„Narażenie na zanieczyszczenie powietrza w okresie prenatalnym i w trakcie pierwszych latach życia wpływa negatywnie m.in. na rozwój układu oddechowego i układu nerwowego. Aby dobrze chronić swoje dzieci, rodzice muszą wiedzieć o niebezpieczeństwie związanym ze smogiem” – piszą w apelu do ministra środowiska, Jana Szyszki, działacze Geenpeace, Fundacji Rodzić po Ludzku i Stowarzyszenia Obywatel Mama.
„Jedna Pańska decyzja może dać dostęp rodzicom w całej Polsce do informacji, które pomogą chronić zdrowie dzieci. Dlatego (…) apelujemy o niezwłoczne obniżenie poziomów informowania i alarmowania opinii publicznej o zanieczyszczeniu powietrza pyłem zawieszonym PM10 do jednolitego poziomu alarmowego 100 μg/m3 (średniodobowo).” – czytamy dalej.
Działacze i rodzice małych dzieci mówią dość. Nie chcą, żeby ich pociechy wychowywały się w smogu i żeby były narażone na szereg chorób.
– Teraz szukamy informacji o smogu na stronach internetowych, w aplikacjach. To nie powinno tak wyglądać, że dopiero jak się zainteresujemy, to mamy świadomość, jak jest źle. Jako rodzice potrzebujemy rzetelnej informacji. A państwo nic nie robi, żeby nas uchronić – mówi Iwona Adamska- Sala z Fundacji Rodzić po Ludzku.
Dodaje, że w listopadzie Greeenpeace zwracał się do ministerstwa o obniżenie poziomów alarmowych. Bezskutecznie.
– Na złożony wówczas apel resort Jana Szyszki odpisał po około dwóch miesiącach, stwierdzając że nie obniży poziomów alarmowych, ponieważ… alarmy należałoby ogłaszać zbyt często. W ciągu kilku dni od tej kuriozalnej odpowiedzi, na skutek potężnej presji mediów, minister Szyszko zmienił zdanie i zapowiedział, że resort rozważa obniżenie progów alarmowych. Nie chcemy, aby minister zapomniał o tej deklaracji – mówi Paweł Szypulski z Greenpeace.
-Dlatego teraz my, rodzice, postanowiliśmy przypomnieć ministrowi o konstytucyjnym obowiązku objęcia ochroną grup narażonych: dzieci, seniorów, kobiet w ciąży – podkreśla Adamska-Sala. – Często słyszę od kobiet, że się martwią, bo nie mają rzetelnej informacji, nie wiedzą, czy dziś jest źle czy bardzo źle. Śledzą aplikacje, doniesienia medialne, ale przecież przekazywanie rzetelnych informacji to obowiązek państwa! I ono się z niego nie wywiązuje, tylko zamiata problem pod dywan – dodaje.
Do akcji włączyło się Stowarzyszenie Obywatel Mama, które zajmuje się aktywizowaniem rodziców i angażowaniem ich w różne inicjatywy społeczne.
– Mieszkam w Krakowie, jestem mamą, która martwi się o zdrowie swojego dziecka. W zimie wychodzimy rzadko, nie wietrzymy domu. To takie działania doraźne, radzenie sobie z sytuacją, której już nie można zmienić – mówi Justyna Krawczyk ze Stowarzyszenia. – Dodatkowo mam taką refleksję, że oddychanie czystym powietrzem jest ogromną inwestycją, trzeba wydać mnóstwo pieniędzy. Kupić maseczkę, wymieniać jej filtr, kupić oczyszczacz powietrza… Uczulam wszystkich, z którymi rozmawiam. Mówię, że trzeba działać. Bo jak nie my, to kto? – podkreśla.
Justyna Krawczyk ma siedmioletnią córkę. – Widzę, że w czasie wysokich stężeń gorzej się czuje, jest słaba, ma słabszą odporność. Na całą inicjatywę patrzę zarówno jako aktywistka, ale też jako mama – tłumaczy.
Czego oczekują organizacje? Po pierwsze, jak napisano w apelu, obniżenia poziomów alarmowania i informowania o stężeniach pyłów. Lepszej i rzetelnej informacji na temat smogu. Dalej, jak zapowiadają, będą domagać się konkretnych działań, mających pomóc w walce ze smogiem
– Patrząc na komentarze ministra Szyszko, nie mam zbyt wielu złudzeń. Ale wydaje mi się, że każda taka akcja, apel, to dodatkowa informacja dla ludzi. A informować trzeba do znudzenia. Trzeba mówienie o smogu przekładać na realne skutki. Powtarzać, jak działa na dzieci, że przyczynia się do wielu chorób, a nawet do śmierci – przekonuje Krawczyk.
Apel został złożony w zeszły czwartek. Na razie nie ma żadnej reakcji ze strony ministerstwa.
– Stosunek władzy do macierzyństwa jest miarą jej wrażliwości społecznej. W tym momencie ta wrażliwość jest wystawiona na próbę, której rząd nie zdaje – mówi Iwona Adamska – Sala.