"Program to wyraz buntu przeciwko bylejakości, w jakiej żyjemy". Skawina może dać przykład innym miejscowościom Małopolski

2001
1
Podziel się:

W Skawinie właśnie trwają konsultacje społeczne Programu Walki ze Smogiem. To zbiór pomysłów zgłoszonych przez Skawiński Alarm Smogowy, które mają pomóc w zadbaniu u czyste powietrze w tym podkrakowskim mieście i jego okolicach. – Poparcie jest wysokie, ale oczywiście pojawiają się też głosy negatywne. Staramy się ze wszystkimi dyskutować. Co nas smuci to to, że przeciwnicy nie podają żadnej alternatywy. Mają nastawienie pt. „nie bo nie” – mówi Łukasz Kurlit, jeden z autorów programu.

Był taki moment, że powiedzieliście sobie: dobra, trzeba się zebrać i coś z tym skawińskim smogiem zrobić?
Takie było od początku założenie Skawińskiego Alarmu Smogowego. Zaczęliśmy działać w grudniu, a już na początku stycznia opublikowaliśmy nasz apel do władz miasta. Piszemy w nim, co można zrobić, żeby było lepiej. Od samego początku chcieliśmy jakoś skonkretyzować te działania, bo widzimy, że w całym kraju ta walka ze smogiem rozbija się o ścianę, jaką jest chwila lepszej pogody. Nie ma smogu, więc przestajemy o nim mówić. Dlatego czujemy, że musimy nadać sprawie bieg, żeby ta nasza „histeria smogowa” nie skończyła się po zimie. Nasze działania szybko sprawiły, że zaczęło się o tym problemie w  gminie Skawina mówić. Burmistrz zwołał debatę o powietrzu i już na niej przekuliśmy apel w plan jedenastu działań. Dziś jest ich 16 i powstał z nich program, którego celem jest kompleksowe podejście do problemu. Nie chcemy, żeby było jak w niektórych gminach: zainstalujemy czujniki i koniec, po problemie. Czujniki nas tak bardzo nie interesują, oczywiście chcemy żeby było ich więcej, a szczególnie żeby mierzyły wszystkie niebezpieczne substancje, ale jednocześnie wiemy, że one problemu nie rozwiązują.
Mamy więc Program Walki ze Smogiem. A w nim?
Cztery kategorie działań. Na sam początek: działania informacyjne i edukacja. Musimy wyedukować społeczeństwo, a nawet nas samych, bo przecież nie wiedzieliśmy zbyt wiele o smogu, zanim zaczęliśmy się nim zajmować. Nadal  uczymy się żyć w tej smogowej zawiesinie, żeby zminimalizować wpływ na zdrowie. Ale musimy też te informacje przekazać dalej. Nie ma problemu smogu, dopóki się o nim nie wie. Do tej pory są ludzie, którzy nie wierzą, że to, co wisi w powietrzu to szkodliwy pył. Mówią: ee, to jest zimowa mgła.
Wypieramy ten problem jak się tylko da, a tymczasem za oknem mamy nawet 300 mikrogramów na metr sześcienny pyłów PM10. Dlatego musimy ciągle powtarzać, jakie są skutki zdrowotne tej katastrofy – stąd apel 40 lekarzy z miasta i gminy, który jest dołączony do programu. Mamy zamiar także wprowadzić nowe progi informowania. Jeśli stężenie będzie wyższe niż 50 mikrogramów już pojawi się o tym informacja.150 to poziom informowania i zakaz prowadzenia zajęć szkolnych i przedszkolnych na zewnątrz. Powyżej 300 mikrogramów w ruch pójdzie megafon, z którym dotychczas my jeździliśmy, a teraz służby powołane przez miasto.
Megafon przy 300, a jak poinformujecie o niższych stężeniach?
Informacja ma się znaleźć na stronie urzędu, w placówkach oświaty, miejscach publicznych. Program zakłada też instalację tablic informacyjnych. Dodatkowo została już powołana infolinia dla osób, które są wykluczone cyfrowo. Nie mają smartfonów,  aplikacji smogowych, a nawet komputera, więc mogą zadzwonić do urzędu i dowiedzieć się jak wygląda poziom zanieczyszczeń w danej chwili, co robić i jak się zachowywać w czasie wyższych stężeń smogu.
Mamy edukację i informację. Co dalej?
