Ceny energii biją rekordy. Rosnące opłaty, a wraz z nimi coraz wyższe rachunki odczuwa każdy z nas. Tymczasem istnieją proste i budżetowe sposoby na znaczne ograniczenie kosztów energii elektrycznej.
Dariusz Szwed z Zielonego Instytutu podpowiada jak ograniczyć wydatki na energię. Podaje przy tym konkretne wyliczenia oraz możliwie, energooszczędne rozwiązania?
Energooszczędność? Po pierwsze wymiana źródeł światła
Oszczędzanie prądu łączy w sobie ekologię i ekonomię. Jest to ważne na co dzień, jednak nabiera szczególnego znaczenia w czasach galopujących cen energii, inflacji oraz rosnącego ubóstwa energetycznego. Jak to robić, żeby oszczędności były jak największe? O tym opowiada Dariusz Szwed z Zielonego Instytutu.
– Podpowiadamy, jak wytropić domowe „energetyczne pijawki” i w co warto na początek zainwestować, by cieszyć komfortem życia i niższymi rachunkami – mówi. – Dzięki wymianie żarówek na energooszczędne LED-y w naszej kieszeni może zostać nawet kilkaset złotych rocznie.
Jak tłumaczy, zwykła żarówka aż 95 proc. energii zużywa na produkcję ciepła, a tylko 5 proc. na świecenie. Przepala się średnio po 1000 godzinach używania, czyli 50 razy szybciej niż nowoczesne LED-y.
– LED-y są dostępne w różnych wersjach. Mogą dawać światło o różnej temperaturze barwowej od zimnej do ciepłej, a w przeciwieństwie do starych świetlówek – to szklane, często zakręcone rurki – po włączeniu od razu są jasne – mówi Szwed i wyjaśnia, od czego zacząć.
1. Policz wszystkie punkty świetlne w mieszkaniu lub w części wspólnej (klatka schodowa, lampy zewnętrzne, piwnice itp.)
2. Zapisz ich moc elektryczną w watach i moc świetlną w lumenach (najnowsze LED-y klasy energetycznej A świecą z mocą świetlną ponad 200 lm/wat czyli odpowiednik starej „setki” 100 W to LED o mocy 7,3 W – prawie 14 razy mniejsze zużycie prądu), oraz rodzaj końcówki (z gwintem np. E27, E14, GU 10).
3. Kupując LED-y zwróć uwagę na te parametry:
- temperatura barwowa/barwa światła: ciepły/neutralny/zimny,
- poziom efektywności energetycznej: wysoka C,D oraz najwyższa A,
- liczba godzin pracy od 15 tys. godzin – 50 tys. godzin,
- możliwość/brak możliwości wykorzystania ze ściemniaczami,
- kąt świecenia.
„Temperatura barwowa” i czujniki ruchu a oszczędzanie energii
Ekspert tłumaczy, że temperatura barwowa powie nam, jaką barwę światła da żarówka LED. – Do miejsc odpoczynku, takich jak sypialnia najlepiej nadają się LEDy o ciepłej barwie światła (ok 2700 K lub mniej). W salonie lub kuchni sprawdzi się światło neutralne (około 3000 K). W miejscach pracy i nauki skupić pomoże nam się światło dzienne, czyli o barwie zimnej (4000 K lub więcej).
Dodaje, że konsument dokonujący zakupu przez Internet ma prawo zwrócić towar (bez śladów użytkowania) do 14 dni nie podając przyczyny. Wszystkie urządzenia są objęte gwarancją minimalną 24 miesięcy, a często do 3, 5 lub 7 lat.
– Jeśli boimy się kradzieży lampy LED zamontowanej na korytarzu lub na zewnątrz domu, obudowę oświetleniową można zabezpieczyć przed kradzieżą poprzez wkręcenie w nią np. wkrętów blokujących.
Kolejna rada, która przyda się chcącym oszczędzić energię to zamontowanie czujników ruchu. Dzięki nim światło nie będzie się świecić, gdy nie jest to potrzebne. Najprostsze i najtańsze czujniki są wkręcane pomiędzy lampę LED i gniazdo elektryczne. Jak mówi, następnym ekonomicznym rozwiązaniem są plafony z wbudowanym na stałe czujnikiem ruchu. Na klatkach schodowych czy na zewnątrz sprawdzą się naświetlacze LED z czujnikami ruchu i zmierzchowymi.
Po drugie: audyt elektryczny
Audyt elektryczny pokaże nam, co jeszcze powoduje zużycie energii elektrycznej. Do wykonania audytu zużycia prądu nadaje się cyfrowy watomierz. – Polecam urządzenie z czytelnym, dużym wyświetlaczem. Wstawia się go pomiędzy gniazdko elektryczne a urządzenie, którego zużycie prądu chcemy zmierzyć.
Szwed określa urządzenia w trybie „stand-by” albo uśpienia „cichymi pożeraczami prądu”. – Charakterystyczne małe czerwone/zielone świecące punkty w obudowie to ich znak rozpoznawczy. Szczególnie dużo prądu może zużywać starszego typu sprzęt muzyczny, radio, telewizor, dekoder, komputer, warniki czy podgrzewacze wody. Każde 10W mocy w urządzeniu w trybie „stand by” to zużycie 87,6 kWh rocznie czyli 61,32 zł na rok (przy założeniu ceny prądu 0,7 zł/kWh) – mówi.
