Udostępnij

Potęgowo: od rolniczej wsi po wiatrakową potęgę

28.01.2024

To tutaj mieści się największa w Polsce farma wiatrowa. Pojechaliśmy do pomorskiego Potęgowa, żeby zobaczyć, jak żyje się w cieniu turbin wiatrowych.

– Wszystko zaczęło się w 2001 r., kiedy pierwszy prywatny właściciel przyszedł do ówczesnego wójta z informacją, że ma pomysł na budowę wiatraków w Potęgowie. Ta farma została zrealizowana siedem lat później – mówi Dawid Litwin, wójt Potęgowa, pełniący swoje stanowisko od 2014 r.


Tekst jest częścią naszego nowego cyklu „Na lądzie”, w którym będziemy przyglądać się rozwojowi polskich farm wiatrowych, rozwiązaniom europejskim i potencjałowi energii z wiatru. Pokażemy miejsca, gdzie takie farmy już powstały. Porozmawiamy z samorządowcami, ekspertami i mieszkańcami. Wszystkie teksty będzie można znaleźć pod TYM LINKIEM.


Okazało się, że jej budowa przyczyniła się do powstawania kolejnych, mniejszych i większych farm wiatrowych. Dziś na terenie gminy Potęgowo funkcjonuje 30 wiatraków. Kolejnych 26 jest w trakcie budowy. Do tej pory inwestycje wiatrowe poczyniły tu cztery firmy.

Jedną z nich jest Mashav Energia. Jest ona częścią izraelskiego funduszu infrastrukturalnego, który od ponad 10 lat działa na polskim rynku w energetyce wiatrowej. Grzegorz Borowiecki, Dyrektor Wydziału Rozwoju firmy Mashav Energia, opowiedział nam o początkach oraz rozwoju tej inwestycji.

Farma wiatrowa Potęgowo okiem inwestora

W 2014 r. zdecydowano się na zakup projektu Farmy Wiatrowej Potęgowo o mocy do 320 MW od ówczesnego dewelopera. Następnie doprowadzono do rozpoczęcia budowy. Inwestor przystąpił do niej w sierpniu 2018 r.

Mashav Energia stawia wiatraki również w sąsiednich gminach, natomiast zespół elektrowni wiatrowych Wieliszewo, składający się z 17 elektrowni budowany w gminie Potęgowo jest elementem całego projektu składającego się łącznie z 98 elektrowni wiatrowych, podzielonych na kilka parków wiatrowych o mocy ok 260 MW. Rozpiętość pomiędzy omawianymi projektami wynosi ok. 80 km. – Parki wiatrowe są przyłączone do stacji PSE w Wierzbięcinie – mówi Borowiecki.

Cały projekt składa się dziś z 81 turbin podzielonych na kilka parków wiatrowych. Każdy z nich zajmuje mniej więcej 200-300 ha. Mowa tu o powierzchni „po obrysie” elektrowni rozstawionych na jego obszarze. Największe parki mają nawet 500-600 ha.

 class=
Teren budowy farmy wiatrowej, fot. K. Urban

Od dawnych PGR-ów po wiatrakową potęgę, czyli jak to robi Potęgowo

Wójt Dawid Litwin mówi, że Potęgowo jest gminą typowo popegeerowską. Jeszcze do niedawna była rolniczą wsią. Dziś Potęgowo kwitnie. – Począwszy od farm wiatrowych, przez biogazownię, różne zakłady, jak stolarskie, ogrodnicze, itp. Staliśmy się raczej gminą przemysłową z dużą ilością obszarów rolniczych – wyjaśnia.

Wiatraki, które dostały pozwolenie na budowę jeszcze przed 2016 r., powstają na terenach prywatnych właścicieli. To oni negocjują stawki posadowienia wiatraka na ich polu. Firma inwestorska wybiera miejsce, na którym może działać turbina. Jest to poprzedzone badaniami; m.in. migracji ptaków oraz natężenia wiatru na danym terenie. Te analizy wykazały, że Potęgowo jest gminą spełniającą kryteria pod inwestycje wiatrowe. Wieje tutaj wystarczająco mocno i przez większość roku. Sami inwestorzy przeliczają przedsięwzięcia na lata zwrotu inwestycji. Im więcej wiatru, tym zwrot będzie szybszy.

