam prezydent Andrzej Duda i część górali. Stacja na Nosalu miała być użytkowana nawet przez 500 osób na godzinę. To wszystko w parku narodowym, który i bez tej inwestycji ma poważny problem z presją człowieka. W 2022 r. TPN odwiedziły ponad 4 mln osób.
Nosal zagrożony
Parki narodowe stanowią tylko 1 proc. powierzchni Polski. Ekolodzy przypominają, że ochrona parków jako narodowego dobra musi być priorytetem. Tymczasem od ponad dwóch dekad w kraju nie powstał ani jeden nowy park narodowy. Zimą Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozpatrywało wniosek dyrektora TPN o wydanie zgodny na odstępstwa od zakazów obowiązujących w parku narodowym. Celem wniosku była budowa stacji narciarskiej na Nosalu. Przyrodnicy wskazywali na zagrożenie dla chronionych gatunków. Apelowali by resort stanął „po stronie cennej przyrody, a nie narciarskiego lunaparku”. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot złożyło wtedy wniosek o dopuszczenie do postępowania na prawach strony.
– Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego zapomniały, do czego zostały powołane, więc przypominamy: celami ochrony TPN, określonymi w Planie ochrony Parku i obszaru Natura 2000, są między innymi zapewnienie niezakłóconego przebiegu naturalnych procesów przyrodniczych charakterystycznych dla ekosystemów wysokogórskich oraz lasów górskich oraz minimalizacja negatywnych skutków udostępniania zasobów parku. Nie ma tu mowy o inwestowaniu w ośrodki narciarskie, wycince lasu czy niszczeniu przyrody – komentował Radosław Ślusarczy, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Budowa stacji narciarskiej na Nosalu byłaby równoznaczna ze zniszczeniem 1,21 ha unikatowego potencjalnego siedliska przyrodniczego Lasy iliryjskie. Dodatkowym niebezpieczeństwem jest negatywne oddziaływanie na gniazdującą tutaj parę sokoła wędrownego i orła przedniego. Co gorsza, stacja miała funkcjonować w okresie gawrowania niedźwiedzi.
– Ochrona przyrody na obszarze TPN jest zadaniem priorytetowym i to jej powinny być podporządkowane wszelkie działania podejmowane na terenie parku. Skoro władze TPN sprzeniewierzają się temu zadaniu, wystąpiliśmy z wnioskiem o włączenie nas do postępowania dotyczącego wydania decyzji derogacyjnej. Obecny rząd obiecał powoływanie nowych parków narodowych, ale w pierwszej kolejności musimy zmienić podejście do już istniejących. Zamiast ostoją lobby biznesu i inwestorów, muszą stać się ostoją przyrody – mówił Ślusarczyk.
W marcu, gdy decyzja derogacyjna zakładająca odstępstwo od zakazów dla TPN jeszcze nie zapadła, wiceminister klimatu i środowiska, Miłosz Motyka (PSL) wypowiedział się na temat planowanego przedsięwzięcia na Nosalu: – Uważamy, że ta inwestycja jest wręcz konieczna z punktu widzenia infrastruktury sportowej. W mojej ocenie nie zagraża w żaden sposób i nie wpływa negatywnie na środowisko.
Ekolodzy nazwali to stanowisko skandalicznym, niekompenentnym i pochopnym. W następnym miesiącu Pracownia złożyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie skargę na bezczynność dyrektora TPN. Wspomniana postawa dotyczyła rozpatrzenia wniosku o ustanowienie strefy ochrony ostoi sokoła wędrownego na Nosalu.
Co do Nosala toczyło się też postępowanie przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym o wstrzymanie wykonania decyzji środowiskowej wydanej przez burmistrza Zakopanego.
W maju negatywną opinię dla tej inwestycji wydała Państwowa Rada Ochrony Przyrody (dalej – PROP). W opinii podkreślono, że – wbrew twierdzeniom inwestora i burmistrza Zakopanego – obiekty narciarskie nie są inwestycjami celu publicznego, a ich powstawanie czy rozbudowę trudno uznać za interes publiczny, nadrzędny wobec potrzeb ochrony obszarów chronionej przyrody.
Decyzja środowiskowa uchylona, stacja narciarska na Nosalu nie powstanie?
Z początkiem lipca przyrodnicy odnieśli sukces. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu uchyliło w całości decyzję środowiskową dla budowy stacji narciarskiej na Nosalu i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
– Uchylenie decyzji środowiskowej dla stacji narciarskiej na Nosalu przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze to idealny moment, by inwestor, czyli TPN wycofał się z inwestycji i zajął swoimi celami statutowymi. Przypominam, że to nie promocja sportu a ochrona unikatowej tatrzańskiej przyrody – mówi SmogLabowi prezes Pracowni.
Zaznacza przy tym, że warto, by dyrektor Szymon Ziobrowski przypomniał sobie stanowisko PROP w sprawie Nosala oraz ekspertyzy naukowe dotyczące negatywnego wpływu inwestycji na populację niedźwiedzia, czy na miejsce gniazdowania sokoła wędrownego i orła przedniego. – Ilu jeszcze dowodów potrzeba, by TPN przestał snuć plany o narciarskim biznesie? – pyta retorycznie.
Komisja ds. Ochrony Ekosystemów PROP w opinii wskazała kwestię zmian klimatu zagrażającym obszarom chronionym, poddając tym samym w wątpliwość inwestycje narciarskie. „Postępująca zmiana klimatu będzie powodować skrócenie okresu zalegania pokrywy śniegowej lub jej zupełny brak, nawet w górach. Budzi to wątpliwości co do celowości rozbudowy infrastruktury narciarskiej w warunkach Polski, ale także stwarza dodatkowe ryzyko środowiskowe związane z lokalizacją takiej infrastruktury. W obliczu zmiany klimatu i wobec braku śniegu, posiadacze takiej infrastruktury nieuchronnie będą starać się sięgać po deficytowe zasoby środowiskowe – wodę do sztucznego naśnieżania lub śnieg pobierany z innych lokalizacji (także w obszarze chronionym)”.
Czytaj także: Coś drgnęło na Podhalu. „Górale potrafią liczyć pieniądze”
–
Zdjęcie tytułowe: Shevchenko Andrey/Shutterstock