Policja zakończyła poszukiwania mężczyzny z pumą, zbiegłych w trakcie próby przejęcia kota przez poznańskie zoo. Zwierzę znajduje się obecnie w zoo w Chorzowie. Sprawa budzi kontrowersje m.in. ze względu na medialny wizerunek, w świetle którego puma wydaje się być zżyta z właścicielem i szczęśliwa. Głos zabrało Polskie Towarzystwo Etyczne, według którego trzymanie pumy w warunkach domowych „stwarza realne zagrożenie zdrowia i życia zarówno dla osób mających kontakt z pumą, jak i dla samej pumy. Pamiętać należy, że puma wciąż posiada naturalne popędy, pomimo ludzkiego otoczenia”. Podkreślono również, że „zaspokojenie jej naturalnych potrzeb – behawioralnych, poznawczych, terytorialnych czy sensorycznych – nie jest absolutnie możliwe w warunkach domowych”.
Jak podaje m.in. Polsat News, puma Nubia została odnaleziona w niedzielę i znajduje się obecnie w chorzowskim zoo. Poinformował o tym sosnowiecki radny, Łukasz Litewka. „Jesteśmy tu dla Ciebie Kamilu i Nubio. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, chorzowskie zoo da na jakiś czas schronienie Nubii. Nie w Poznaniu, a w Chorzowie! Będzie czas na pomoc prawną, nie w lesie, a w dobrych warunkach” – podkreśla radny w mediach społecznościowych.
Ucieczka z pumą
Dotychczasowy właściciel pumy, Łukasz S., to weteran wojny w Afganistanie, mieszkający w miejscowości Ogrodzieniec (woj. śląskie). Jak sam mówi w jednym z filmów w serwisie Facebook, po powrocie z misji postanowił spełnić marzenia o posiadaniu dużego kota. Po dwóch latach starań, w 2014 roku udało się nabyć pumę, której nadano imię Nubia. Życie z dzikim kotem dokumentował m.in. na facebokowym profilu „Projekt PUMA – Nubia„. Na publikowanych tam nagraniach możemy zobaczyć dorosłą pumę, która – niczym udomowione zwierzę – bawi się z mężczyzną i jego zwierzętami, kotem oraz psem.
W styczniu tego roku Sąd Rejonowy w Zawierciu wydał jednak wyrok, który podważył legalność przetrzymywania pumy przez mężczyznę. Zdecydowano wówczas o „przepadku zwierzęcia niebezpiecznego gatunku nieudomowionego na rzecz Skarbu Państwa” i zwrócono do Zoo w Poznaniu z prośbą o przyjęcie pumy i zapewnienie jej opieki.
„W czerwcu w związku z kontynuacją sprawy, zoo pozostaje w kontakcie z policją i informuje o przywłaszczeniu oraz nielegalnym komercyjnym używaniu pumy przez byłego właściciela (zdjęcia za 3 tys zł, na które zwierzę jest wożone cinquecento, warsztaty glaskania)” – relacjonuje w oświadczeniu poznańskie zoo, które w piątek zdecydowało się na próbę przejęcia pumy.
Jak podaje zoo w mediach społecznościowych, próba zakończyła się jednak fiaskiem ze względu na opór mężczyzny. Następnie zbiegł on ze zwierzęciem, po czym opublikował w sieci nagranie z podpisem „Bezpieczni”. „Czekamy na rozwój wydarzeń. Czekamy na fachową pomoc prawną” – podkreślał w publikacji właściciel pumy.
Sprawa budzi silne emocje wśród internautów i internautek, którzy komentują sprawę pod postami w mediach społecznościowych – zarówno na facebookowym profilu „Projektu PUMA – Nubia”, jak również poznańskiego zoo.
Z jednej strony mowa o poszanowaniu prawa (tj. prawomocnym wyroku, wydanym w oparciu o zebrane materiały), a także potencjalnym niebezpieczeństwie, które może stwarzać drapieżnik. Z drugiej strony pojawiają się natomiast głosy, że zwierzę wydaje się być zżyte z właścicielem, a rozterka mogłaby mu zaszkodzić. Powstała nawet internetowa zbiórka podpisów o „ułaskawienie Pumy Nubii i prawo do pozostawienia jej w domu”. Podpisały ją ponad 43 tys. osób.
Stanowisko Polskiego Towarzystwa Etycznego: „słodkie zdjęcia” nie powinny zwalniać nas z krytycznego myślenia
Zdecydowanie krytycznie o przetrzymywaniu drapieżnika w warunkach przydomowych wypowiedziało się w sobotę Polskie Towarzystwo Etyczne.
„Kategorycznie potępiamy przetrzymywanie dzikich zwierząt, w tym pumy Nubii, w charakterze zwierzęcia towarzyszącego przez osoby prywatne. Zakup oraz posiadanie pumy stanowi wyraz skrajnego uprzedmiotowienia zwierzęcia w celach rozrywkowo-komercyjnych i potraktowania go jako ożywionej zabawki. Z perspektywy etycznej, zapewnienie dzikiemu kotu, w tym m.in. pumie, wszelkich udogodnień dobrostanowych – a więc zaspokojenie jego naturalnych potrzeb behawioralnych, poznawczych, terytorialnych czy sensorycznych – nie jest absolutnie możliwe w warunkach domowych. Właściciel pumy wykazał się całkowitym brakiem poszanowania wymagań, które zniewolonej pumie zapewnić może jedynie profesjonalny azyl, rezerwat bądź ogród zoologiczny, dostosowanym do opieki nad dzikimi kotami” – napisano w wydanym oświadczeniu.
„Ponadto, przetrzymywanie dzikiego zwierzęcia o tak szerokim repertuarze naturalnych potrzeb i możliwości behawioralnych, w domu i organizowanie z nim 'warsztatów’, świadczy w naszej ocenie o głębokim braku odpowiedzialności właściciela zwierzęcia, ponieważ stwarza on realne zagrożenie zdrowia i życia zarówno dla osób mających kontakt z pumą, jak i dla samej pumy. Pamiętać należy, że puma wciąż posiada naturalne popędy, pomimo ludzkiego otoczenia. Sam akt zakupu takiego zwierzęcia jest już podtrzymywaniem handlu zniewolonymi, dzikimi zwierzętami, co odbiera im możliwości godnego życia w stanie wolnym. W Polsce niestety wciąż istnieje szara strefa, wykorzystująca dzikie zwierzęta jako 'maskotki’. Żadne 'słodkie zdjęcia’ nie powinny zwalniać nas z krytycznego myślenia nad tego typu postępowaniem” – twierdzi Polskie Towarzystwo Etyczne.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Mikhail Kolesnikov