Kontrole i kary za zatruwanie powietrza – zarówno dla osób prywatnych, jak i przedsiębiorstw. Już straż miejska podniosła swoje statystyki, było kilka kontroli, które skończyły się mandatami. Nie chodzi nam o to, żeby karać ludzi, ale o to, żeby mieszkańcy zrozumieli, że zatruwanie powietrza to poważne złamanie prawa.. Oprócz tego chcemy dodać do programu stały monitoring strefy przemysłowej w Skawinie, jako wynik konsultacji społecznych naszego programu. Okazuje się, że są na naszym terenie firmy, które działają od lat w bezczelny sposób, emitując bardzo dużo substancji niebezpiecznych (wyłączając filtry) i przez działania na granicy prawa lub zwyczajnie łamiąc je, ciągle funkcjonują.  Mieszkańcy maja tego dość, ponieważ gmina Skawina wygląda teraz jak śmietnik, gdzie ochrona środowiska to jedynie ponury żart. Dlatego apelujemy do władz lokalnych o objęcie obszarów przemysłowych stałym monitoringiem, szczególnie terenów byłej Huty Aluminium, które ponownie stanowią olbrzymie zagrożenie dla Skawiny ale i Krakowa.  Przedsiębiorstwa także dokładają swoją cegiełkę do smogu a w dodatku nawet nie wiemy jakie substancje emitują (czujemy tylko ten wszechobecny fetor, który coraz trudniej znieść). Choć faktem jest że w lecie, poza okresem grzewczym, nie przekraczamy norm średniodobowych pyłu zawieszonego w powietrzu, to jednak odnotowywane są incydenty, które świadczą o tym, że coś złego dzieje się z powietrzem. Nie możemy tylko czerpać korzyści z przemysłu, musimy odpowiedzialnie chronić mieszkańców przed jego negatywnym wpływem. Należy jednak pamiętać, że przekroczenia norm smogu w gminie Skawina występują średniodobowo tylko w sezonie grzewczym, dlatego na paleniskach domowych skupiamy się w kolejnej części Programu, jako podstawowym źródle smogu.
Czyli prewencji i profilaktyce.
Tak. Po pierwsze chcemy wprowadzić zakaz organizowania zajęć na zewnątrz z dziećmi, kiedy smog jest duży. Drugą sprawą jest rozwój sieci ciepłowniczej. Dzięki naszym działaniom „nagle” udało się określić zdolności podłączenia nowych budynków do sieci MPEC w gminie Skawina, na przykład cały obszar rynku – potencjał jest bardzo duży.
Kolejne działanie to wymiana pieców. Mamy ich około 5,5 tys. Chcemy żeby gmina zarezerwowała 2,7 mln zł, czyli 1,5 proc. budżetu na dofinansowania. Za tę kwotę wymienimy około 460 kotłów rocznie – to w perspektywie 12 lat  pozwala wymienić wszystkie kopciuchy. Wierzymy jednak, że nie wszystkie będziemy musieli wymieniać z pieniędzy publicznych, bo przecież już za kilka lat wchodzi w życie zakaz stosowania starych pylących kotłów, wiec część mieszkańców i tak będzie musiała je wymienić, stąd program zakłada dofinansowanie w pierwszej kolejności dla osób o najniższych dochodach. Program skupia się na instalacji bezpyłowych źródeł ciepła, ale nie wyklucza pieców na paliwa stałe. Nie ma sensu jednak  finansowanie pieców na paliwa stałe w zwartej zabudowie miejskiej, gdzie możliwa jest do podłączenia sieć ciepłownicza i gazowa. Musimy zmienić podejście i nie trwonić pieniędzy publicznych na rozwiązania, które długofalowo będą stanowić nowy problem, bo nawet najnowocześniejszy kocioł na paliwo stałe ciągle kopci, a jego sprawność maleje wraz z upływem czasu. Ale oczywiście tam, gdzie nie ma innych możliwości, paliwa stałe będą akceptowane. Jeśli dom jest nieefektywny energetycznie, nie jest ocieplony i ma nieszczelne okna – tam może być przyznane dofinansowanie na kocioł np. na węgiel. Różnica będzie taka, że gmina oceni wcześniej zasadność takiej instalacji. I tu się pojawia problem – co z osobami, których nie stać na wymianę pieca, nawet jeśli dostaną pomoc finansową z gminy?
Co z nimi?
Jedno z naszych działań to program osłonowy dla najuboższych domostw. Jest przygotowany rządowy program wsparcia najuboższych. O wsparcie z tego programu może wystąpić Gmina. W ten sposób najuboższe osoby mogą liczyć nawet na stuprocentowe dofinansowanie. Nie zostawiamy nikogo na lodzie. Kim jest jednak ten najuboższy? Na pewno nie jest nim ten, który ma dwa średniej klasy samochody, kostkę brukową za kilkadziesiąt tysięcy wokół domu, i ciągle narzeka , że na prawdziwy węgiel go nie stać. Potrzebna będzie weryfikacja MOPS.