Wiatraki kontra rolnicy

Jak tłumaczy Borowiecki, sama elektrownia wiatrowa pozostaje bez szkody dla uprawy rolnej.

– Teren pod elektrownię wiatrową, razem z drogą i placem, zajmuje około 0,5 ha. Teren pomiędzy tymi elektrowniami można nadal wykorzystywać rolniczo, jednocześnie produkując zieloną energię.

Rolnicy wydzierżawiający swój grunt pod inwestycje wiatrowe nie rezygnują więc z upraw. Często zysk z posadowienia na ich polu jednego wiatraka jest większy, niż ten, który byliby w stanie wygenerować uprawiając ten obszar rolniczo. W związku z tym wielu rolników chętnie wchodzi we współpracę z inwestorami.

Ustawa 10 H, a plany Potęgowa

Pod koniec sierpnia media obiegła informacja o planach Zygmunta Solorza-Żaka, którego grupa już w przyszłym roku zainwestuje ok. 600 mln zł w następne 23 turbiny wiatrowe na terenie tej gminy.

– Jest to ewenement na skalę kraju, gdyż obecnie rządząca ekipa wprowadziła w 2016 r. przepisy uniemożliwiające budowę nowych farm wiatrowych. Ustawa 10 H narobiła bardzo dużo szkód i tak naprawdę „wylała dziecko z kąpielą” – mówi Litwin.

Jak tłumaczy wójt, zaszkodziła ona nie tylko energetyce odnawialnej, ale także gminom. Przede wszystkim dlatego, mówi Dawid Litwin, że zadziałała w dwie strony. Dziesięciokrotność wysokości wiatraka, odmierzona wokół niego cyrklem, wyznaczała na mapie odległość, w jakiej może się znajdować najbliższa zabudowa mieszkaniowa.

W rzeczywistości jest to średnio 1,8 km. Ograniczenia dotyczyły więc nie tylko planowanych farm wiatrowych, ale również inwestycji budowlanych w pobliżu już istniejących wiatraków. Wyjątkiem były miejsca, w których wójtowie i rada gminy przystąpiły do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) z wprowadzoną funkcją mieszkaniową.

– W gminie Potęgowo, wraz z Radą Gminy, zrobiliśmy to. Chcieliśmy uchronić jak najwięcej terenów i pozwolić mieszkańcom wybudować się w wymarzonych lokalizacjach. Jeśli ktoś np. chciał zamieszkać 1,5 km od wiatraka – bez ustanowienia takiego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – było to niemożliwe. Nie mogliśmy wtedy wydać decyzji o warunkach zabudowy. Przystąpiliśmy więc do opracowania MPZP.  Ich ustanowienie było bardzo dużym wydatkiem dla tak małej gminy, ale rada zawsze jednogłośnie takie plany zatwierdzała – opowiada.

Rady gmin powinny dostać większe kompetencje

Wójt Potęgowa jest zwolennikiem zniesienia ustawy 10 H. Postuluje, żeby rząd dał radom gmin kompetencje ustalania odległości zabudowy od wiatraków. – W jednej gminie powiedzą, że powinien to być kilometr. W drugiej, że wystarczy 500-600 m. Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stałej odległości 500 m. Jeżeli jednak dana rada gminy zdecyduje, że ma to być 1000 m, to niech tak zostanie – dodaje Dawid Litwin.

W gminie udało się zrealizować lub zacząć wdrażać planowane dotąd inwestycje wiatrakowe. Wszystko dzięki uzyskaniu pozwoleń na ich budowę jeszcze przed zablokowaniem wiatraków.

