Polska ma ogromny problem z gospodarką wodną – to już dobrze wiemy. Oprócz dużych (i niewygodnych…) inwestycji, brakuje u nas miejsc małej retencji. Na szczęście, są na mapie naszego kraju wyjątki, za których przykładem warto podążać. Wśród nich Gdańsk, który jako pierwsze miasto w Polsce, zakłada gruntowe ogrody deszczowe. Szacuje się, że taki ogród może pobierać nawet do 40 procent więcej wody niż “zwykły” trawnik.
O konieczności rozwoju małej retencji w naszym kraju rozmawialiśmy z prof. Pawłem Rowińskim na łamach Smoglab: “Musimy się nauczyć, co zresztą pięknie pokazuje Skandynawia, że również miasta muszą mieć olbrzymie obszary zielone – konstruowane w taki sposób, żeby tę wodę można było zatrzymywać na jakiś czas” – wskazywał hydrolog.
Nie trzeba jednak zaglądać aż do Skandynawii, żeby zainspirować się miejskimi rozwiązaniami w tym temacie, bo tu kłania się Gdańsk ze swoimi ogrodami deszczowymi. Co prawda nie są one olbrzymich rozmiarów, ale doskonale spełniają swoją rolę, łącząc troskę o wodę z zielonymi inwestycjami.
Rośliny – małe żywe laboratoria
Jest połowa czerwca, nocą nad Gdańskiem przechodzi intensywna burza. W niektórych miejscach, w ciągu 40 minut, suma opadów sięga miesięcznej normie. Dzień po ulewie mieszkańcy ulicy Zakopiańskiej donoszą, że ich piwnice – dotychczas zalewane podczas nawałnic – są bezpieczne. Półtora roku wcześniej, gdy tamtejsi lokatorzy zgłaszali z tym problem, Gdańskie Wody zamieniły zwykły trawnik w ogród deszczowy.
Podobny odzew od mieszkańców lub dzielnicowych radnych dochodzi jeszcze z kilku miejsc, gdzie funkcjonują specjalne ogrody: na Stogach uchronił on przed zalaniem parkingu i podwórza; na Dolnym Wrzeszczu zapobiegł podtopieniu sąsiednich domów.
Każdy z sześciu gdańskich ogrodów deszczowych funkcjonujących w Gdańsku jest inaczej zaprojektowany, ale każdy ma takie samo podstawowe zadanie: zbieranie i wykorzystywanie deszczówki z pobliskich terenów. W działaniu ogrodów kluczowe jest ich obsadzenie tzw. roślinnością hydrofitową, która szczególnie lubi wodę.
Knieć błotna, krwawnica pospolita, żywokost lekarski, sadziec konopiasty, tatarak zwyczajny – skupienie takich bylin w jednej przestrzeni powoduje, że teren zielony zamienia się w mały zbiornik retencyjny połączony z mini oczyszczalnią, ponieważ rośliny mają zdolność oczyszczania wody deszczowej i gleby z metali ciężkich.
Ogrody deszczowe – jak to działa
Ogrody deszczowe zbierają wody opadowe z tzw. terenów uszczelnionych. Jeśli jest to dach, ogród zasila woda z rynien. W przypadku wody z chodników czy dróg potrzebne jest wykonanie odpowiednich spadków lub przecięcie krawężników, by umożliwić przepływ wody do zagłębienia ogrodu. Nadmiar wody, zgromadzony w niecce, trafia do tradycyjnej sieci kanalizacji deszczowej.
Dzięki odpowiedniej roślinności oraz warstwom filtrującym podłoże ogród deszczowy jest w stanie wstępnie oczyścić wodę i wprowadzić ją do głębszych warstw gleby. Jeżeli warunki gruntowe nie sprzyjają wsiąkaniu wody, można urządzić ogród w pojemniku lub w uszczelnionym gruncie – dzięki parowaniu wody jej finalna objętość zmniejsza się, a spływ do kanalizacji jest opóźniony w czasie.
”Musimy mieć świadomość, że mimo intensywnych i gwałtownych opadów, jakie odnotowujemy w ostatnim czasie, nie możemy mówić o nadmiarze wody w przyrodzie. W rozbudowujących się aglomeracjach woda, zamiast przechodzić przez kolejne etapy cyklu hydrologicznego, zbyt szybko paruje lub spływa po uszczelnionych powierzchniach i nie wsiąka w grunt, przez co nie zasila wód gruntowych. Obiekty zielonej retencji pomagają rozwiązać ten problem. W rozwiązania takie jak ogrody deszczowe inwestują duże europejskie miasta tak jak np. Berlin. Nasza spółka czerpie z tych doświadczeń, stawiając na obiekty małej retencji miejskiej o różnej skali. Od małych obiektów takich jak ogród deszczowy przy ul. Stryjewskiego po systemowe odwodnienie podwórzy i parkingów jak na Stogach” – wyjaśnia Agnieszka Kowalkiewicz, rzeczniczka Gdańskich Wód.
