Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła projekt nowelizacji ustawy o lasach. Chcą, by Lasy Państwowe mogły zamieniać swoje tereny na inne nieruchomości lub grunty. Dzięki temu w lesie będą mogły powstawać prywatne i publiczne inwestycje. To prowadzi do prywatyzacji lasów – alarmują aktywiści.
30 posłów partii rządzącej – w tym były minister środowiska Henryk Kowalczyk – chce zmiany ustawy o lasach. Chodzi dokładnie o art. 38e. To zapis, który precyzuje, że lasy, a także grunty i inne nieruchomości w zarządzie Lasów Państwowych mogą być zamieniane tylko w przypadkach uzasadnionych potrzebami gospodarki leśnej.
Czytaj także: Gospodarka leśna czy dewastacja? Tłumaczymy, jaka jest skala wycinek i czy mogłoby być ich mniej
Jak posłowie chcieliby ten punt rozszerzyć? Według zapisu w projekcie noweli, LP mogłyby zamieniać swoje grunty również w innych przypadkach. A dokładnie – jeśli powodem takiej transakcji jest „polityka państwa związana ze wspieraniem rozwoju i wdrażaniem projektów dotyczących energii lub transportu służących upowszechnianiu nowych technologii oraz poprawie jakości powietrza”. Czyli każda inwestycja w jakikolwiek sposób wpisująca się w te ramy będzie mogła stanąć w lesie.
Co więcej, posłowie proponują, żeby przy zamianach na potrzeby gospodarki leśnej kryterium była wartość gruntu. Przy innych przesłankach miałoby obowiązywać kryterium wielkości terenu.
To oznacza, że określoną połać lasu będzie można wymienić na tej samej wielkości nieużytek, teren zdegradowany albo poprzemysłowy. Transakcje miałby zatwierdzać dyrektor regionalnej dyrekcji LP po uzyskaniu zgody dyrektora generalnego.
Zmiana ustawy o lasach prowadzi do prywatyzacji?
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przypomina, że w 2008 roku zmieniono ustawę o lasach tak, by ukrócić wątpliwe z punktu widzenia Skarbu Państwa zamiany. Właśnie wtedy zapisano, że teren LP można wymienić tylko wtedy, kiedy wymaga tego gospodarka leśna.
Zakres inwestycji, które mogą stanąć na terenach LP, ma określać m.in. przyjęta w 2017 roku Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Czyli w środku lasu będzie mogła powstać np. farma fotowoltaiczna albo spalarnia śmieci. I nie będzie musiała to być inwestycja publiczna. Zamiany mają być możliwe także dla prywatnych inwestorów.
Czytaj także: Biomasa w przemyśle, w transporcie i energetyce? “Wycięlibyśmy wszystkie lasy w cztery lata”
„Część z inwestycji zlokalizowanych na terenach leśnych nie mogła dotychczas powstać. Lasy Państwowe nie zgadzały się na tak drastyczne wylesienia. Po zmianie prawa nie będzie już z tym żadnego problemu” – czytamy na stronie Pracowni.
Adam Wajrak, dziennikarz zajmujący się tematami leśnymi, zwracał uwagę w swoim komentarzu dla „Wyborczej” na to, że zamiany będą odbywać się poza obywatelską i sądową kontrolą. „Jeżeli plan PiS się powiedzie, to po plasterku, po kawałeczku będzie można nasze wspólne dobro okrawać z co smaczniejszych i cenniejszych kawałków” – pisze Wajrak.
Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot podkreśla, że zmiana ustawy oznacza prywatyzację lasów. „Majątek wszystkich obywateli zostanie oddany za bezcen wąskiej grupie interesu, która wytnie las i zaleje ten teren betonem” – mówi. Jego zdaniem nowela może przynieść straty dla budżetu państwa. Co więcej, w Unii Europejskiej trwa dyskusja o objęciu jak największej powierzchni lasów ochroną. „Tymczasem w Polsce grupa posłów szykuje nam dewastację kolejnych terenów leśnych. Nie ma naszej zgody na zamach na polskie lasy” – komentuje Ślusarczyk.
Projekt noweli można znaleźć TUTAJ.
Zdjęcie: ArtMediaFactory/Shutterstock