W 2015 i 2016 roku poziom zanieczyszczeń powietrza, który zarejestrowano w sąsiedztwie biegnącej przez walijskie Hafodyrynys drogi A472 wielokrotnie przekroczył normy Światowej Organizacji Zdrowia. Był tak wysoki, że miasteczko pod względem zanieczyszczenia powietrza tlenkami azotu znalazło się na drugim miejscu w Wielkiej Brytanii. Gorzej było jedynie w centrum Londynu.
Samorząd hrabstwa Caerphilly, w którym znajduje się miejscowość, odpowiedział planem naprawczym. A właściwie jego roboczą wersją. Ta wzbudziła spore zainteresowanie, ponieważ zawiera plan wprowadzenia kilku bardzo zdecydowanych działań. W tym wykupu i zburzenia nieruchomości znajdujących się bezpośrednio przy drodze, co ma pomóc ich mieszkańcom.
Szkic planu zawiera takie pomysły (całość możecie znaleźć na stronach rady hrabstwa – TUTAJ):
1) Przymusowy wykup 23 domów znajdujących się przy drodze i zrównanie ich z ziemią, co ma poprawić cyrkulację powietrza oraz pomóc mieszkającym w nich ludziom, o czym jednak niżej;
2) Wprowadzenie obowiązkowej oceny wpływu nowych inwestycji na jakość powietrza;
3) Obniżenie limitu prędkości i/lub instalacja fotoradarów, które miałyby spowolnić i upłynnić ruch na drodze A472;
4) Zachęcenie firm transportowych do zakupu pojazdów niskoemisyjnych;
5) Ustawienie znaków zachęcających kierowców, by wyłączali silniki, kiedy oczekują na zmianę świateł;
6) Usprawnienie transportu w regionie, między innymi poprzez zbudowanie obwodnic.
Przymusowy wykup, który na pierwszy rzut oka może wyglądać na metodę dość drastyczną, jest czymś, czego oczekuje większość właścicieli znajdujących się przy Woodside Terrace domów – to miejsce, gdzie powietrze jest najgorsze. Oczekują go dlatego, że mimo chęci nie mogą się stamtąd wyprowadzić, ponieważ ich nieruchomości są niezwykle trudne do sprzedania. Nikt nie chce mieszkać w miejscu, gdzie powietrze jest złe, a ruch tak duży, że trudno znieść hałas.
Każdego dnia przejeżdża tamtędy ponad 21 tys. pojazdów, w tym TIR-ów.
– Smród i hałas są nie do zniesienia – opowiadała BBC jedna z mieszkanek okolicy. – Ta droga jest jak tor wyścigowy, ktoś wcześniej lub później zginie próbując ją przekroczyć – dodawał ktoś inny.
Krótki reportaż o tym, jak żyje się w najbardziej zanieczyszczonym miejscu Walii, przeczytacie na stronach BBC – TUTAJ.
Fot. Robert Clark/Flickr.