Najnowsze „dziecko” wśród deszczowych ogrodów w Gdańsku to mini park na skrzyżowaniu ulic Radiowej i Radarowej na Matarni – powstał pod koniec maja jako naturalne odwodnienie ulic, na których podczas ulew zbierała się woda.
W nasadzeniach pomogli mieszkańcy – jak zresztą przy wszystkich zrealizowanych dotąd ogrodach. Wsparcia udzielały także przedszkolaki i uczniowie. Najstarszy ogród – modelowy – powstał przy magazynie przeciwpowodziowym Gdański Wód na Stogach, przy ul. Kaczeńce. Magazynuje wodę wykorzystywaną do podlewania innych roślin.
Gdańskie ogrody deszczowe – największy w Polsce system małej retencji
Gdańskie obiekty małej retencji to nie tylko ogrody deszczowe, ale także parki retencyjne czy niecki. Do tej pory w mieście pojawiły się cztery ogrody deszczowe, trzy mini parki retencyjne (Park Azaliowa, Park Biskupa O’Rourke oraz Park Radiowa/Radarowa).
“Z naszej wiedzy wynika, że dysponujemy największym w Polsce systemem małej retencji odwadniającym podwórka przy ul. Stryjewskiego, Wrzosy i Skiby na gdańskich Stogach. Łączna powierzchnia obiektów małej retencji w Gdańsku to blisko 20 ha, które są w stanie przyjąć blisko 1,5 tys. m3 wody” – podkreśla Kowalkiewicz.
Zalet tego typu rozwiązań jest mnóstwo. Wśród nich – czas i pieniądze. Budowa tradycyjnej sieci kanalizacji deszczowej wymaga bardzo dużo czasu i nakładów finansowych. Przygotowanie zielonej inwestycji odwodnieniowej, takiej jak ogród, jest znacznie tańsze i szybsze. W zależności od indywidualnych warunków (własność terenu, kolizje z sieciami, uzgodnienia z gestorami, skala przedsięwzięcia) budowa ogrodu deszczowego może trwać od miesiąca do około roku.
Co ważne: tworząc taki obiekt retencji, zyskuje nie tylko środowisko, któremu zapewniamy większą bioróżnorodność, poprawiamy jakość odprowadzanych wód i poprawiamy wygląd krajobrazu. Zyskujemy także finansowo: ogrody deszczowe to samowystarczalna zieleń, której poza okresami suszy nie trzeba dodatkowo nawadniać.
Mieszkańcy traktują ogrody jak własne
Wszystkie prace związane z zakładaniem ogrodów deszczowych spółka wykonuje samodzielnie, zatrudniając architektów krajobrazu, przyrodnika i wysoko wykwalifikowanych ludzi do prowadzenia prac ziemnych. Cały proces opiera się także na współpracy z mieszkańcami.
“Udział gdańszczan jest dla nas bardzo ważny. Wsłuchujemy się w ich głosy i wspólnie z nimi identyfikujemy problem do rozwiązania. Zgłaszają się do nas Rady Dzielnic lub indywidualni fani zielonych rozwiązań, chętnie korzystając z naszych mediów społecznościowych. Zapraszamy mieszkańców do wspólnego sadzenia roślin w ogrodzie. Takie spotkania to dobra okazja, by opowiedzieć o skutkach zmian klimatu, do których się adaptujemy” – podkreśla rzeczniczka.
“Mieszkańcy traktują te obiekty jak swoje własne. Po opadach wysyłają nam zdjęcia, żeby pokazać, że ogród zadziałał, kiedy rośliny przekwitają, pytają nas, czy wszystko z nimi w porządku. To bardzo miła nagroda za wysiłek, który wkłada nasz zespół” – dodaje.
Jak założyć ogród deszczowy w swoim mieście?
Oto krótka instrukcja od Gdańskich Wód, co należy zrobić:
- Zidentyfikować miejsce, w którym mamy problem ze „stojącą” po opadach wodą opadową. Warto włączyć w ten proces mieszkańców, którzy najlepiej znają swoją okolicę i są w stanie wskazać konkretne miejsce. Ważne jest sprawdzenie własności terenu.
- Przeprowadzić wizję w terenie, być może warto będzie zastosować inny obiekt małej retencji np. nieckę trawiastą.
- Opracować projekt ogrodu i uzgodnić go z zarządcami sieci.
- Wyłonić wykonawcę prac.
- Do zakładania ogrodu zaprosić mieszkańców okolicy.
Zapraszamy również do zapoznania z naszym opracowaniem, w którym znajdziesz odpowiedź na pytanie: jak oszczędzać wodę.
Fot. Ogród deszczowy przy ul. Zakopiańskiej/Gdańskie Wody