Międzynarodowa sieć ekspertów w zakresie energetyki wskazuje na niekonsekwencję państw Unii Europejskiej: z jednej strony unijna polityka klimatyczna zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych w sektorze energetyki, w tym poprzez rezygnację z używania gazu. Z drugiej strony w państwach UE planowane są projekty gazowe, wyceniane łącznie na 117 miliardów euro. Komentatorzy podkreślają jednak, że problemu „aktywów osieroconych” można uniknąć.
Global Energy Monitor (GEM), sieć naukowców zajmujących się przede wszystkim energetyką opartą na paliwach kopalnych, opublikowała raport, którego konkluzje uderzają w politykę klimatyczną Unii Europejskiej.
Według autorów dokumentu, pomimo deklaracji ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, w państwach UE planowane są projekty gazowe, spośród których wiele może działać nawet 40 lat. Na długo po terminie deklarowanej neutralności klimatycznej we wspólnocie. Te inwestycje, według wyliczeń Global Energy Monitor, są wyceniane łącznie na 117 miliardów euro.
Suma ta ma być wydana w największym stopniu na elektrownie gazowe (53 mld) i rurociągi (52 mld). 12 miliardów mają natomiast kosztować planowane terminale skroplonego gazu LNG.
Jeśli chodzi o poszczególne państwa, na czele zestawienia GEM znalazła się (niebędąca już członkiem UE) Wielka Brytania (21 mld). Na kolejnych miejscach czołówki uplasowały się: Niemcy (15 mld), Grecja (14 mld), Polska (13,4 mld), Rumunia (12,8 mld) oraz Włochy (11,6 mld).
Czy projekty gazowe można połączyć z unijną polityką klimatyczną?
Autorzy raportu podkreślają, że jeśli planowane inwestycje dojdą do skutku, to łączna zdolność UE do importu gazu wzrośnie o 30 procent. Tymczasem te zdolności już teraz wynoszą 180 procent zapotrzebowania – obliczył GEM. Równocześnie, Komisja Europejska szacuje, że, aby sprostać ustalonym celom klimatycznym, zużycie gazu ziemnego we wspólnocie będzie musiało znacząco spaść.
Michał Hetmański, analityk ds. energii i klimatu z Fundacji Instrat, podkreśla, że budowana dziś z myślą o gazie infrastruktura może być wykorzystywana także w inny sposób.
„Z gazem może stać się wkrótce to samo co z węglem – dostanie od unijnych i komercyjnych banków czerwone światło. O ile tzw. czyste technologie węglowe są nieudaną próbą odwrócenia tego procesu, o tyle z gazem istnieje prawdopodobieństwo, że to się uda. Infrastruktura przesyłowa i dystrybucyjna przystosowana dziś do gazu ziemnego może w przyszłości służyć do transportu biometanu, metanu syntetycznego lub wodoru” – komentuje Hetmański.
Na podobny aspekt zwraca uwagę Zofia Wetmańska, analityczka thinktanku WISE Europa. Jej zdaniem problemu „aktywów osieroconych” można uniknąć, uwzględniając długoterminową perspektywę dekarbonizacji.
„O ile na poziomie europejskim zużycie gazu będzie nieprzerwanie spadać, w przypadku Polski bardzo niski wyjściowy udział tego paliwa w miksie energetycznym oraz konieczność szybkiego odejścia od spalania węgla sprawiają, że wykorzystanie tego paliwa wzrośnie w najbliższych kilku-kilkunastu latach. Jednak, w perspektywie 2050 roku musimy się liczyć z tym, że gaz ziemny będzie musiał zostać niemal w całości zastąpiony alternatywami, takimi jak wodór, biogaz czy gaz syntetyczny. Tym samym wszystkie decyzje inwestycyjne podejmowane dziś, powinny uwzględniać konieczność dekarbonizacji sektora już w latach 30.” – podkreśla ekspertka.
_
Z całością raportu Global Energy Monitor można zapoznać się tutaj.
Zdjęcie: Shutterstock/63ru78