Jak na wasze pomysły reagują mieszkańcy? Są za?
Odzew był bardzo duży, ale mamy tez świadomość, że wciąż nie dotarliśmy do wszystkich. Ale na tyle mocno rozpropagowaliśmy potrzebę zmian, że mieszkańcy podpisali się pod apelem do burmistrza, w którym domagamy się ich wprowadzenia. Ostatnio zebraliśmy 600 podpisów podczas dwóch godzin. W sumie apel o podjęcie działań antysmogowych podpisało 1220 osób. Poparcie jest wysokie, ale oczywiście pojawiają się też głosy negatywne. Staramy się ze wszystkimi dyskutować. Co nas smuci to to, że przeciwnicy nie podają żadnej alternatywy. Mają nastawienie pt. „nie bo nie”. „Nie mamy pieniędzy, nie ma jak tego zrobić”. A my wiemy, że te pieniądze są, mamy je i możemy je wykorzystać. W Gminie Skawina budżet to około 180 mln, na same inwestycje zaplanowano około 40 milionów. My mówimy o 1,5 proc. budżetu, a nie o zajęciu całej kwoty, która ma być przeznaczona na inwestycje. Warto pamiętać o tych liczbach, bo gdybyśmy teoretycznie zrezygnowali z inwestycji jednego tylko roku, możemy zlikwidować źródła niskiej emisji w Gminie w ciągu 12 miesięcy. Nie dajmy sobie zatem wmówić, że się tego zrobić nie da.
Czyli wchodzenie na ambonę w kościele pomaga.
Pomaga! Byliśmy w obu naszych parafiach po mszy na ambonie a nawet w sali teatralnej i dzięki temu udało nam się  wzbudzić atencję ludzi. To był doskonały sposób, żeby powiedzieć o problemie w tak doniosłym miejscu. Kiedy zaczęliśmy mówić o tym po mszy 1 stycznia, stała się rzecz niezwykła. Jakby w mieszkańcach coś pękło i wreszcie mogli dać wyraz swojej złości. Wreszcie mogli głośno powiedzieć, że się duszą. Dyskusja się rozpoczęła. To największy sukces, że zaczęliśmy o tym mówić, naciskać na władze, żeby coś się zadziało. Program jest efektem buntu mieszkańców przeciwko statusowi quo i bylejakości, w której już się nie da trwać. Płacimy za to życiem i zdrowiem. Mamy nadzieję, że radni posłuchają głosu osób, które ich wybrały.
Są przychylni?
Nie mamy podstaw sądzić, że nie są, bo jednogłośnie opowiedzieli się za uchwałą antysmogową dla Małopolski. Szkoda tylko, że to my, mieszkańcy, musimy przygotować taki program ochrony przed smogiem, namawiać, promować. Czy tak ważna kwestia nie powinna zostać rozwiązana „z urzędu”? To wszystko kwestia priorytetów a naszym zadaniem jest wyznaczyć zdrowie i życie mieszkańców jako priorytet numer jeden. Wiele osób opuszcza Skawinę, nie chcą umierać za bylejakość, która nas otacza. My dajemy jej ostatnią szansę.
Konsultacje kończą się 28 kwietnia. Co dalej?
Po ich zakończeniu przygotujemy sprawozdanie z konsultacji. Mamy się spotkać z zespołem powołanym przez burmistrza i omówić zasadność proponowanych zmian i uwag. Ostatnia wersja tego programu będzie przedstawiona radnym, Chcemy, żeby pierwsze czytanie – nawet tego pierwotnego projektu bez poprawek, bo nie zakładamy ich wiele -odbyło się jeszcze w kwietniu. Żeby wdrożyć w maju. Dlaczego? Bo termin realizacji jest zależny od daty przyjęcia programu. Wszystko mamy określone, razem z terminami realizacji – powołanie nowych progów, stworzenie narzędzi do walki z osobami zatruwającymi powietrze, planowanie inwestycji w obszarze  sieci ciepłowniczej czy wprowadzenie do budżetu pozycji na walkę ze smogiem i uruchomienie programu wymiany pieców z pieniędzy gminy. Te wszystkie rzeczy nie wydarzą się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bardzo nam zależy, żeby zdążyć przed sezonem. Powołujemy tez radę społeczną, która będzie monitorować proces wprowadzania zmian. Jak widać, poprawa powietrza w gminie Skawina jest realna do wykonania, są na to pieniądze, jest wola mieszkańców. Teraz trzeba to po prostu zrobić!
 
Łukasz Kurlit – mieszkaniec Skawiny, z zawodu informatyk. W grudniu 2016 razem z Marcinem Hałatem i Markiem Jarzębińskim założyli Skawiński Alarm Smogowy.

Podziel się: