Góra lodowa o oznaczeniu A-74 oderwała się od lodowca szelfowego Brunta. Naukowcy twierdzą, że od jego powierzchni mogą odłączać się kolejne fragmenty lodu.
O oddzieleniu się lodowej formacji od Antarktydy poinformowała agencja NASA, udostępniając zdjęcia z europejskich satelit. Widać na nich duży fragment lodu oddalający się od lądu. Według NASA jego powierzchnia ponad dwukrotnie przewyższa rozmiar Chicago – może być więc prawie trzykrotnie większa od Warszawy. W pobliżu miejsca oddzielenia się góry lodowej znajduje się brytyjska stacja badawcza Halley. Na szczęście przez ostatnie miesiące nie było w niej naukowców. Po ich powrocie stacja może działać bez żadnych zakłóceń.
Czytaj również: Klimatolodzy: duże różnice temperatur to sygnał zmian w klimacie
Proces „cielenia się” lodowców jest według naukowców zupełnie naturalny, może być jednak przyspieszony przez ocieplanie się klimatu. Według badaczy na lodowcu Brunta widać przynajmniej jedną szczelinę, która może spowodować oddzielenie się kolejnego obszaru od Antarktydy. Może wtedy chodzić o nawet 1700 kilometrów kwadratowych lodu.
„Podobnie duże wycielenie na zachodniej części lodowca wydaje się teraz nieuchronne” – komentował w BBC glacjolog, profesor Hilmar Gudmundsson. Jak podkreślił, w tym rejonie lodowca Brunta nie zaobserwowano podobnego wydarzenia od lat 50 XX wieku, gdy rozpoczęto obserwacje naukowe w tym obszarze.
Źródło zdjęcia: NASA Earth Observatory