 – Jednak te farmy, o których ja mówię, czyli 26 sztuk wiatraków, które są właśnie w trakcie realizacji, plus 23 sztuki, których budowa rozpocznie się w przyszłym roku, uzyskały pozwolenie na budowę jeszcze przed 2016 r. W tym czasie nigdzie indziej w Polsce nie stanęły już nowe wiatraki – tłumaczy wójt.

Zasada 10 H blokuje wiatraki. Nie można wprowadzać najnowszych technologii

– Liberalizacja zasady 10 H jest ważna z punktu widzenia przygotowywania nowych projektów. Zasada ta prawie w 100 proc. zablokowała możliwość ich tworzenia. Odblokowanie jej pozwoli wykorzystać najnowsze technologie, turbiny o większych mocach, które są teraz dopuszczalne na lądzie – wyjaśnia Grzegorz Borowiecki.

Jak mówi, starsze projekty, które teraz się realizuje, mają ograniczenia w zakresie parametrów turbin. Aktualnie korzysta się z turbin o mniejszych mocach, np. do 2-3 MW. – Rzadko można znaleźć projekty, w których dopuszcza się zastosowanie większych mocy. W przypadku liberalizacji zasady 10 H będzie można budować elektrownie wiatrowe wykorzystując najnowsze technologie. Oznacza to, że projekty będą efektywniejsze.

Wyjaśnia, że dziś są na rynku turbiny 6-7 MW, a wraz z postępem technologii, moc będzie rosnąć.

– Przygotowanie projektu trwa kilka lat. Jeśli więc zasada 10 H będzie zliberalizowana w tym roku, pewnie za 3-4 lata na lądzie będą dopuszczone również turbiny 10 MW – mówi.

Energetyka wiatrowa, a szalony wzrost cen energii

Wójt podkreśla, że powinniśmy jak najszybciej nadrobić lata stracone dla energetyki wiatrowej. Szczególnie, że żyjemy w dobie kryzysu energetycznego i galopujących cen energii elektrycznej.

Gmina Potęgowo, będąca w dużej, sopockiej grupie zakupowej energii, dostała informację, że powinna się przygotować na trzykrotny wzrost cen energii elektrycznej – z 560 zł na 1600 zł za 1 MWh. Dla kontrastu wójt przytacza cenę wyprodukowania 1 MWh energii z wiatru: to 200 zł. Osiem razy niższa, niż ta, która może zacząć obowiązywać już w przyszłym roku.

– Wyższa cena energii oznacza podniesienie podatków dla mieszkańca. My, jako samorządowcy, będziemy musieli zapewnić sobie takie dochody, żeby było nas stać na oświetlenie uliczne, utrzymanie i dostarczenie energii do budynków użyteczności publicznej jak np. naszych szkół. Dostarczenie tej energii do Urzędu Gminy, Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, szkół, przedszkola i żłobka oraz do obiektów gospodarki wodno-ściekowej w I półroczu br. kosztowało gminę nieco ponad 400 tys. zł. Z kolei w I półroczu 2023 r. może nas wynieść nawet 1,2 mln zł – wylicza wójt Potęgowa.

Jak dodaje, nadeszła pora, żeby rząd, samorządy, przedsiębiorcy i osoby prywatne zagrali do jednej bramki. – Dekarbonizacja to jedyny słuszny kierunek w sprawie produkcji energii elektrycznej. Konieczne jest skoncentrowanie się na odnawialnych źródłach energii, żebyśmy za chwilę nie musieli wyłączać oświetlenia ulicznego, bo nas nie stać na opłaty za energię elektryczną. Taniej produkuje się ją z OZE, niż ze źródeł konwencjonalnych.

