Chiny odbijają się od dna – lub raczej od sufitu – na skali zanieczyszczeń powietrza. Według niedawnego raportu Greenpeace stężenia pyłów PM2.5 w 28 miastach Państwa Środka spadły o 33,1 proc. w stosunku do zeszłego roku.
Prym w walce ze smogiem wiedzie stolica. W Pekinie poziom zanieczyszczeń zmniejszył się aż o 54 proc. w porównaniu z poprzednim sezonem grzewczym. Średnia dla miasta stołecznego i otaczających aglomeracji jest nieco niższa i wynosi 33,1 proc. W obu przypadkach wyniki są jednak imponujące, zważywszy na stopień skażenia chińskiego powietrza. Dane zaprezentowane przez Greenpeace East Asia dotyczą czwartego kwartału minionego roku.
Jednak nie wszystkie statystyki wyglądają tak różowo. O ile w stolicy i pobliskich metropoliach widoczny jest szybki postęp, o tyle w „interiorze” i na prowincji zmiany zachodzą wolniej. Średnie stężenie pyłów PM2.5 dla całego kraju spadło w 2017 r. o 4,5 proc. To oczywiście dobrze, tylko że nie dostatecznie dobrze – to najniższy wskaźnik od 2013 r., gdy Chiny rozpoczęły szeroko zakrojoną walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Średnie stężenie pyłów PM2.5 w 74 chińskich miastach w okresie od 2013 do 2017 spadło o 33 proc. – czyli o mniej więcej tyle samo, ile w okolicach Pekinu w ciągu raptem jednego roku.
Walka ze smogiem najlepsze rezultaty dała na przełomie lat 2014–2015. Katalizatorem zmian było wdrożenie nowych norm emisyjnych dla przedsiębiorstw zasilanych węglem i, w efekcie, spadek zapotrzebowania na to paliwo. Jednak zdaniem przedstawicieli Greenpeace polityka chińskich władz w tym zakresie wciąż jest zbyt miękka. W 2017 r. popyt na węgiel ponownie wzrósł – ze względu na przyspieszenie w sektorze przemysłu ciężkiego. Odczuł to również Pekin, a raczej płuca jego mieszkańców. W ciągu pierwszych trzech kwartałów ubiegłego roku poziom pyłów PM2.5 w stolicy i okolicy wzrósł o 6 proc. Jednak ostatnie trzy miesiące 2017 r. przyniosły radykalną zmianę na lepsze. Przyczyniły się do tego korzystne warunki pogodowe oraz wznowiony w październiku program walki ze smogiem.
W przypadku Chin tego typu działania to znacznie więcej niż kosmetyka – bo, jak pokazuje przykład ostatniej zimy, na południu Polski względnie czyste powietrze w sezonie grzewczym zawdzięczamy głównie wietrznej pogodzie. W zeszłym roku chiński rząd zmusił około milion gospodarstw domowych i przedsiębiorstw do zaprzestania palenia węglem i zastąpienia pieców na paliwo stałe instalacjami na gaz ziemny. Na obszarach nieobjętych planem walki z zanieczyszczeniami wzrost stężenia pyłów osiągał dwucyfrową wartość, dochodzącą do 23 proc. w prowincji Shanxi, położonej w środkowej części kraju. Tymczasem w Pekinie i okolicznych miastach spadły także stężenia tlenków azotu – również powiązanych ze spalaniem węgla. Rok 2017 zakończył pierwszy etap programu walki z zanieczyszczeniami powietrza. Niebawem Chiny mają ogłosić wytyczne dla kolejnej jego „edycji”.
Fot. Yinan Chen/Flickr.