Gliwicki Alarm Smogowy przygotował spot, który ostrzega o stanie powietrza w mieście.
Spot udało się wyemitować na jednym, prywatnym telebimie, który znajduje się w Gliwicach.
Doniósł o tym „fanpejdż” Gliwickiego Alarmu Smogowego:
Nie udało się jednak wyemitować go na innych telebimach w mieście, bo te należą do Śląskiej Sieci Metropolitalnej, która w całości należy do gliwickiego samorządu. A ten, jak się okazuje, niezbyt chce informować o smogu. Nie chce tego robić – jak można wywnioskować – ponieważ nie bagatelizuje problemu. Przeczytajcie zresztą sami.
„W związku z pojawieniem się w przestrzeni publicznej rozbieżności i zróżnicowanych ocen wobec treści zawartych w emitowanym spocie przygotowanym przez Gliwicki Alarm Smogowy, Śląska Sieć Metropolitalnym nie udostępni swoich telebimów LED do emisji tego spotu.
Jednocześnie pragniemy zapewnić, że Miasto nie bagatelizuje problemu zanieczyszczenia powietrza. W celu zapewnienia rzetelnej informacji o aktualnym poziomie zanieczyszczeń odsyłamy do stron: www.gliwice.eu oraz Centrum Ratownictwa Gliwice.”
Zainteresowany tym wytłumaczeniem zadzwoniłem do rzecznika Śląskiej Sieci Metropolitalnej Mariusza Kopcia i zapytałem, dlaczego Gliwice boją się informować o smogu, choć jako spółka samorządowa powinna być zainteresowana działaniem w publicznym interesie.
Usłyszałem, że założenie, iż Gliwice boją się informować o smogu jest założeniem błędnym.
– Mamy prawo odmówić publikowania ogłoszeń bez podania przyczyny – dodał rzecznik podkreślając, że spółka działa na podstawie Kodeksu Prawa Handlowego.
– Odmawiamy, bo mamy do tego prawo. Wczoraj rozmawialiśmy z państwem z Gliwickiego Alarmu Smogowego. Jednak prowadzimy działania informujące o stanie powietrza na stronach gliwice.eu oraz Centrum Ratownictwa Gliwice – dopowiedział pytany dalej.
– Skorzystaliśmy z tej możliwości i nie musimy się z tego tłumaczyć – usłyszałem na koniec.
Na koniec zadzwoniłem jeszcze do Marka Wyszyńskiego z Gliwickiego Alarmu Smogowego, który wideo wraz z informacją umieścił w sieci i zapytałem, co o tym myśli.
– Ja nie chciałbym tutaj wchodzić na żadną wojenną ścieżkę, ani z nikim się o to boksować. Liczę, że piątkowe spotkanie, na które jestem umówiony pozwoli rozwiązać sprawę i rozwiać wątpliwości – mówi Marek Wyszyński z Gliwickiego Alarmu Smogowego.
Fot. Krzysiek Garmulewicz/Flickr.