Wskazuje na konieczność transformacji energetycznej i uwolnienia inwestycji w farmy wiatrowe. – Z tego, co wiem, Komitet Stały Rady Ministrów zajmował się już ustawą mającą zlikwidować zasadę 10 H. Żeby jednak weszło to w życie, dokument musi jeszcze przejść długą drogę legislacyjną – przesz Radę Ministrów, posiedzenia Sejmu i Senatu oraz uzyskać podpis prezydenta. Powinno się to odbyć jak najszybciej. Niestety, przy obecnie rządzących może to być bardzo trudne – ubolewa.

 class=
Widok na wiatrak wśród pól i terenów zielonych, gm. Potęgowo, fot. K. Urban

Konsultacje społeczne są niezbędne

Wójt Potęgowa widzi sens i potrzebę przeprowadzania konsultacji społecznych przed budową farm wiatrowych – a taki wymóg wprowadziłby projekt noweli, który w czerwcu 2022 r. przyjął rząd. Uświadomienie mieszkańców, dodaje Litwin, gdzie oraz w jakiej odległości od nich ma się znaleźć wiatrak jest podstawą.

– Trzeba też rozwiewać wszelkie mity i plotki. Na początku lat dwutysięcznych w opinii publicznej krążyło np. przekonanie, że jeśli wiatrak będzie blisko gospodarstwa rolnego, to kura nie będzie znosiła jajek lub krowa nie będzie dawała mleka – wspomina.

Jak mówi, w okresie od samego pomysłu posadowienia farmy wiatrowej do jego realizacji, który trwa ok. 7-10 lat, mieszkańcy dość często zapominają, że konsultacje społeczne już się kiedyś odbyły. Mogą się oni wypowiedzieć również podczas tworzenia MPZP.

Dziś Potęgowo nie boryka się z wątpliwościami  społecznymi

– Gmina Potęgowo bardzo prężnie działa. Świadomość społeczna jest tu bardzo duża, więc ludzie chcą tej inwestycji. Zdarzało się, że dostawaliśmy od mieszkańców  e-maile z prośbą o wyjaśnienie, jak ma to wyglądać lub o spotkanie. Uświadamiamy te osoby, że projekt jest dobrze przygotowany – z poszanowaniem wszystkich przepisów prawa oraz dobrego sąsiedztwa. W końcu będziemy tutaj obecni przez wiele lat – mówi SmogLabowi Grzegorz Borowiecki z Mashav Energia.

Wójt potwierdza: – Muszę pochwalić mieszkańców Potęgowa, bo oni bardzo pozytywnie odbierają inwestycje w wiatraki. Zdają sobie sprawę z korzyści wynikających z ich funkcjonowania w gminie.

Potęgowo chce wiatraków

Mieszkańcy w wiatrakach widzą szansę na rozwój gminy. Głównie dlatego, że właściciele elektrowni wiatrowych co roku opłacają w Potęgowie podatek. Te pieniądze mogą być zaplanowane w budżecie na kolejne kilkanaście lat i zapewnić realizację wielu gminnych inwestycji.

Wpływający do gminy podatek lokalny jest przekazywany między innymi na budowę czy rozbudowę kanalizacji, dróg, chodników i oświetlenia ulicznego. Gmina rośnie w siłę, a dzięki temu ziemia oraz nieruchomości w jej okolicy zyskują na wartości.

Sama turbina wiatrowa zainstalowana w danej miejscowości nie oznacza jednak, że wytworzony przez nią prąd trafia do mieszkańca tejże gminy. Farma jest przyłączona do stacji PSE, więc prąd w niej wytworzony rozchodzi się po krajowym systemie elektroenergetycznym.

– Dziś na terenie gminy Potęgowo jest wytwarzane tyle energii elektrycznej, że moglibyśmy nią zasilić co najmniej pół województwa pomorskiego. Moc funkcjonujących już u nas wiatraków wynosi ok. 70 MW. Jeśli w przyszłym roku zostaną oddane realizowane teraz farmy wiatrowe, wygenerują kolejne przeszło 70 MW – wyjaśnia.