Na przykład wieża muzyczna zużywająca moc 16W w trybie stand-by rocznie kosztuje nas (tylko stojąc na półce, bez jej włączenia): 16/1000 (waty przeliczone na kilowaty)*24 (godziny)*365 (dni)* 0,7 zł/kWh = 98,11 zł/rok.
Po wyliczeniach ekspert dodaje, że do wszystkich urządzeń zużywających energię elektryczną w trybie stand-by należy kupić listwę z wyłącznikiem lub pojedyncze wyłączniki i zawsze je wyłączać, gdy ich nie używamy.
Po trzecie: klasa A i oszczędzanie
– Nie opłaca się oszczędzać na energooszczędności. Dzięki wymianie żarówek na najnowsze LED-y klasy A i audytowi energetycznemu udało nam się zaoszczędzić kilkaset złotych. Dzięki temu drugiemu wiemy, co następnie trzeba wymienić. Te oszczędności przeznaczamy na kolejne inwestycje w obniżanie rachunków.
Dariusz Szwed podaje przy tym konkretne wyliczenia i kwoty. Jeśli nie da się wyłączać urządzenia (lodówka pracuje całą dobę), należy WYMIENIĆ je na wyższej klasy energetycznej C, B, a najlepiej A. Wymiana 10-15-letniej lodówki zużywającej np. 500 kWh/rok, na lodówkę B zużywającą np. 150 kWh/rok daje nam oszczędność 350kWh/rok*0,7 zł/kWh = 245 zł/rok. To znaczy, że taka lodówka za 1000 zł zwróci się za nieco ponad 4 lata (4*245 zł=980 zł). W kolejnych latach jej eksploatacja będzie rocznie kosztowała już 105 zł, a nie 350 zł. Zakup energooszczędnego AGD na raty bez odsetek (RRSO 0 proc.) pozwoli nam spłacić koszt zakupu z comiesięcznych oszczędności za prąd.
– Po wymianie urządzenia na energooszczędne, na koniec każdego miesiąca musimy podać operatorowi stan licznika i prosić o korektę bieżącego zużycia oraz wysokości prognozy zużycia. Inaczej będziemy płacić za niezużyty prąd do końca okresu rozliczeniowego. Nadpłata zostanie odliczona dopiero po np. 12-miesięcznym okresie rozliczeniowym – przypomina przedstawiciel Zielonego Instytutu .
Po czwarte: własny prąd
– To inwestycja na lata lepsza, niż bankowa lokata. Dopiero po obniżeniu zużycia energii elektrycznej można zacząć myśleć o inwestycji we własną produkcję prądu z odnawialnych źródeł energii (OZE). Wcześniej się to po prostu nie opłaca. Nie ma sensu inwestować np. w zakup paneli fotowoltaicznych czy mikrowiatraka na dach naszego domu, jeśli marnujemy energię elektryczną.
Również w tym przypadku Szwed pokazuje ile można zaoszczędzić. Jeśli rocznie będziemy zużywać 4000 kWh mając zwykłe żarówki czy starą lodówkę (przy takim zużyciu rachunki to około 200-250 zł/miesiąc czyli 2400-3000 zł/rok), to aby wyprodukować ze słońca tyle energii, w Polsce potrzebujemy aż 16 paneli, każdy o mocy maksymalnej 250 W. Koszt takiej instalacji może sięgać nawet 20-25 tysięcy zł! Jeśli natomiast uda nam się najpierw zmniejszyć zużycie energii do np. 2000 kWh/rok, instalacja słoneczna będzie dwa razy mniejsza a jej koszt odpowiednio mniej więcej niższy o połowę – 10-15 tysięcy złotych. Podobnie jest z mikrowiatrakami, choć w tym wypadku konieczne jest zbadanie wietrzności na naszym dachu. Oczywiście im wyżej, tym mocniejszy wiatr.
Obecnie prawo w zakresie prosumeryzmu powoduje, że najlepiej jak najwięcej energii zużywać na bieżąco. Np. do ogrzewania wody w większym zasobniku, będącym magazynem ciepłej wody do wykorzystania przez całą dobę).
OZE i oszczędność energii
A panele fotowoltaiczne, (mikro)wiatraki i inne technologie służące do produkcji i efektywnego wykorzystania prądu? Z roku na rok tanieją i stają się coraz bardziej dostępne dla wszystkich. Podobnie spadają ceny urządzeń magazynowania energii elektrycznej (np. akumulatorów). Dzięki priorytetowym podniesieniu efektywności energetycznej, zmniejszają się koszty zakupu także tych urządzeń (mniejsze moce OZE, mniejsze pojemności magazynów).
W celu przyspieszenia rozwoju energetyki prosumenckiej, coraz więcej miejscowości wdrażających politykę ochrony klimatu i środowiska oraz osiągania neutralności klimatycznej, wspiera finansowo mieszkańców w podnoszeniu efektywności oraz instalowaniu własnych mikroelektrowni OZE i magazynów energii. Sporo środków na takie inwestycje będzie także w programach UE planowanych do realizacji w Polsce w najbliższych latach. Warto zwrócić się z pytaniem do władz miasta czy województwa o takie programy wsparcia. Dariusz Szwed przypomina, że przy 16 Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej działają doradcy energetyczni.
–
Zdjęcie tytułowe: Daniel Bond/Shutterstock