Potrzeba nawet 5 mln złotych, żeby uratować Pustynię Błędowską przed degradacją. Polska Sahara jest zagrożona przez sosnę i wierzbę kaspijską, które wdzierają się w piaszczysty teren. Bez interwencji człowieka pustynia w przyszłości może przestać istnieć. Co ważne to właśnie ludzie sprawili, że powstał ten cenny i unikatowy w skali naszego kraju obszar. I tylko od nich zależy, czy takim pozostanie.
Położona na pograniczu Wyżyny Śląskiej i Wyżyny Olkuskiej Pustynia Błędowska jest pełna paradoksów. Powstała w efekcie wycinki lasów, czyli wskutek działalności człowieka, tymczasem pustynny teren jest określany fenomenem polskiej przyrody. Trudno z tym jednak polemizować, ponieważ polska Sahara jest pokryta przez ciepłolubne murawy napiaskowe, które są siedliskiem cennych gatunków roślin i zwierząt.
– Przyrodnicza i krajobrazowa wartość Pustyni Błędowskiej polega na tym, że w wyniku działalności człowieka powstał teren o unikatowym, niespotykanym w innych częściach kraju charakterze – mówi dr Grzegorz Rąkowski, biolog, podróżnik, a także emerytowany pracownik Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego. Naukowcy zwracają uwagę, że bez dalszej ludzkiej ingerencji polska Sahara przestanie istnieć, ponieważ nastąpi wtórna sukcesja, czyli jej teren zostanie zarośnięty przez drzewa. – Taka sytuacja już miała w przeszłości miejsce. Pustynia praktycznie nie istniała. Była ponownie porośnięta drzewami, ale z czasem jej ekosystem został odtworzony i objęty ochroną „Natura 2000” – przypomina Piotr Koziarz z Małopolskiego Centrum Nauki Cogiteon w Krakowie.
Przeciwko tym wycinkom nikt nie protestuje
To właśnie kolejny paradoks, który polega na tym, że aby ratować Pustynię Błędowską przed degradacją, trzeba wycinać rosnące tam drzewa. W każdym innym miejscu dźwięk pił mechanicznych wzbudziłby niepokój mieszkańców i protesty. Nic dziwnego, bo przecież w dobie zmian klimatycznych każde drzewo jest na wagę złota: daje cień, ochłodę w coraz bardziej upalne lata i oczyszcza powietrze. Tymczasem jak chodzi o wycinki, które regularnie prowadzi się na terenie polskiej Sahary, to nikt się im nie sprzeciwia. Jest wręcz odwrotnie. Przykładowo wycinanie drzew w ramach akcji „Przygarnij sosnę na święta” spotyka się z aprobatą mieszkańców powiatów olkuskiego i krakowskiego, którzy tłumnie w niej uczestniczą. Nie tylko dlatego, że mogą zabrać drzewka do domów i przyozdobić je świątecznymi łańcuchami oraz bombkami. Wiedzą, że gdyby pozwolić sośnie na zbyt dużą ekspansję, polska Sahara przestałaby istnieć.
Dr inż. Marcin Polak z Katedry Zarządzania Zasobami Leśnymi Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zauważa, że zajmująca ok. 33 km2 pustynia jest cenna nie tylko z punktu widzenia przyrody. – Dzięki zaangażowaniu lokalnego samorządu, z pomocą Lasów Państwowych, mieszkańcom i przyjezdnym został udostępniony atrakcyjny turystycznie oraz wyjątkowy obszar z siecią ścieżek rowerowych. Nie należy też zapominać o północnej części pustyni, która jest poligonem wojskowym i jako teren pozbawiony wyższej roślinności stanowi wygodne oraz bezpieczne miejsce zrzutu spadochroniarzy w ramach ćwiczeń – podkreśla dr Polak.
- Czytaj także: Ekowioska na pustyni. Napędzana słońcem i ludzką energią
Jedyne takie miejsce w Europie
Pustynia Błędowska istnieje już dobre kilkaset lat. Historia jej powstania sięga XIII oraz XIV wieku i wiąże się z wydobywaniem rud ołowiu, a także srebra. Drewno z pobliskich lasów było potrzebne do zabezpieczania szybów górniczych. Dlatego prowadzono wycinkę drzew. Na tyle intensywną, że lasy nie miały prawa przetrwać. Resztę pracy wykonał wiatr, odsłaniając grube pokrywy piasku. W efekcie tych wszystkich czynników utworzyły się siedliska muraw napiaskowych. W okresie powojennym próbowano obsadzać je drzewami, by z czasem znów można było pozyskiwać z tego obszaru drewno, ale zdaniem dr Marcina Polaka „lasy na tak słabym siedlisku nie miałyby funkcji produkcyjnej, a jedynie ochronną”.