W skali roku z Farmy Wiatrowej Potęgowo korzysta rocznie około 160-180 tys. gospodarstw domowych. Wytwarzane jest tu tyle energii, że mogłoby zaspokoić roczne zapotrzebowanie całego Trójmiasta. Są to szacunki na podstawie prognozowanej produkcji w skali roku. – Dziś nadal rozwijamy projekt. Wszystko dzięki temu, że mamy pozwolenia, których nie zdążyła objąć ustawa 10 H – mówi Borowiecki.

 class=
Pod budowę farm wiatrowych sprowadzane są całkowicie nowe komponenty, fot. K. Urban

Inwestor staje się partnerem gminy

Farmy wiatrowe to również praca dla mieszkańców. Potrzebne są osoby utwardzające drogi, budujące wiatraki oraz ochraniające te budowy. To z kolei napędza zyski lokalnych przedsiębiorców, bo pracownicy ci potrzebują bazy gastronomicznej oraz noclegowej. Gmina zyskuje na tym, że właśnie na jej terenie powstaje farma. Siatka korzyści rośnie.

– Firmy wiatrowe dysponujące dużym kapitałem podejmują, w wyniku negocjacji z urzędem, inwestycje na rzecz gminy. Przykładem może być powstająca teraz farma Wieliszewo. Budująca ją firma wybuduje nam ok. 4 km dróg asfaltowych bez wkładu własnego z budżetu gminy. Kolejna firma realizująca inną farmę wiatrową wybuduje następne 2 km, również bez naszego wkładu własnego. To pokazuje, jak inwestorzy są otwarci na rozwój gminy i poprawę komunikacji dla mieszkańców – wyjaśnia Litwin.

Zalet jest więcej: firmy inwestujące na terenie gminy wspierają lokalne wydarzenia, jak chociażby Puchar Nordic Walking, który odbywa się w Potęgowie. A kiedy turbiny wymagają serwisowania, do gminy przyjeżdżają specjalne ekipy, wypełniając niemal wszystkie miejsca noclegowe w pomorskiej miejscowości.

Zadowolenie mieszkańców Potęgowa pokłosiem zielonych inwestycji

– Ja i moi znajomi, młodzi rodzice, doceniamy przede wszystkim nowy żłobek oraz nowoczesne przedszkole. Z tego, co wiem, zbudowano je właśnie z pieniędzy, które Potęgowo dostało za postawienie u nas wiatraków. One nam w żaden sposób nie przeszkadzają. Widać, że dzięki nim gmina się rozwija – mówi pani Anna, mieszkanka Potęgowa.

Również pan Zenon, mieszkaniec Potęgowa i lokalny przedsiębiorca cieszy się z wiatrowych inwestycji.

– Wójt jest bardzo zdeterminowany i nastawiony na rozwój gminy. Ta inwestycja jest naprawdę widoczna i namacalna. Widzę to np. po infrastrukturze, której ciągle u nas przybywa. Remontuje się lokalne drogi. Stawia się wielkopowierzchniowe hale. Za rok powstaną też magazyny logistyczne na obszarze 15 ha. Gmina dynamicznie rośnie w siłę. Potęgowo ma jeden kierunek: ciągle do przodu – powiedział SmogLabowi.

Sam wójt podkreśla, że to jeszcze nie koniec wiatrowych inwestycji.

 – Nie zwalniamy tempa. Pomagamy przedsiębiorcom w uzyskaniu dokumentów prowadzących do uzyskania pozwolenia na budowę wiatraków. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego zdania w kwestii farm wiatrowych. Jeśli tylko ustawa 10 H ulegnie zmianie, na terenie gminy Potęgowo będą stawać kolejne turbiny wiatrowe – podsumowuje wójt.

Zdjęcie tytułowe: wiatraki w Potęgowie, fot. K. Urban

Autor

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Jej teksty ukazują się też w Onet.pl. Współpracuje również z Odpowiedzialnym Inwestorem. Pisze przede wszystkim o gospodarce odpadami, edukacji ekologicznej, zielonych inwestycjach, transformacji systemu żywności i energetycznej. Preferuje społeczne ujęcie tematu. Zainteresowania: ochrona przyrody; przede wszystkim GOZ i OZE, eco-lifestyle oraz psychologia.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.