Przez odwierty wokół Alaski miały ucierpieć rzadkie walenie. Ekolodzy szykują pozew za wydanie pozwoleń

1545
0
Podziel się:

Amerykańcy ekolodzy, zrzeszeni w dwóch organizacjach walczących o ochronę zwierząt, zapowiadają wspólny pozew przeciwko amerykańskiej rządowej agencji NOAA. Ich zdaniem, za znaczący spadek populacji chronionego walenia – białuchy arktycznej – odpowiadają odwierty naftowe i gazowe, na które pozwolenia wydaje wspomniana agencja. Poprzez pozew ekolodzy chcą zmusić NOAA do wycofania udzielonych koncesji.

Amerykańskie grupy zajmujące się ochroną zwierząt zapowiedziały*, że pozwą amerykańską agencję NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) za wydawanie pozwoleń na odwierty naftowe i gazowe w rejonie Zatoki Cooka, u południowego wybrzeża Alaski. Fale sejsmiczne związane z poszukiwaniami ropy i gazu, miały według aktywistów zaszkodzić zagrożonej populacji białuchy arktycznej (ang. Beluga whale), charakterystycznego i prawnie chronionego morskiego ssaka.

Choć sam gatunek nie jest zagrożony (posiada natomiast status określany jako „bliski zagrożeniu”), to malejąca subpopulacja z Zatoki Cooka uznana została za „krytycznie zagrożoną”. Jak podaje New York Times, opublikowany przed kilkoma dniami raport NOAA ujawnił dalszy spadek liczebności tamtejszych białuch, których liczbę szacuję szacuje się na 250-317 osobników. Według autorów dokumentu przyczyna ponadprzeciętnego spadku nie jest znana.

Innego zdania są jednak dwie amerykańskie organizacje ekologiczne, Center for Biological Diversity oraz Cook Inletkeeper, które winą obarczają działające w regionie spółki naftowe i gazowe, a pośrednio odpowiadającą za wydawanie pozwoleń agencję NOAA. Według ekologów emitowane podczas poszukiwań ropy naftowej fale sejsmiczne (osiągające nawet 250 decybeli) mogą powodować utratę słuchu u ssaków morskich, utrudniać rozmnażanie i karmienie młodych, komunikację, a także polowania.

Zdaniem ekologów wydanie pozwoleń na poszukiwania ropy i gazu w rejonie zamieszkiwanym przez białuchy oznacza naruszenie zapisów amerykańskiej ustawy o ochronie zagrożonych gatunków. Na celowniku aktywistów znalazły się konkretnie pozwolenia uzyskane przez firmę Hilcorp Alaska LLC, która od lat intensywnie rozwija swoją działalność w regionie. Poprzez pozew ekolodzy chcą zmusić agencję NOAA do wycofania wydanych pozwoleń, co miałoby się przysłużyć zachowaniu zagrożonego gatunku.

_

* Prawo wymaga zapowiedzenia pozwu na 60 dni przed jego faktycznym złożeniem do odpowiedniego organu sądowego.

_

Źródła: Center for Biological Diversity, New York Times

Zdjęcie: Shutterstock/Starz12

Podziel się: