Udostępnij

Pisanie, że smog nie szkodzi, szkodzi zdrowiu publicznemu

02.03.2017

Niektórzy twierdzą, że smogu nie trzeba się obawiać – w takim tonie wypowiadali się ostatnio nawet dwaj ministrowie obecnego rządu.

Niestety, szkodliwość zanieczyszczeń powietrza jest faktem, a nie opinią organizacji pozarządowych czy też propagandą „ekooszołomów”. Drobne pyły (PM 2.5), dwutlenek azotu i ozon są przyczyną pojawiania się nowych przypadków lub zaostrzania objawów różnych chorób układu krążenia, układu oddechowego, a nawet układu nerwowego, oraz przedwczesnych zgonów. Mówią o tym jasno zarówno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak i agencje rządowe w USA (US EPA) i Kanadzie (Health Canada), a także różne towarzystwa medyczne.

Zanieczyszczenie powietrza negatywnie wpływa też na rozwój płodu – konsekwencje ekspozycji prenatalnej to m. in. niższa waga urodzeniowa, zwiększone ryzyko wcześniactwa, ale też niższa inteligencja dzieci. I nie są to bynajmniej czyjeś subiektywne opinie, ale wnioski wyciągnięte na podstawie wyników bardzo wielu badań naukowych opublikowanych w ostatnich dekadach.

(Informacje na temat wpływ zanieczyszczeń na zdrowie znajdziecie TUTAJ (PDF)).

„Smog nie szkodzi”

Jednak w artykułach pisanych przez „smogowych negacjonistów” możemy przeczytać np.: „Nawet w najbardziej smogowy dzień spacer po parku, z dala od zabudowań, nie stanowi dla naszego zdrowia większego zagrożenia.”

Przypomnijmy, że w czasie Wielkiego Smogu Londyńskiego z roku 1952, w ciągu zaledwie paru niewątpliwie „bardzo smogowych dni” zmarło ok. 4 tys. osób więcej niż zazwyczaj. W sumie londyński Wielki Smog kosztował życie ok. 12 tys. osób.

W przypadku epizodów smogowych bardzo wysokie stężenia zanieczyszczeń występują na znacznych obszarach, np. całego miasta, albo dużego fragmentu doliny czy kotliny. W takiej sytuacji stężenia zanieczyszczeń także poza obszarem gęstej zabudowy mogą być ekstremalnie wysokie. Obecność parku, rzeki, czy nawet lasu nie ma tu większego znaczenia.

Stwierdzenie, że narażenie na wysokie stężenia zanieczyszczeń pyłowych „nie stanowi dla naszego zdrowia większego zagrożenia” jest w jawnej sprzeczności z wynikami licznych badań naukowych dotyczących wpływu ekspozycji krótkoterminowej na takie zanieczyszczenia. Dla osób z pewnych grup (np. dla osób starszych) narażenie na wysokie stężenia zanieczyszczeń powietrza znacząco zwiększa ryzyko zgonu.

Pomijam już takie „drobiazgi”, jak wymagające hospitalizacji zaostrzenia astmy czy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Podczas epizodu smogowego w styczniu tego roku dwukrotny wzrost liczby takich zdarzeń zaobserwowano m. in. w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

Teza o braku szkodliwości zanieczyszczeń powietrza jest też sprzeczna z danymi i zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia. Stanowi celową (najprawdopodobniej), a potencjalnie bardzo groźną w skutkach dezinformację.

Warto również skomentować takie stwierdzenie: „Pozostawanie w domu całymi dniami, z powodu smogu, mija się z celem, ponieważ nasze domy wcale nie są szczelne, inaczej byśmy się udusili.” Faktycznie, i warto też pamiętać, że jeśli używamy piecyka gazowego, piekarnika gazowego, kotła na węgiel czy drewno lub podobnych urządzeń, to zbytnie uszczelnienie domu czy mieszkania może grozić zaczadzeniem albo przynajmniej podtruciem tlenkiem węgla.

Jednak to, że zanieczyszczenia po pewnym czasie przenikają do domów i mieszkań pokazuje tak naprawdę jedynie wagę problemu: nie mamy się gdzie schronić przed tym zagrożeniem. To bardzo istotna różnica w porównaniu z innym źródłem zanieczyszczeń powietrza wewnątrz pomieszczeń, jakim jest palenie tytoniu.

Jednak jeśli nie wietrzymy, to przez pewien – nieraz dość długi czas stężenia wewnątrz utrzymują się na niższym poziomie niż na zewnątrz. Możemy przekonać się o tym, jeśli zgodnie z zaleceniem autorów będziemy posługiwać się własnym nosem, ale dużo lepiej użyć dobrego pyłomierzem.

W dodatku, przebywanie na zewnątrz wiąże się często ze zwiększoną aktywnością fizyczną, co sprawia, że do naszego organizmu dostaje się więcej zanieczyszczeń. Może więc w przypadku bardzo silnego smogu warto jednak zostać w domu?

