Dopiero zaczynają działalność, ale już mają ambitne plany. Akcje informacyjne, wydawanie gazety, współpraca z władzami – wszystko po to, by mieszkańcy Oświęcimia dowiedzieli się, że smog to nie jest tylko problem dużych miast. I że sami mogą zaangażować się w walkę z zanieczyszczeniem. – Chcemy, żeby walka ze smogiem będzie jednym z priorytetów w mieście – mówi Tomasz Kuncewicz, założyciel Alarmu.
Miarka się przebrała?
Według wszelkich pomiarów i wskaźników, powietrze w Oświęcimiu i okolicy jest bardzo złe. Wśród wielu ludzi budziła się potrzeba, że coś trzeba z tym zrobić, bo na razie żadnej poprawy nie ma. Chyba dwa tygodnie temu pojawiła się informacja o złym stanie powietrza w całej Polsce. Obok była zamieszczona lista „najgorszych miast”. Na samym szczycie był Oświęcim. To rozgrzało lokalny internet. No bo zawsze była mowa o tym, że Kraków ma najbardziej zanieczyszczone powietrze – a tu się okazuje, że u nas bywa jeszcze gorzej!
Dlatego postanowiliście działać. I założyć Oświęcimski Alarm Smogowy?
Okazało się, że od jakiegoś sporo osób o tym myślało. Trzeba było połączyć się w jedną grupę. Pierwszą akcją, jaką przeprowadziliśmy, zanim jeszcze zawiązał się alarm, było głosowanie na czujnik w ramach projektu „Wiem, czym oddycham”. Zagłosowało blisko 500 osób i dzięki temu mamy dodatkowy czujnik pyłów w Oświęcimiu. Ta akcja była czynnikiem, który pozwolił, aby osoby zainteresowane działaniem się odnalazły i połączyły. Były pomysły, wiele osób o tym myślało, byliśmy przerażeni jakością powietrza w Oświęcimiu, ale nie było impulsu, żeby zacząć działać wspólnie. Teraz już jest.
Pan zainicjował pierwsze spotkanie alarmu?
Tak.
Dlaczego akurat Pan?
Prowadzę Fundację która opiekuje się Muzeum Żydowskim oraz jedyną ocalałą zabytkową synagogą w Oświęcimiu. Prowadzimy też Cafe Bergson, gdzie organizujemy wiele projektów kulturalnych i edukacyjnych. Zajmujemy się upamiętnianiem historii miasta, ale także poruszamy inne tematy, związane z edukacją historyczną i anty-dyskryminacyjną dla dzieci i młodzieży, patriotyzmem, ochroną przyrody czy dbałością o otoczenie. Nasza działalność jest bardzo szeroka, trochę na zasadzie aktywistów miejskich. Poza tym jedną nogą mieszkam w Krakowie, brałem udział w marszach antysmogowych. Ten temat od dawna mnie interesował, a kiedy dotarło do mnie, jak złe powietrze jest w Oświęcimiu, postanowiłem uświadamiać także pozostałych mieszkańców. Bo sytuacja jest katastrofalna.
Ile osób tworzy Alarm?
Na pierwszym spotkaniu było dziesięć osób, na drugim dziewięć. To taka grupa bezpośrednio zaangażowanych. Grupa jest bardzo zróżnicowana: przedsiębiorcy, emeryci, gimnazjalista, fotograf, architekt, ekolodzy, radny dzielnicy. Poza tym profil na Facebooku w ciągu paru dni polubiło ponad 800 osób. Ludzie piszą i wysyłają zdjęcia.
Będzie więcej?
Dopiero się zawiązujemy, więc alarm jest otwarty na nowe osoby, które chciałyby działać. Wciąż się docieramy, dogrywamy, bo przecież częściowo wcześniej się nie znaliśmy.
No to teraz najważniejsze: jakie macie plany?
Na pewno będziemy rozbudowywać stronę facebookową, bo ona jest doskonałym sposobem na uświadamianie mieszkańców. Już umieszczamy tam informacje na temat aktualnej sytuacji związanej z zanieczyszczeniem powietrza, a także o możliwościach dofinansowania wymiany pieców, programach osłonowych dla najuboższych, etc. Chcemy w drugiej połowie lutego zorganizować spotkanie na temat smogu dla mieszkańców z ekspertem z Polskiego Alarmu Smogowego, a poza tym będziemy motywować miasto do informowania i uświadamiania mieszkańców poprzez ulotki, plakaty, billboardy, gazetę miejską, stronę ww oraz profil na Facebooku. W Oświęcimiu do tej pory było takiej informacji bardzo mało, a przecież jest to kluczowe. Chcemy również współpracować z miastem w celu pilnego przygotowania efektywnego programu poprawy sytuacji.
Mieszkańcy mają świadomość, jak duży jest problem?
Świadomość rośnie. Kiedy portale internetowe informują o wysokich stężeniach pyłów, pojawia się dużo komentarzy. Coraz więcej mediów o tym mówi, nawet przy prognozie pogody pojawiają się informacje. To się przebija wszędzie, ale wciąż jest dużo do zrobienia. Trzeba ludzi uczulić, że to, jakie mamy powietrze, zależy także od nas samych. Nie można już takich działań odwlekać, bo czyste powietrze jest podstawową potrzebą człowieka. To jest kwestia cywilizacyjna. Chcemy też mobilizować lokalne władze do działania i doprowadzić do tego, że walka ze smogiem będzie jednym z priorytetów w mieście.
Władze coś w sprawie smogu do tej pory zrobiły?
Jest program wymiany pieców, ale musi on być poszerzony. Smog to jest problem bardzo aktualny, nie tylko w Krakowie czy dużych miastach na Śląsku, ale przede wszystkim w mniejszych miejscowościach, gdzie tak naprawdę tych emiterów smogu jest często znacznie więcej. Naszym celem jest wsparcie władz tak, aby powstał skuteczny program antysmogowy, który w ciągu trzech lat doprowadzi do takiej poprawy, że oddychanie powietrzem przez prawie pół roku nie będzie już groźne dla naszego życia i zdrowia.
Fot. Oświęcim. Smogowa Mapa Polski.
Udostępnij
W kolejnym mieście powstał Alarm Smogowy. "To jest kwestia cywilizacyjna"
08.02.2018
Katarzyna Kojzar
Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.
Udostępnij