O odejściu od węgla w energetyce mówi się wiele, zwykle w kontekście redukcji emisji gazów cieplarnianych. Badacze z amerykańskiego Duke University wskazują jednak na inną istotną zaletę: oszczędność wody. A tej w wielu krajach brakuje już współcześnie, nawet bez zaostrzenia skutków zmian klimatu, które prognozuje się w przypadku niezredukowania emisji.
Naukowcy z Duke University przyjrzeli się zmianom w zużyciu wody, związanym z transformacją w amerykańskim sektorze energetycznym, a na celownik wzięli niezwykle cenny zasób, jakim jest… woda. Z badań wynika, że zmiany zachodzące w energetyce USA (przechodzenie od węgla w stronę wykorzystywania źródeł odnawialnych oraz gazu ziemnego) prowadzą do znaczącej oszczędności jej zasobów.
Co ciekawe, pod tym względem z węglem wygrywają nie tylko źródła odnawialne, ale także gaz. Chociaż wielkości zużycia związana z wydobyciem węgla i szczelinowaniem (w przypadku gazu) są podobne, to znaczące różnice występują w przypadku systemów chłodzenia. Z analiz wynika, że elektrownie zasilane gazem zużywają pod tym względem znacznie mniej wody. Jak zauważają badacze, kwestia ta jest o tyle znacząca, że obecnie 40 proc. poboru wody w USA służy właśnie energetyce – transformacja w tym obszarze (odejście od węgla na rzecz źródeł odnawialnych i/lub gazu) mogłaby więc korzystnie wpłynąć na zaopatrzenie kraju w wodę.
„Na każdy megawat energii elektrycznej wytwarzanej przy użyciu gazu ziemnego zamiast węgla, ilość wody pobieranej z lokalnych rzek i wód gruntowych jest mniejsza o 10500 galonów, co odpowiada 100-dniowemu zaopatrzeniu w wodę typowego amerykańskiego gospodarstwa domowego” – powiedział Andrew Kondash, który kierował projektem badawczym.
Badacze podkreślają jednak, że ze znacznie większą oszczędnością wody do czynienia mamy w przypadku energetyki opartej o źródła odnawialne. Z ich szacunków wynika, że zużycie wody przy produkcji energii z OZE odpowiada ok. 1-2 proc. poboru w przypadku energetyki węglowej i gazowej. Jest więc to rozwiązanie najkorzystniejsze nie tylko ze względu na emisje gazów cieplarnianych, ale i oszczędności wody.
Jak wynika z raportu, w 2015 roku gaz ziemny wyprzedził węgiel jako główne źródło energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych, przede wszystkim ze względu na wzrost poszukiwań gazu łupkowego. Według danych US Energy Information Administration (EIA) w 2018 roku 35,1 proc. energii elektrycznej w USA wytworzono spalając gaz ziemny, 27,4 proc. pochodziło z węgla, 6,5 proc. z energii wiatrowej, natomiast 2,3 proc. z energii słonecznej.
Oczywiście, należy pamiętać, że gaz ziemny również należy do paliw kopalnych, a jego spalanie niekorzystnie wpływa na klimat.
Dostęp do pełnych wyników badań można uzyskać tutaj.
Źródło: Duke University
Zdjęcie: Shutterstock/Katho Menden