Oslo w 2015 roku ogłosiło, że do 2019 roku ma zamiar doprowadzić do tego, iż centrum miasta będzie całkowicie wolne od samochodów. Przy czym nie chodziło jedynie o to, by centrum miasta stało się przyjemniejsze. Była to zapowiedź konsekwentnej zmiany filozofii, zgodnie z którą jest rozwijana norweska stolica. Na taką, w której samochody ustępują miejsca pieszym – na ich wygodę położono szczególny nacisk – rowerzystom i pasażerom komunikacji publicznej. Zdecydowano, mówiąc krótko, że auto to środek transportu, który już wkrótce będzie należał do przeszłości.
Przynajmniej, kiedy chodzi o podróżowanie w miastach.
W ślad za deklaracją z 2015 roku zaczęto, inaczej nie da się tego zrealizować, zamykać ulice oraz likwidować miejsca parkingowe. Te mają z ulic w śródmieściu całkowicie zniknąć do końca 2017 roku.
Jeszcze wcześniej zaczęto intensywnie rozwijać infrastrukturę pieszą, rowerową oraz komunikację publiczną. To przyniosło ze sobą wiele zmian w tym, jak żyje i podróżuje Oslo.
To jak wpływają one na miasto postanowiła pokazać ekipa Streetfilms.
Obejrzyjcie 10 minutowy reportaż z norweskiej stolicy, który wyreżyserował Clarence Eckerson. Naprawdę warto.
Oslo: The Journey to Car-free from STREETFILMS on Vimeo.
Warto tym bardziej, że Oslo realizuje większość pomysłów i idei, które w Polsce od kilku lat próbują rozpropagować liczne ruchy miejskie. Można na żywym przykładzie zobaczyć, jaki efekt może mieć ich wprowadzenie.
Co zatem robi Oslo? Nic, czego nie dałoby się pomyśleć i u nas.
Po pierwsze norweska stolica zdecydowało się na bardzo restrykcyjną politykę wobec samochodów. Tę widać w licznych zakazach, ale także likwidowaniu miejsc parkingowych, które ustępują miejsca ścieżkom rowerowym, robią miejsce dla pieszych. Szczególnie zadbano, by tak działo się na tzw. ulicach handlowych, gdzie większa liczba spacerowiczów, przekłada się na obroty sklepów.
W tym samym czasie, w którym wprowadzane są kolejne zakazy i ograniczenia, miasto bardzo intensywnie rozwija alternatywne wobec samochodu formy transportu – tramwajem i rowerem ma być szybciej, pewniej i wygodniej niż autem. Nie chodzi wszak o to, by komuś coś zabrać. Chodzi o to, żeby ludziom po mieście jeździło się jak najwygodniej, jak najszybciej i jak najzdrowiej. Tyle tylko, że uznano, iż najwygodniej, najszybciej i najzdrowiej zdecydowanie nie jest samochodem. – Im więcej ludzie chodzą tym lepiej. Później są rowery, a po nich komunikacja publiczna – mówi o priorytetach komunikacji Frode Hvattum z Ruter, która odpowiada za transport w Oslo. Ta dostała zadanie, by wszystkie nowe podróże po mieście – ich liczba się zwiększa, bo stolica Norwegii to najszybciej rozwijająca się metropolia Europy – odbywały się środkami transportu innymi niż samochód. Dlatego wzmacnia się więc sieć autobusów i tramwajów, a także rozwija metro.
Przebudowano system roweru miejskiego. Zainwestowano w elektryczne rowery towarowe, bo do śródmieścia, w którym nie ma samochodów, jakoś trzeba jednak dowieźć towar.
Film pokazuje, że bardzo intensywnie rozbudowuje się sieć dróg rowerowych. Dbając przy tym o to – z polskiej perspektywy to ciekawostka – by były one możliwie jak najszersze, co robi się kosztem jezdni dla aut. A także tysięcy miejsc parkingowych, których zniknięcie poprawia wygląd ulic.
To jak bardzo się poprawia, widać na licznych pokazanych zestawieniach tego jak było „przed” transformacją i „po” niej.
Ciekawostką jest to, że burmistrz miasta – i ją warto posłuchać, by zobaczyć, jak bardzo różni się od naszych wiecznych prezydentów oraz burmistrzów – Marianne Borgen podkreśla, iż zmiany są konieczne m.in. ze względu na troskę o jakość powietrza. Tę, mówi, trzeba poprawić. Choć to jest tak dobre, że dla nas stanowiłaby spełnienie najśmielszych marzeń.
Fot. „Oslo: The Journey to Car-free”.