Ochrona rzek i ochrona przed powodzią mogą iść ze sobą w parze? Według ekologów – jak najbardziej. Rząd ma jednak plan regulacji rzek, który zdaniem aktywistów może zagrażać i przyrodzie, i ludziom. O scenariuszach dla nich mówimy w kolejnym odcinku podcastu „Proste pytania”.
Rzeki wylewają. To prawda stara jak świat i sprawa, którą trudno zmienić. Człowiek próbuje ujarzmić żywioł wody, jednak nie zawsze mu się udaje. Przed powodzią próbujemy się chronić wałami, które jednak nie zawsze zdają egzamin. Jest o to coraz trudniej w związku ze zmianą klimatu i coraz częściej występującymi deszczami nawalnymi. Gdy na ziemię w ciągu kilku godzin spada ilość wody odpowiadająca średnim miesięcznym opadom, rzeki wzbierają coraz gwałtowniej. Wtedy wały nie wytrzymują – tak jak tego lata, gdy zachód Europy zmagał się z powodziami błyskawicznymi.
Ochrona rzek dla przyrody i ludzi
Wały zawiodły między innymi w holenderskich miastach Voulwames i Meersen. W Belgii władze same zdecydowały o awaryjnym przerwaniu wałów na rzece Gete. Dzięki temu woda zalała tereny rolnicze, a nie pobliskie miasta. Wielka woda naruszała również wały w Polsce – nie tylko w 1997 roku, podczas powodzi tysiąclecia. Również w 2010 roku wielka woda uszkodziła je między innymi w Sandomierzu i kilku innych miejscowościach województwa Podkarpackiego.
Jednocześnie Polska dąży do tego, by poddać dziko płynącą wodę coraz większej kontroli. Według wstępnych planów rządu na regulację Odry i Wisły ma pójść aż 60 miliardów złotych. Inwestycje ma finansować między innymi gigantyczna pożyczka z Banku Światowego. Dzięki temu obie rzeki mają stać się szlakami transportowymi dla barek przewożących wielkie ilości towarów.
Zwolennicy mówią między innymi o ekologiczności takiego rozwiązania. W końcu barka może przetransportować wielokrotnie więcej towaru niż pojedyncza ciężarówka. Ale za jaką cenę – pytają członkowie organizacji społecznych. Żeby dostosować polskie rzeki do transportu, trzeba je przegrodzić stopniami wodnymi i częściowo wybetonować ich brzegi. To katastrofa dla przyrody i ludzi – twierdzą między innymi aktywiści Koalicji Ratujmy Rzeki. Dla przyrody – bo ekosystemy na brzegach będą wymierać, a rybom odbierze się ich naturalne szlaki migracyjne. Dla ludzi – bo woda, którą chcemy w ten sposób ujarzmić, będzie coraz częściej wylewała. Dlatego ważna jest ochrona rzek, a poza tym przecież mam tory, którymi również można transportować ogromne ilości towarów – twierdzą aktywiści.
20 lat starań i jeden projekt
Jak w takim razie zająć się rzekami w odpowiedzialny sposób?
– 20 lat temu przygotowaliśmy atlas terenów zalewowych Odry. Pokazaliśmy, gdzie można odsunąć obwałowania, poprawić ochronę przeciwpowodziową zgodnie z naturą. Wykonaliśmy jeden taki projekt, by pokazać jego działania. Niestety do tej pory jedyny – mówi w podcaście „Proste pytania” Piotr Nieznański z Fundacji WWF Polska.
Właśnie dlatego członkowie Koalicji Ratujmy Rzeki chcą przypominać o ich znaczeniu dla przyrody. Robią to między innymi organizując obchody Światowego Dnia Rzek. Tym razem zebrali się nad Odrą, by pokazać jeden ze swoich sukcesów. Wchodząca w skład Koalicji Fundacja WWF Polska przez 10 lat naciskała, by przerwane w 1997 roku wały nad Odrą odbudować oddalając je od rzeki. W 2015 roku na dolnośląskim odcinku od Domaszkowa do Tarchalic zakończono ich budowę. Między innymi o tym porozmawiałem z członkami Koalicji Ratujmy Rzeki.
“Proste pytania” to cykl podcastów, które publikujemy na platformach Spotify, Google Podcasts, Castbox i Spreaker. W kolejnych odcinkach, zgodnie z tytułem, zadaję proste pytania. Odpowiedzi bywają jednak skomplikowane. W centrum uwagi zawsze jest ekologia.
Źródło zdjęcia: anki21 / Shutterstock