„… a jeśli nawet troszkę szkodzi, to i tak papierosy szkodzą dużo bardziej”

Mamy i taką przestrogę: „Bez paniki. O wiele poważniejsze dla naszego zdrowia jest palenie papierosów oraz przebywania w pobliżu osób wydychających w naszym kierunku dymek. Pomyślmy o tym następnym razem, gdy w mediach znów będą nas straszyć smogiem.”

Takie tezy to wyraźne nawiązanie do wypowiedzi Ministra Zdrowia, Konstantego Radziwiłła (komentarz do słów Ministra Radziwiłła znajdziecie TUTAJ).

Można bez większego trudu znaleźć wiele argumentów przeciwko tego typu manipulacji.

Przede wszystkim, nie każdy z nas jest też czynnym lub biernym palaczem, a oddychamy wszyscy. W dodatku, w ostatnich latach bierne narażenie polskiego społeczeństwa na dym tytoniowy jest na szczęście dużo mniejsze niż kiedyś, a to dzięki restrykcyjnym ograniczeniom dotyczącym palenia w miejscach publicznych. Podobną drogę powinniśmy przejść, jeśli chodzi o zanieczyszczenia powietrza.

Tak, dym tytoniowy jest niewątpliwie bardzo istotnym czynnikiem ryzyka wielu chorób, a palenie papierosów wciąż pozostaje jednym z podstawowych problemów z dziedziny zdrowia publicznego. Podobnie jak narażenie na zanieczyszczenia powietrza.

Warto też przypomnieć że narażenie na dym tytoniowy wiąże się z występowaniem praktycznie tych samych skutków zdrowotnych, co narażenie na „smog”. Nie powinno nas to specjalnie dziwić, bo wiele z długiej listy szkodliwych substancji występujących w dymie tytoniowym znajduje się także w zanieczyszczonym powietrzu.

Badania prowadzone m. in. w Krakowie pokazują, że ekspozycja ciężarnych matek na krakowskie powietrze przekłada się na ubytek wagi urodzeniowej i inteligencji ich dzieci porównywalny do tego, jaki powoduje palenie przez matkę w czasie ciąży nawet 10 papierosów dziennie! Między innymi dlatego o odpowiednie zmiany w prawie ochrony środowiska apelowali nie tylko „ekolodzy”, ale też osoby należące do krakowskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka (potocznie ruch pro-life).

Co jest gorsze: smog czy papierosy?

A co jest większym zagrożeniem dla zdrowia publicznego, „smog”, czy papierosy? Choć jest to trochę pytanie z kategorii „czy gorsze są choroby zakaźne wywoływane przez wirusy, czy może te wywoływane przez bakterie?”, to jednak warto spróbowac na nie odpowiedzieć.

Papierosom przypisuje się 2-3 razy więcej przedwczesnych zgonów niż zanieczyszczeniu powietrza (w zależności od metodyki szacunków, patrz np. TUTAJ.) Nie znaczy to jednak, że można zignorować wpływ zanieczyszczeń powietrza na podwyższenie umieralności.

Dym tytoniowy jest też dalej najważniejszym czynnikiem ryzyka jeśli chodzi o pojawianie się nowych przypadków przewlekłej obturacyjnej choroby płuc i raka płuca.

Przypomnijmy jednak, że w 2013 r. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) sklasyfikowała pył zawieszony jako substancję o udowodnionym działaniu rakotwórczym (grupa I), zaś rok wcześniej za kancerogenne zostały też uznane spaliny emitowane przez silniki Diesla.
Szacuje się że w skali całego świata wpływowi zanieczyszczenia powietrza można było przypisać ok. 15% zgonów z powodu raka płuca (dane Światowej Organizacji Zdrowia).

A w Polsce? Tak naprawdę nie wiemy, bo w porównaniu z krajami zachodniej Europy lub USA, gdzie prowadzi się odpowiednie badania epidemiologiczne, pył zawieszony w Polsce zawiera znacznie więcej substancji o działaniu kancerogennym. Nie wiadomo więc, czy można przenosić na polski grunt wyniki badań wykonanych gdzie indziej (patrz TUTAJ).

W Polsce choćby i nie palił, każdy pali

Ile „fajek” wypalamy, nie paląc wcale papierosów? To zależy, gdzie mieszkamy, ile zużywamy powietrza. Zależy więc od masy ciała, ale też od tego jak aktywni fizycznie jesteśmy. Zależy wreszcie od tego, jak dokonujemy takiego porównania.

Umówmy się więc, że przeliczymy ilości jednej tylko substancji – wdychanego z powietrzem benzo[a]pirenu, na równoważną liczbę papierosów. Czyli na liczbę papierosów, którą musiała by wypalić osoba dorosła o przeciętnej aktywności fizycznej, by dostarczyć do organizmu taką samą ilość benzo[a]pirenu.

W zależności od miejscowości i danego roku dostaniemy od kilkuset do nawet 3 tysięcy papierosów rocznie. W dodatku, całkiem za darmo, i bez konieczności oglądania okropnych obrazków na paczce.

Fot. Tomasz Wełna

Autor

Jakub Jędrak

Fizyk, publicysta, działacz społeczny.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.