Unia Europejska idzie na wojnę z plastikiem. Nowa regulacja ma ograniczyć ilość niebezpiecznych dla środowiska i zwierząt śmieci w morzach i na plażach. Zebraliśmy wszystkie najważniejsze informacje, które pozwolą zrozumieć, dlaczego ta dyrektywa jest tak ważna i jakie zmiany wprowadzi.
Powód, dla którego opracowano nowe zasady dotyczące plastików, jest bardzo prosty – ogromne ilości odpadów, które trudno się rozkładają i niszczą środowisko.
Według statystyk wszystkie państwa członkowskie rocznie produkują aż 58 milionów ton plastiku. Są to głównie opakowania, ale także meble i sprzęt AGD, sprzęt budowlany, części samochodowe, sprzęt elektroniczny i elektryczny oraz sprzęt wykorzystywany w rolnictwie. Większość tego surowca pochodzi z paliw kopanych. Komisja Europejska podaje, że jeśli ten trend się utrzyma, do 2050 roku plastik będzie odpowiadał za 20 proc. zużycia ropy naftowej, 15 proc. emisji gazów cieplarnianych, a w oceanach będzie więcej tworzyw sztucznych niż ryb.
To nie koniec statystyk: rocznie Europa produkuje 25 milionów ton plastikowych śmieci. Tylko 30 proc. z nich jest recyklingowanych, reszta trafia na wysypiska albo do spalarni. W 2010 roku przeciętny Europejczyk zużył 198 plastikowych jednorazowych siatek.
W Polsce rocznie każdy z nas produkuje po 25 kg odpadów z plastikowych opakowań – średnia europejska na osobę wynosi 31 kg. W 2015 roku Polska wytworzyła 935 755 ton plastikowych odpadów opakowaniowych.
Plastik, w zależności od jego rodzaju, rozkłada się od 100 do nawet 1000 lat. Trafia do mórz i oceanów, gdzie rozbija się na drobne fragmenty, zjadane przez plankton, którym żywią się ryby. Później te same ryby lądują na naszych talerzach. Plastik trafia też do przewodów pokarmowych żółwi, ptaków, fok i wielorybów. Jest niebezpieczny dla ich zdrowia i życia.
Stanowi koło 80 proc. odpadów morskich. Jakie to są śmieci? Aby odpowiedzieć na to pytanie, sprawdzono 276 plaż w 17 krajach członkowskich. Na podstawie obserwacji i wyliczeń opracowano listę najczęściej wyrzucanych plastikowych produktów. Są to jednorazowe opakowania, butelki, pojemniki na żywność, niedopałki po papierosach, balony i patyczki na balony, kubki, pokrywki, słomki, sztućce, mieszadełka, worki, opakowania po chipsach, patyczki do uszu i środki higieniczne (m.in. podpaski i tampony).
Jedyną dobrą wiadomością jest to, że w świadomości Europejczyków problem już istnieje. Aż 75 proc. deklaruje, że na zakupy chodzi z własną torbą, a 65 proc. segreguje śmieci. Niektórzy starają się też ograniczać picie z jednorazowych kubków i używanie sztućców z plastiku (34 proc.).
– Odpady z tworzyw sztucznych są bezsprzecznie ogromnym problemem, a Europejczycy muszą działać wspólnie, aby go rozwiązać. Plastik trafia do naszego powietrza, naszych gleb, naszych oceanów i naszej żywności. – komentował Frans Timmermans, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. – Przedstawione przez KE wnioski ustawodawcze pozwolą ograniczyć liczbę jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych na półkach w supermarketach poprzez ustanowienie szeregu środków. Niektóre z tych produktów obejmiemy zakazem wprowadzania do obrotu, a na ich miejsce wprowadzimy bardziej ekologiczne zamienniki, tak aby konsumenci nie odczuli ich braku – dodał.
Co się zmieni, kiedy unijna dyrektywa zostanie przyjęta?
Po pierwsze, jeśli jakiś produkt można łatwo zastąpić bardziej ekologicznym materiałem, będzie trzeba to zrobić. Dlatego po wejściu nowych przepisów w życie nie kupimy już wacików, sztućców, talerzy, słomek, mieszadeł do napojów i patyczków do balonów. Państwa członkowskie będą musiały ograniczyć stosowanie plastikowych pojemników na żywność i kubków do napojów. Mogą to zrobić, ustalając krajowe cele redukcji, udostępniając alternatywne produkty w punkcie sprzedaży lub zapewniając, że jednorazowe produkty z tworzyw sztucznych będą obciążone dodatkowymi opłatami. Jednorazowe opakowania na napoje wykonane z tworzywa sztucznego będą dopuszczane na rynek tylko, jeśli ich nakrętki i pokrywki pozostają do nich przymocowane.
