Radni sejmiku województwa opolskiego przegłosowali uchwałę o programie ochrony powietrza. Dzięki niej poziomy toksycznych substancji w powietrzu mają nie przekraczać dopuszczalnych limitów do 2026 roku.
Dziś do tego celu jest daleko – szczególnie w sezonie grzewczym. Pod tym względem Opolszczyzna nie jest wyjątkiem na mapie Polski, gdzie wysokie stężenia pyłów PM10 i PM2,5 nikogo nie dziwią. Region zmaga się jednak również z innym problemem. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla, drugiego co do wielkości miasta województwa, od lat oddychają toksycznym benzenem. Pochodzi on głównie z przemysłu i może zatruwać powietrze przez cały rok.
– Program został oparty na analizach dla roku 2018, a wdrażanie działań zaplanowane zostało do 2026 roku – tak, aby w tym czasie osiągnąć poziomy dopuszczalne pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 oraz benzo(a)pirenu – mówił dyrektor Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego, Manfred Grabelus.
Czytaj również: Kędzierzyn-Koźle dusi się benzenem. “Piki trwają całą noc i przekraczają 3 tysiące procent normy”
Do 2026 roku po tych problemach ma nie być śladu – a przynajmniej tak planują wojewódzcy urzędnicy. Nie obędzie się jednak bez wydania ogromnych pieniędzy. Na poprawę jakości powietrza region ma wydać prawie 56 milionów złotych, z których większość pójdzie na wymianę zanieczyszczających powietrze kotłów grzewczych.
Władze regionu zapowiadają też, że na poważnie wezmą się za termomodernizację. Pieniądze mają pochodzić w większości z państwowej kasy, między innymi z programów „Czyste powietrze” czy „STOP SMOG”.
Wydatki muszą być duże, ale wprowadzenie Programu ma przynieść też duże oszczędności – między innymi w ochronie zdrowia, która przyjmie mniej pacjentów zmagających się z chorobami związanymi z życiem w smogu. Budżet nie będzie musiał również pokrywać kosztów szkód środowiskowych. W ten sposób w ciągu sześciu lat województwo ma zaoszczędzić aż 164 miliony złotych.
Źródło zdjęcia: Pawel Uchorczak / Shutterstock