Większość z nas lubi czasem kupić coś w sklepie, zabrać do domu, odpakować i mieć poczucie, że to “moje”, ale jak wiele z tych przedmiotów rzeczywiście używamy regularnie i potrzebujemy ich na zawsze? Wypożyczanie zamiast kupowania, kiedy tylko jest to możliwe, przyniesie korzyść nie tylko dla portfela, ale przede wszystkim dla środowiska, ponieważ zmniejsza wytwarzanie coraz większej liczby produktów. Świetny przykład dla całej Polski daje ostatnio Podgórska Wypożyczalnia Społeczna, która działa nieodpłatnie w Krakowie.
– Po co na dzielnicy sto wiertarek używanych raz na dwa lata, skoro może być jedna, ale cały czas w obiegu? – mówi w rozmowie ze SmogLabem inicjatorka projektu.
Chcesz odnowić starą szafę i potrzebujesz chwilowo szlifierki albo skrócić spodnie na maszynie do szycia, której nie masz. Żywa Pracownia w Krakowie udowadnia, że to żaden problem, bo możesz te narzędzia wypożyczyć “po sąsiedzku”, w myśl idei ekonomii współdzielenia.
– Nieformalną wypożyczalnię prowadziliśmy w naszej pracowni od dłuższego czasu, bo sąsiedzi pożyczali od nas narzędzia remontowe, ogrodowe, rowerowe. Idąc za potrzebą takich działań, zaczęliśmy szukać rozwiązań tego typu. Wtedy trafiłam na projekt skrzynki narzędziowej w Wolskim Centrum Kultury w Warszawie i tym tropem zaczęłam wędrować – wspomina Magdalena Żyłka z Żywej Pracowni.
Mnóstwo zainteresowanych
W wypożyczalni dostępne są tematyczne skrzynki narzędziowe. Skrzynka majsterkowo-stolarska wyposażona jest w podstawowe ręczne narzędzia i elektronarzędzia przydatne podczas remontów i prac naprawczych. Jest też skrzynka rowerowa z narzędziami do serwisowania rowerów. Na sąsiadów czekają także sprzęt ogrodniczy, leżaki, sztalugi malarskie i trójkołowy rower cargo do przewozu osób i rzeczy. Obecnie z zasobów mogą korzystać mieszkańcy dzielnic Stare Podgórze i Zabłocie, grupy sąsiedzkie oraz lokalne organizacje pozarządowe.
– Zainteresowanie jest bardzo duże. Przez pięć miesięcy, od kiedy pilotażowo prowadzimy ten projekt, z wypożyczalni skorzystało kilkaset osób. Najczęściej pożyczają elektronarzędzia i droższe sprzęty, ale wpadają też po konkretny, prosty śrubokręt, bo akurat jego brakuje w domu, a nawet po młotek, bo przecież studenci często nie wożą ze sobą takich rzeczy – opowiada Żyłka.
Zaufanie do sąsiada
Wypożyczalnia nie tylko działa nieodpłatnie, ale także w dużym zaufaniu do sąsiadów. Dyżury w jej obsłudze oraz zakup dodatkowego sprzętu umożliwiły pieniądze z miejskiego konkurs. Po jego ukończeniu Żywa Pracownia chciałaby zachować zasadę darmowego dostępu do przedmiotów.
– Każdy wypożyczający wcześniej do nas dzwoni lub pisze maila, później zostawia swoje dane, podpisuje dokumenty. Najwidoczniej to wystarczy, bo nigdy się nie zdarzyło, żeby przedmiot do nas nie wrócił, a wręcz przeciwnie! Zdarza się, że ktoś oddaje nam szlifierkę i dołącza do tego zestaw papierów ściernych albo nowe wiertła do wiertarki – zaznacza Magda.
Opiekunami Podgórskiej Wypożyczalni Sąsiedzkiej są osoby z doświadczeniem bezdomności i niepełnosprawnościami oraz rzemieślnicy i animatorzy społeczno-kulturalni działający wspólnie w przestrzeni aktywizacji społecznej i zawodowej współtworzonej przez Żywą Pracownię i Fundację ZUPA. Ich rolą jest wydawanie sprzętu i narzędzi mieszkańcom oraz przyjmowanie zwrotów.
Zaczynaliśmy od udostępniania ludziom naszej pracowni i warsztatów, ale idziemy o krok dalej. Ekonomia współdzielenia jest bardzo ważna w dzisiejszych czasach; fakt, że nie myślimy wyłącznie o sobie, ale też o innych, dzieląc się nie tylko umiejętnościami i przestrzenią, ale także zasobami.
Magdalena Żyłka, Żywa Pracownia
Trend współdzielenia dopiero zaczyna rozwijać się w Polsce. Przybywa jadłodzielni, ciuchodzielni, ale wypożyczalnia społeczna to jednak wciąż nowość. Potrzeb nie brakuje; oprócz narzędzi takie miejsca mogłyby oferować np. niestandardowy sprzęt kuchenny, piknikowy, kempingowy, czy chociażby eleganckie ubrania.
Czytaj także: Moda na second hand. Po co kupować nowe, skoro można używane
__
Zdjęcia: Katarzyna Norek-Niedźwiecka