Z początkiem 2024 r. w województwie kujawsko-pomorskim powinny zniknąć wszystkie kopciuchy. Mieszkańcy jednej z miejscowości zaalarmowali nas, że lokalne władze ociągają się z wymianą gminnych kotłów ogrzewających m.in. szkolne budynki. To rodzi obawy. Czy od 1 stycznia dzieci będą miały się gdzie udać? – pytają.
O tym, że sytuacja w województwie nie wygląda dobrze pisaliśmy ostatnio na łamach SmogLabu. W jednej ze stolic województwa – Bydgoszczy sytuacja jest dramatyczna. Jeżeli obecne tempo się utrzyma, to bydgoskie kopciuchy znikną za 52 lata. A mowa tylko o tych, które pozostają w zasobach gminnych.
– Z uwagi na różnorodność zasobu komunalnego, likwidacja pieców nie wszędzie będzie możliwa – odpowiadała w imieniu prezydenta Bydgoszczy rzeczniczka prasowa. Wymiana kotłów nie wygląda lepiej w niewielkiej Kcyni (50 km od Bydgoszczy). – Gmina nie zdąży wymienić wszystkich kotłów pozostających w jej zasobach, które powinny zniknąć na mocy uchwały antysmogowej z dniem 1 stycznia 2024 r. – słyszymy w lokalnym ratuszu, gdy pytamy o tempo wymiany gminnych źródeł ogrzewania. Urzędnicy podkreślają, że pozostają bez wsparcia środków zewnętrznych na tego typu działania.
– Czyli budynki gminne w których jest kopciuch będą zamknięte od 1 stycznia 2024? – pyta Maciej Rusnarczyk z Kcyńskiego Alarmu Smogowego i pokazuje nam jaki dym wydobywa się w bezpośredniej okolicy szkoły podstawowej. – Czy rodzice i dzieci są przygotowani na zamknięcie szkół? Dlaczego władze w naszym mieście nic nie robią z tak poważnym problemem, kiedy zegar tyka? To ostatni czas aby wymienić kopciuchy! – alarmuje Rusnarczyk.
9 miesięcy na wymianę 1700 kopciuchów
Jak udało nam się ustalić w Kcyni w 2022 r. wymieniono 51 szt. kotłów na paliwo stałe niespełniających norm uchwały smogowej. Wszystkich pozostających do wymiany jest 1755. W tej liczbie 120 należy do gminy. Jednak to władze publiczne powinny dawać jasny sygnał do wymiany kopciuchów w obliczu wchodzącej w życie uchwały antysmogowej.
Zdaniem Kcyńskiego Alarmu Smogowego Burmistrz nie kwapi się do wymiany kotłów. – Przespano okazje na otrzymanie dotacji np. z Polskiego Ładu. Miasto nie skorzystało także ze środków z NFOŚiGW, tak samo z programu Stop Smog. To jawny brak działań władz gminy na rzecz poprawy powietrza – podkreśla działacz społeczny. W wyliczeniach przypomina, że 1,3 mln złotych wydano w ostatnim sezonie na zakup opału stałego. Te środki mogły posłużyć wymianie trujących źródeł ogrzewania.
Zdaniem mieszkańców, którzy się do nas zgłosili kuleje także system informowania o przekroczonych normach powietrza. Zamiast urzędników takie alerty wydaje lokalny alarm smogowy. Gmina odpiera te zarzuty powołując się na komercyjne czujniki jakości powietrza. Jeden z nich bada powietrze na kcyńskim rynku, a jego funkcjonowanie sponsorują władze powiatu.
Co ze szkołami?
– Nie jest prawdą, iż istnieje niebezpieczeństwo zamknięcia szkół, w których nie uda się wymienić źródeł niespełniających norm określonych w uchwale antysmogowej – zapewniają urzędnicy. Ponadto zapowiadają, że kopciuchy znikną w kolejnych latach, gdy pojawią się dodatkowe środki.
Co na to lokalni działacze? – Żaden pracownik gminy nie przyzna że szkoły będą zamknięte. Przyznano, że kopciuchy nie będą wymienione. Więc wniosek nasuwa się jeden. Albo będą płacić kary administracyjne za używanie kopciuchów, albo zamkną szkoły. Nic nie zrobiono z tym problemem od dwóch kadencji – ubolewa wspomniany Maciej Rusnarczyk.
Przedstawiciel Kcyńskiego Alarmu Smogowego zwraca uwagę na to, że nie ma żadnej kampanii ze strony gminy. – Gmina nic nie robi, aby temat nagłośnić, ponieważ sama ma dużo do zrobienia. Czasami ratusz udostępnia nasze posty. Jednak alertów nie udostępniają, a jest to bardzo ważne. Mieszkańcy muszą wiedzieć czym oddychają – podsumowuje Rusnarczyk.
Więcej informacji o uchwale antysmogowej w województwie kujawsko-pomorskim można znaleźć na stronie miasta Bydgoszczy.