Obserwatorium astronomiczne w londyńskim Greenwich powstało w 1675 roku. Jego głównym zadaniem był rozwój nauki nawigacji, która Brytyjczykom miała w przyszłości zapewnić przewagę na morzach i oceanach, i pozwolić zbudować światowe Imperium. Najbardziej znane jest z tego, że to od niego liczy się południk zerowy i to ono dało nazwę „czasowi uniwersalnemu” – ten w angielskim nazywa się Greenwich Mean Time. Do niedawna nie prowadzono w nim jednak obserwacji gwiazd.
Zamknięto je bowiem w latach 50. ubiegłego wieku. Powodów było kilka – w tym np. zanieczyszczenie miejskim światłem oraz duży ruch pociągów, które zaburzały delikatne astronomiczne pomiary. Ale najważniejszy był… londyński smog. Ten zasłaniał bowiem niebo i regularnie uniemożliwiał astronomom prace. „Obserwatorium zaczęło zwijać żagle w 1948 roku. Greenwich się rozwijało i miejscowa elektrownia wypuszczała tyle dymu, że teleskopy stały się bezużyteczna”, opowiadała „Daily Telegraph” dr Louise Devoy, kuratorka muzeum Greenwich.
Ostatecznie prace przerwano w 1957 roku i przeniesiono się do Herstmonceaux w hrabstwie Sussex. Dopiero w ubiegłym roku władze muzeum rozpoczęły kampanię mającą na celu przywrócenie aktywności obserwatorium. Zebrano 150 tys. funtów, które przeznaczono na teleskop. Ten nazwano na cześć Annie Maunder, jednej z pierwszych kobiet pracujących w Greenwich, i ustawiono w zabytkowym, wiktoriańskim pawilonie Altazimuth.
Będą mogli korzystać z niego goście muzeum oraz inni chętni, którzy zarejestrują się na stronie obserwatorium. Astronomowie podkreślają, że zanieczyszczenie światłem nie jest już tak wielkim problemem, bo istnieją już narzędzia, które pozwalają obserwować niebo nawet pomimo niego.
A węglowego smogu w Londynie już nie ma. Teleskop w Greenwich jest tego symbolem.
Choć nie oznacza to wcale, że powietrze jest tam czyste.
Fot. Mario Sánchez Prada/Flickr.