– Ostatecznie uznano, że trzeba się skupić nie na produkcji drewna, a na kwestiach środowiskowych i społecznych. Z czasem Pustynię Błędowską włączono do sieci „Natura 2000”. Dzięki działaniom, podejmowanym od 2011 roku przez gminę Klucze i wojsko, teren odminowano oraz oczyszczono z drzew i krzewów. Pomogły w tym środki europejskie z programu Life+. Utrzymanie pustyni pozwoli zachować unikatowe, pustynne środowisko. Trzeba pamiętać, że to jedyne takie miejsce w Europie – mówi naukowiec z Uniwersytetu Rolniczego.
Kluczowa różnica tkwi w klimacie
Podobnie uważa Piotr Dmytrowski, wicedyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego. – Pustynię Błędowską objęto obszarem Natura 2000, gdyż stanowi unikatowy ekosystem w skali europejskiej. Jest największym w Europie Środkowej zwartym, śródlądowym obszarem występowania piasków wydmowych – przekonuje Dmytrowski.
Na terenie polskiej Sahary występują m.in. charakterystyczne piaskolubne gatunki roślin: szczotlicha siwa, piaskownica zwyczajna, turzyca piaskowa, sporek wiosenny, chroszcz nagołodygowy i wiosnówka pospolita. Z otwartymi piaskami związane są także owady, w tym mrówkolew wydmowy i obcążnica. Piaszczysty teren zamieszkują również rzadkie gatunki kręgowców, takie jak huczek ziemny, gniewosz plamisty, świergotek polny, lerka, lelek i gąsiorek.
Dr Grzegorz Rąkowski zauważa jednak, że polska Sahara nie jest prawdziwą pustynią. – Nie można jej porównywać do tych, które występują w gorących i suchych strefach na innych kontynentach. Klimat panujący na Pustyni Błędowskiej jest bowiem taki sam jak na przylegających do niej terenach. Czyli zbyt wilgotny, by mogły zapanować na niej takie warunki, jakie istnieją na rzeczywistej pustyni – podkreśla dr Rąkowski. Wszyscy nasi rozmówcy są jednak zgodni co do tego, że o Pustynię Błędowską trzeba dbać i chronić ją przed degradacją.
Miliony złotych na ratowanie polskiej Sahary
W ciągu ostatnich 10 lat gmina Klucze realizowała dwa duże projekty, których celem była ochrona muraw napiaskowych. Kosztowały łącznie ponad 12 mln zł, ale jak się teraz okazuje, to nie koniec wydatków. Urzędnicy właśnie starają się pozyskać kolejne pieniądze na ochronę Pustyni Błędowskiej. Szacuje się, że potrzeba ok. 4–5 mln złotych, by dalej oczyszczać polską Saharę z gatunków inwazyjnych, które regularnie wkraczają w piaszczysty teren. Kamil Wołek z Pustynnego Centrum Informacji w Kluczach zauważa, że dużą rolę w ratowaniu pustyni przed degradacją odgrywają również turyści. Spacerując po niej, zapobiegają powstawaniu mat glonowych, które stabilizują drobiny piasku i sprzyjają zarastaniu cennego obszaru przez drzewa.
Co jednak istotne, działalność człowieka niesie ze sobą również zagrożenia dla Pustyni Błędowskiej, głównie pod kątem jej walorów turystycznych. Przypomnijmy, że w sąsiedztwie polskiej Sahary planowano poprowadzić obwodnicę Klucz, która miała naruszyć także tereny leśne. Dla odwiedzających piaszczysty teren nowa droga oznaczałaby hałas oraz smród spalin. Jej budowie w proponowanych wariantach sprzeciwili się mieszkańcy, którzy założyli inicjatywę „Ratujmy Pustynię Błędowską”. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który stwierdził, że obwodnica przebiegałaby „nie tylko przez zwykłe lasy, ale także przez obszar Natura 2000”. Tym samym przyznał rację protestującym, dzięki czemu widmo zabudowy cennych przyrodniczo terenów jak na razie zostało oddalone. Więcej o tej sprawie pisaliśmy na łamach Smoglab.pl w listopadzie zeszłego roku.
–
Zdjęcie: Uzo Borewicz/Shutterstock