Pompy ciepła wyprzedziły kotły węglowe w rządowym programie dofinansowań „Czyste powietrze”. W jego drugiej edycji ich zakup wsparła prawie jedna piąta dotacji. Możliwe, że przyszłość ciepłownictwa będzie należała właśnie do tej technologii.
To jeden z celów Brukseli chcącej walczyć o lepszy klimat i powietrze bez smogu.
– W Europie jest 220 milionów budynków mieszkalnych. W 2030 roku 80 milionów z nich ma być ogrzewanych pompami ciepła. Jest to zapisane w głównej strategii Europejskiego Zielonego Ładu – mówi Paweł Lachman, prezes Zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
Pompy drogie, ale z wysoką dotacją
Na razie daleko nam do poziomu wyznaczonego przez urzędników z Brukseli, ale liczby dotyczące popytu na te urządzenia robią wrażenie. I to mimo wysokich cen. Na zakup i montaż pompy trzeba zarezerwować najczęściej od 20 do 50 tysięcy złotych. Koszty na szczęście można zbić dzięki dotacjom z rządowego programu „Czyste powietrze”. W drugiej edycji programu widzimy technologiczną zmianę. Pompy stanowią 19 procent wszystkich zainstalowanych z jego pomocą urządzeń (w „Czystym powietrzu 1.0” było to tylko 10 procent). Oznacza to, że beneficjenci decydują się na ich instalację częściej niż na kotły węglowe (15 procent).
Wysokość dopłaty w przypadku pomp powiązano z tak zwanym „efektem ekologicznym”. W związku z tym największe dofinansowanie, bo aż do 20 250 złotych i 45 procent kosztów inwestycji można uzyskać na zakup najbardziej efektywnych pomp typu grunt/woda (czerpiących ciepło z gruntu i oddających je do wody).
Czytaj również: Polskie powietrze powoduje raka. Mamy najwyższe stężenia benzo(a)pirenu w Europie
W Polsce najchętniej wybierane są urządzenia typu powietrze/woda, w których jednostka zewnętrzna umieszczona jest przy budynku, a ciepło oddawane jest do ogrzewania wody wykorzystywanej w domu – zarówno w instalacji ciepłej wody użytkowej, jak i centralnego ogrzewania. Przy ich wyborze można dostać do 13 500 złotych, przy czym kwota dotacji również nie może przekraczać 45 procent wydanych pieniędzy.
Wygląda na to, że spore kwoty oferowane przez rząd działają. W 2020 roku rynek pomp powietrze/woda urósł dwukrotnie w stosunku do roku 2019. Sprzedano ich około 40 tysięcy. Dla porównania Brytyjczycy kupili od początku roku 30 tysięcy pomp wszystkich rodzajów. Rząd Borisa Johnsona stawia na tę technologię we własnej strategii klimatycznej. Londyn zakłada, że w ciągu ośmiu lat liczba ta wzrośnie do przynajmniej 600 tysięcy rocznie.
Z pompą rachunki mogą pójść w dół
Z roku na rok poprawia się też opłacalność pomp ciepła. Widać to między innymi po tak zwanym współczynniku COP określającym wydajność urządzenia. Średniej klasy pompa jest w większości przypadków bardziej wydajna od kotła gazowego. Według wyliczeń Lachmana przegrywa z nim dopiero przy dużym mrozie i temperaturze poniżej -10 stopni Celsjusza.
Ile zapłacimy za ogrzewanie wody i pomieszczeń w domu jednorodzinnym z zainstalowaną pompą? Paweł Lachman oszacował te koszty dla dobrze docieplonego budynku o powierzchni około 160 metrów. W przypadku pompy powietrze/woda wyniosą one od 2300 do 3000 złotych na rok. To mniej niż w przypadku kotłów gazowych, instalacji na prąd i pellet oraz pieców węglowych o 50-procentowej, trudnej do osiągnięcia sprawności.
Według Lachmana najlepiej postawić na pompę i zasilającą ją instalację fotowoltaiczną. Stosując panele, można maksymalnie ograniczyć emisję dwutlenku węgla. To jeden z najważniejszych plusów skoku technologicznego, który obserwujemy na rynku ciepłownictwa – bo przecież nawet najnowocześniejsze kotły gazowe i węglowe dokładają się do ocieplania klimatu.
Tekst powstał na potrzeby kampanii „Polska bez Smogu” realizowanej we współpracy Polskiego Alarmu Smogowego, SmogLabu i „Rzeczpospolitej”. Artykuły tworzone w ramach akcji będzie można czytać w środy w drukowanym i internetowym wydaniu „Rzeczpospolitej” oraz w SmogLabie. Najbliższe wydanie 16 grudnia. Kolejne – 6 stycznia.
Źródło zdjęcia: kikkipetra / Shutterstock