Wiele mówi się w ostatnim czasie o marnowaniu żywności – m.in. za sprawą procedowanej ustawy o jej przeciwdziałaniu – a także o zaśmiecaniu polskich lasów. Przypadek z województwa warmińsko-mazurskiego łączy obydwa problemy: w państwowym lesie w Nadleśnictwie Kudypy porzuconych zostało kilka palet z kilkunastoma tysiącami jaj. Za utylizację zapłaci nadleśnictwo, a więc pośrednio my wszyscy. Sprawcy – nazwanego przez leśników „jajcarzem” – szuka Straż Leśna.
Kilkanaście tysięcy zepsutych jaj porzucił nieznany sprawca w lesie w Nadleśnictwie Kudypy, niedaleko Olsztyna – poinformowało w czwartek nadleśnictwo w mediach społecznościowych, a później na oficjalnej stronie internetowej.
Na znalezisko natrafił w czwartek jeden z leśniczych, pracujący w Leśnictwie Bobry. Na kilku ofoliowanych paletach znajdowało się kilkanaście tysięcy jaj, które najprawdopodobniej nie nadawały się do spożycia lub wykorzystania już w momencie porzucenia.
„Wiele już w lesie widzieliśmy, ale niektóre sytuacje wciąż nas zaskakują. Brakuje słów …” – napisali leśnicy w mediach społecznościowych.
Nad wykryciem sprawcy intensywnie pracuje Straż Leśna. Jaja zostały już zutylizowane, a związane z tym koszty poniesie Nadleśnictwo Kudypy.
Jak poinformowano w komunikacie, w ubiegłym roku Lasy Państwowe na utylizację porzuconych w lasach odpadów wydały 18 milionów złotych. To mniej więcej milion więcej niż rok wcześniej.
Strażnicy z województwa warmińsko-mazurskiego mają nadzieję, że właściciel jaj zostanie odnaleziony i pociągnięty do odpowiedzialności – w tym także do poniesienia kosztów za utylizację odpadów.
Źródła: kudypy.olsztyn.lasy.gov.pl, FB/Nadlesnictwo Kudypy
Zdjęcie: Shutterstock/PhotoChowk