Ogród deszczowy z betonu w Gdańsku. Miał chronić przed suszą, ale „skończyło się na PR-ze”

Podziel się:
skwer gdańsk

Władze na wysłużonym skwerze obiecały założyć ogród deszczowy, a bujnie rosnące rośliny miały chronić przed suszą. Niestety, nowe nasadzenia są niewielkie, a płaska, betonowo-kamienna powierzchnia najlepiej służy deskorolkarzom.

Miało być pięknie, wyszła „ekspozycja kamieniarki”. Tak o wyglądzie skweru przy ulicy Podmłyńskiej mówi Roger Jackowski, radny dzielnicy Wrzeszcz Dolny. Gdańsk wylał beton tam, gdzie według zapowiedzi miał powstać „ogród deszczowy”. Ich zakładanie to pomysł stolicy województwa pomorskiego na suszę, o którym donosiliśmy w zeszłym roku.

„Każdy z sześciu ogrodów deszczowych funkcjonujących w Gdańsku jest inaczej zaprojektowany, ale każdy ma takie samo podstawowe zadanie: zbieranie i wykorzystywanie deszczówki z pobliskich terenów. W działaniu ogrodów kluczowe jest ich obsadzenie tzw. roślinnością hydrofitową, która szczególnie lubi wodę” – pisaliśmy o deklaracjach gdańskiego magistratu.

Kamienny plac i 16 drzew

Zatrzymujące wilgoć rośliny miały pojawić się również przy Podmłyńskiej. Odnowiony skwer w niczym nie przypomina jednak ogrodu. W jego przestrzeni dominuje kamień i beton. Wygląda to na raj dla deskorolkarzy, ale deszczówki nie zatrzyma – przekonuje radny Jackowski:

– Po modernizacji ten teren nie spełnia definicji ogrodu deszczowego. Przedtem było tam 250 metrów powierzchni przepuszczalnej, niegdyś rosły spore drzewa. Teraz mamy kamienny plac, 35 metrów powierzchni przepuszczalnej i miniaturowe drzewka.

Jackowski docenia, że plac jest teraz przyjazny dla pieszych. Na „Skwerze Młodej Polski”, bo tak brzmi jego nowa nazwa, zlikwidowano wysokie krawężniki, zaroiło się tam również od wygodnych ławek. W projekcie za 950 tysięcy złotych przewidziano jednak zaledwie 16 drzew.

– Już w czasie realizacji projektant twierdził, że będą tam drzewa. Zasadzono jednak karłowatą odmianę bardziej pasującą do dekoracji miniogródków – irytuje się Jackowski. Nie zgadza się to z zapowiedziami władz miasta. W tym miejscu obiecywały one wiele nasadzeń roślin, pełniących „funkcje retencyjne i oczyszczania wody opadowej”.

„Proporcje są odpowiednie”?

Wyglądu przestrzeni przy Podmłyńskiej bronią jednak inni miejscy działacze. „Biorąc pod uwagę, jak ruchliwe to miejsce, proporcje zieleni są odpowiednie.” – mówił „Gazecie Wyborczej” Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej. W superlatywach o skwerze mówią też urzędnicy.

Wykreowana przestrzeń to miejsce, które daje możliwość wypoczynku podczas spacerów, jednocześnie tworzy dogodne warunki dla podziwiania jednego z najpiękniejszych widoków na Główne Miasto komentował Michał Szymański z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.

– Trzeba realizować to, co się deklaruje – ripostuje Roger Jackowski. – Niestety, bardzo często na PR-ze się kończy.

Zdjęcie: Karo Stańczak / materiały Urzędu Miasta w Gdańsku

Podziel się: