Radykalna polityka antysmogowa przynosi efekty. Chińczycy mają najczystsze powietrze od dekady

Podziel się:
Panele Słoneczne. Creative Sustainability

Chińskie władze od pewnego czasu walczą ze smogiem z niemal równym zacięciem, jak z opozycją polityczną. Efekty są co najmniej obiecujące, a w niektórych obszarach – imponujące. Na przykład w Pekinie, gdzie stężenia zanieczyszczeń są najniższe od dekady.
Pięć z siedmiu najniższych od 2008 r. wskazań średniego miesięcznego poziomu zanieczyszczeń powietrza w stolicy ChRL zarejestrowano w ciągu minionego roku. Tak wynika z danych udostępnionych przez ambasadę Stanów Zjednoczonych w Pekinie. Co prawda stężenia odnotowane w stolicy nie są w pełni reprezentatywne dla całego kraju, pokazują jednak kierunek i intensywność działań chińskiej administracji w zakresie poprawy jakości powietrza
W 2008 r. – a więc znacznie wcześniej niż temat został w ogóle podjęty w Polsce – władze Chin wprowadziły ograniczenia dotyczące spalania węgla w Pekinie i sąsiednich okolicach. Dziesięć lat obowiązywania węglowych restrykcji przyniosło efekty. W lipcu tego roku średnie stężenie pyłów zawieszonych w stolicy ChRL wyniosło 44 mikrogramy PM 2.5 na metr sześcienny. To siódma najniższa wartość od rozpoczęcia pomiarów w 2008 r.

Wzmożenie antysmogowe

Jednak chińska walka ze smogiem w ciągu minionej dekady była nierównomierna – przechodziła okresy natężenia i „rozluźnienia”. Wpływ na to miała m.in. koniunktura gospodarcza i zapotrzebowania przedsiębiorstw na energię. A głównym paliwem tamtejszego przemysłu wciąż pozostaje węgiel. Przełomowym momentem był rok 2013. Wówczas stężenia pyłów zawieszonych w Pekinie osiągnęły rekordową wartość, wynoszącą 35-krotność poziomu zalecanego przez Światową Organizację Zdrowia. To sprawiło, że władze Chin uczyniły walkę ze smogiem jednym z głównych priorytetów polityki państwowej.
Rozwiązania zostały wdrożone bardzo szybko. Miliony firm i gospodarstw domowych z północnej części Chin, gdzie problem zanieczyszczeń jest znacznie bardziej dotkliwy niż na południu kraju, zostało zmuszonych do rezygnacji z węgla i zastąpienia go bardziej ekologicznym gazem ziemnym. Węglowy zakaz nie objął wszystkich przedsiębiorstw, jednak nowe normy emisyjne doprowadziły do ograniczenia wykorzystania tego paliwa i zmniejszenia emisji. W efekcie średnie stężenie pyłów PM2.5 w ponad 70 chińskich miastach w latach 2013–2017 spadło o 33 proc.

Gaz i atom zamiast węgla

– Rząd powziął twarde postanowienie przywrócenia błękitnego nieba nad Chinami – komentuje efekty chińskiej walki ze smogiem Tim Buckley z australijskiego Instytutu Gospodarki Energetycznej i Analiz Finansowych w wypowiedzi dla portalu Bloomberg. – Praktycznie nie ma tygodnia bez wprowadzenia nowych przepisów w zakresie walki z zanieczyszczeniami – mówi ekspert.
Do 2020 r. Chiny zamierzają zmniejszyć udział węgla w produkcji energii z 60 do 58 proc. Zarówno domowe, jak i przemysłowe systemy grzewcze mają być zasilane błękitnym paliwem, natomiast w energetyce węgiel będzie wypierany przez reaktory jądrowe.
W tej porcji dobrych wieści z dalekiej Azji jest jednak kropla dziegciu. Cenę ekonomiczną za chiński zwrot ekologiczny zapłacą również mieszkańcy Zachodu. Wzrost zapotrzebowania na gaz w Państwie Środka oznacza bowiem wzrost jego cen na rynkach światowych. Ale mimo wszystko to transakcja, którą warto zawrzeć dla wspólnego dobra.
Fot. Creative Sustainability/flickr.

Podziel się: