Za sprawą Grety Thunberg, która ze względu na wysokie emisje CO2 odmawia podróży samolotami i zamiast tego po Europie jeździ pociągami, w Szwecji powstał termin „obciach latania” (flygskam). Szybko podłapała go Szwedzka młodzież, która m.in. w sieciach społecznościowych zaczęła się chwalić tym, że wybiera pociąg zamiast samolotu. A teraz w jej ślady poszli dorośli i szwedzkie koleje notują kolejne rekordowe wzrosty liczby pasażerów.
Koleje Szwedzkie poinformowały właśnie, że po 5 proc. wzroście liczby pasażerów w 2018 roku, zanotowano jeszcze większy wzrost liczby pasażerów w pierwszym kwartale bieżącego roku. Tych przybyło aż 8 proc. i – na co zwrócono uwagę – o 12 proc. wzrosła liczba podróży biznesowych.
Jednocześnie operator szwedzkich lotnisk podał informację o znaczącym spadku liczby pasażerów lotów krajowych. Ich liczba w całym ubiegłym roku spadła o 3 proc., a w pierwszym kwartale bieżącego roku o 8 proc.
Jako główny powód jednoznacznie wskazuje się troskę o klimat. A Koleje Szwedzkie zwracają uwagę, że jeden lot ze Sztokholmu do Goeteborga powoduje emisje CO2 równe 40 tys. podróży kolejowych. Szwedzi – zwraca uwagę „The Guardian” – maja też co ograniczać. W 2017 roku emisje CO2 z podróży lotniczych wyniosły w tym kraju 1,1 tony na głowę. To pięć razy więcej niż światowa średnia.
Jednocześnie zapowiedziano, że dłuższe trasy zaczną obsługiwać większe składy.
Szwedzi domagają się też rozwoju międzynarodowej sieci połączeń kolejowych.
Fot. Shutterstock.