ArcelorMittal Poland (AMP) zakończył kolejny etap rozbiórki dawnych obiektów spiekalni w krakowskiej hucie, uwalniając 30 hektarów terenów przy ulicy Igołomskiej. Prace te wpisują się w długofalowy proces porządkowania nieużywanych już instalacji. Mieszkańcy Nowej Huty od lat domagają się jednak czegoś więcej – pełnej remediacji skażonych gruntów i dokładnej analizy stopnia zanieczyszczenia, zanim zdecyduje się o przyszłym zagospodarowaniu danego terenu.
Zamknięta w 2012 r. spiekalnia była jednym z głównych źródeł emisji pyłów przemysłowych w Krakowie. Pierwszy etap rozbiórki przeprowadzono w 2021 r., kiedy usunięto m.in. charakterystyczny, ponad 80-metrowy komin zwany „Grubą Bertą”. W 2024 r. rozpoczęto drugi etap, w ramach którego AMP wyburzył trzy potężne, 40-metrowe suwnice. Każda z nich poruszała się po jezdniach o długości ponad 300 metrów i była niezbędna do transportu surowców do produkcji spieku. Z demontażu infrastruktury firma odzyska ponad 22 tys. ton złomu, który trafi do recyklingu w stalowni AMP w Dąbrowie Górniczej.
Miliardowe inwestycje. Co z remediacją?
Obecnie na terenie krakowskiego oddziału AMP działają już wyłącznie instalacje przetwarzające stal, takie jak walcownie blach oraz linie cynkowania i malowania. W ostatnich latach koncern wyłączył część surowcową huty – wielki piec, stalownię i koksownię. Przemiany były elementem strategii dostosowania działalności zakładu do współczesnych norm środowiskowych.

Od czasu przejęcia polskich hut przez ArcelorMittal w 2004 r., koncern zainwestował prawie 2,5 mld złotych w modernizację krakowskich walcowni. AMP stanowi obecnie połowę potencjału produkcyjnego polskiego hutnictwa, a w jego skład – oprócz krakowskiej huty – wchodzą także zakłady w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Chorzowie. Firma zatrudnia blisko 10 tys. pracowników, a jej właścicielem jest globalny gigant stalowy ArcelorMittal, którego roczne obroty sięgają 68,3 mld dolarów.
Tymczasem mieszkańcy Nowej Huty oraz organizacje ekologiczne od lat podnoszą kwestię skażenia terenów kombinatu. Gleba i wody gruntowe w rejonie huty mogą zawierać metale ciężkie i inne substancje niebezpieczne, które przed laty przedostawały się do środowiska w wyniku działalności przemysłowej. Zdaniem prof. Mariusza Czopa z Akademii Górniczo-Hutniczej konieczne są szczegółowe badania geochemiczne i hydrologiczne, które pozwolą oszacować faktyczny koszt ewentualnej remediacji. Według różnych szacunków usunięcie zanieczyszczeń mogłoby pochłonąć od kilku do kilkunastu miliardów złotych. Przypomnijmy, że remediacja, to działania mające zredukować lub usunąć zanieczyszczenia gleby, powierzchni ziemi i wód gruntowych.
Co dalej z terenami huty?
Władze Krakowa prowadzą rozmowy z ArcelorMittal Poland na temat przejęcia nawet 300 hektarów terenów po kombinacie. Problemem pozostaje jednak brak kompleksowej analizy stanu środowiska. Wcześniejsze propozycje mieszkańców, by w ramach budżetu obywatelskiego przeznaczyć środki na badania skażenia gleby i wód, były odrzucane przez urzędników. Dopiero niedawno projekt zyskał poparcie Rady Budżetu Obywatelskiego, co daje nadzieję na uzyskanie rzetelnych danych.
Krakowski Alarm Smogowy opracował 12 rekomendacji dotyczących przyszłego zagospodarowania terenów huty, podkreślając konieczność ochrony zdrowia mieszkańców i jakości powietrza. Władze miasta zapewniają, że nie powstanie tam nowa strefa przemysłowa, która mogłaby pogłębić problemy ekologiczne Nowej Huty.

To koniec ery wielkiego hutnictwa w Krakowie?
Huta w Nowej Hucie przez dekady była symbolem przemysłowego Krakowa. Obecnie w AMP działają jedynie instalacje przetwarzające stal, takie jak walcownia gorąca blach oraz linie cynkowania i malowania. W ostatnich latach wygaszono wielki piec, stalownię i koksownię, co oznacza, że krakowska huta przeszła na zupełnie nowy model funkcjonowania. AMP, który odpowiada za połowę krajowej produkcji stali, wciąż ma ogromny wpływ na polskie hutnictwo. Koncern posiada też największego producenta koksu w Polsce – Zakłady Koksownicze Zdzieszowice.
Przemysł i ekologia – czas na kompromis
Transformacja terenów po krakowskim kombinacie jest wyzwaniem, które wymaga dialogu między samorządem, mieszkańcami i przemysłem. Rozbiórka nieczynnych obiektów to krok w dobrą stronę, ale kluczową kwestią pozostaje odpowiedzialność za remediację. Bez skutecznego oczyszczenia tych obszarów nie można mówić o ich bezpiecznym wykorzystaniu. Czy AMP, który przez lata czerpał korzyści z działalności huty, powinien uczestniczyć w kosztach rekultywacji? Czy miasto będzie w stanie udźwignąć finansowo to wyzwanie? Odpowiedzi na te pytania będą decydujące dla przyszłości Nowej Huty – miejsca o bogatej historii przemysłowej. Teraz stoi przed szansą na ekologiczne odrodzenie.

Choć zakończenie działalności surowcowej huty znacząco zmniejszyło emisję pyłów, problem skażenia gruntów pozostaje nierozwiązany. Kraków stoi przed wyzwaniem podjęcia decyzji. Czy przejąć te tereny i ponieść koszty ich oczyszczenia, czy pozostawić je w rękach przemysłu. Mieszkańcy oraz organizacje ekologiczne oczekują, że priorytetem będzie ich zdrowie i jakość życia, a nie jedynie szybkie zagospodarowanie terenów po przemyśle ciężkim. Przyszłość Nowej Huty może być przykładem, jak dawny teren przemysłowy można przekształcić w nowoczesną, ekologiczną przestrzeń. Czy miasto i inwestorzy podejmą się tego wyzwania? To pytanie, na które odpowiedź poznamy w nadchodzących latach.
–
Zdjęcie tytułowe: J. Urbaniec