Z kolei producenci będą musieli pokryć przynajmniej część kosztów zagospodarowania odpadów, a także prowadzić akcje propagujące segregację śmieci i ograniczanie plastików. Powstanie także system zachęt do opracowywania mniej szkodliwych dla środowiska alternatyw.
Podpaski, waciki, wilgotne chusteczki i balony będą musiały być oznakowane. Na etykiecie pojawi się informacja, w jaki sposób należy usuwać odpady, jaki dany produkt może mieć wpływ na środowisko oraz ile tworzyw sztucznych się w nim znajduje. Państwa członkowskie będą zobowiązane do zebrania 90 proc. jednorazowych plastikowych butelek na napoje do 2025 r. – na przykład poprzez system kaucji.
Oczywiście jednocześnie mają być prowadzone kampanie podnoszące świadomość szkodliwości plastiku i możliwości wykluczenia go z codziennego życia.
Regulacja wprowadzi także ważne zmiany dla rybołówstwa. Oszacowano, że 27 proc. śmieci na plażach i w morzach to sprzęt połowowy – sieci, liny czy pułapki. To jest rocznie aż 11 tysięcy ton odpadów, które rozkładają się średnio 600 lat. W UE aż 20 proc. sprzętu jest tracone na morzu – co skutkuje plątaniem się ryb i innych zwierząt morskich w porzucone sieci. Obliczono także, że recyklinguje się jedynie 1,5 proc. sieci zawierających plastik. Dlatego też teraz większa odpowiedzialność ma spaść na producentów takich sprzętów. Jeśli zagubiona lina czy sieć pojawi się na brzegu, to właśnie producent będzie zobowiązany do jej uprzątnięcia. To oznacza, że kosztami usunięcia tych odpadów nie będą obciążone porty ani sami rybacy. Państwa członkowskie będą także zobowiązane do odbioru śmieci ze statków i opracowania takich systemów zwrotu kosztów, które zniechęcą do wyrzucania odpadów na morzu.
Wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen, odpowiedzialny za miejsca pracy, wzrost, inwestycje i konkurencyjność, stwierdził: – Plastik daje ogromne możliwości, ale musimy z niego korzystać w sposób odpowiedzialny. Plastikowe produkty jednorazowego użytku to nie jest inteligentny wybór, ani pod względem ekonomicznym, ani z uwagi na środowisko. Przedstawione wnioski ustawodawcze pomogą przedsiębiorstwom i konsumentom rozejrzeć się za bardziej zrównoważonymi rozwiązaniami. To dla Europy okazja, aby zająć w tej dziedzinie pozycję lidera – stworzyć produkty, których w nadchodzących dziesięcioleciach będzie potrzebować cały świat, oraz zapewnić większą wartość rynkową naszym cennym i ograniczonym zasobom.
– Celem tej dyrektywy nie jest bezmyślne przejście na biodegradowalne zamienniki, ale całkowita redukcja konsumpcji zbędnych przedmiotów jednorazowego użytku, dla których wielorazowe zamienniki istnieją. Pamiętajmy, że wyprodukowanie biodegradowalnych materiałów również kosztuje energię oraz zasoby – tłumaczy Piotr Barczak z European Environmental Bureau. – Używanie wielorazowych, znanych nam zamienników (torby, kubki, butelki wielorazowe) powinno być normą. Niestety dzisiejszy konsumpcjonizm mówi nam, że to jednorazowość jest normalna– podkreśla.
Tymczasem największe światowe firmy już przygotowują się na eliminowanie plastiku. Starbucks zapowiedział, że do 2020 roku z kawiarni na całym świecie znikną plastikowe słomki. McDonald’s w niektórych restauracjach w USA już testuje papierowe rurki do napojów. Również IKEA deklaruje pozbycie się jednorazowych plastikowych produktów ze swojego asortymentu.
Propozycje Komisji Europejskiej obecnie są konsultowane. Zostały już poparte przez Parlament Europejski. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wczesną wiosną regulacje zostaną wpisane do Dziennika Ustaw UE. Nowe zasady miałyby zacząć obowiązywać we wszystkich krajach członkowskich do 2021 roku.
_
Zdjęcie: Flickr/Juan José Richards Echeverría.