Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) zareagowała na druzgocący raport Najwyższej Izby Kontroli. Czy gigantyczne środki pochodzące ze sprzedaży praw do emisji CO2 będą przeznaczone na zieloną transformację? Przez ostatnich 10 lat tylko 1,3 proc. z blisko 100 mld zł pozyskanych z handlu emisjami trafiło na ten cel.
Miliardy złotych miały iść na zieloną transformację, a rozpłynęły się w ogólnym budżecie – takie wnioski przedstawia Najwyższa Izba Kontroli (NIK), która opublikowała wyniki kontroli gospodarowania środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS). Z prawie 100 miliardów złotych, które trafiły do polskiego budżetu w ciągu dekady tylko 1,3 proc. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych.
Do sprawy odniosła się podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szefowa MKiŚ. – Negocjuję każdego dnia z ministrem finansów (…), byśmy 100 proc. pieniędzy pozyskiwanych z praw do emisji przeznaczali na transformację energetyczną. To jest element naszej umowy koalicyjnej, ale to jest także wymóg Unii Europejskiej, będziemy musieli na koniec roku to rozliczyć. To jest cel, do którego musimy dojść, to jest cel do którego rząd chce dojść – powiedziała Hennig-Kloska cytowana przez PAP.
Paulina Hennig-Kloska:100 proc. środków z ETS na transformację to nasze zobowiązanie z umowy koalicyjnej
Hennig-Kloska skrytykowała też działania swoich poprzedników. Zdaniem szefowej resortu Klimatu i Środowiska przeznaczona na transformację energetyczną w latach 2013–2023 kwota „to skandalicznie mało”. – Polska energetyka przez ostatnie dziesięć lat transformowała się zdecydowanie zbyt wolno. Przez to dzisiaj mamy tak wysokie ceny na rynku hurtowym i musimy do nich dopłacać, żeby mieć niższe rachunki, z budżetu państwa – stwierdziła.
Rzeczywiście gdy zaglądniemy do ustaleń programowych umowy koalicyjnej obecnego rządu, to znajdziemy tam jasny zapis dotyczący środków pochodzących ze sprzedaży uprawnień. „Przeznaczymy całość wpływów z systemu handlu emisjami ETS na inwestycje w transformację energetyczną” – czytamy. Zobowiązanie jest więc jednoznaczne.
Podobnie w temacie środków z ETS wypowiada się wiceminister klimatu i środowiska. – Pracujemy nad tym, aby przychody z ETS mogły być wykorzystywane na wymianę kopciuchów – mówił Krzysztof Bolesta podczas ubiegłotygodniowej konferencji „Polska na drodze do czystego powietrza” w Rybniku.
Jednocześnie zaznaczał, że w tej sprawie potrzebne są dalsze rozmowy z ministrem Domańskim. Jednak jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, Andrzej Domański nie jest fanem takiego rozwiązania. Bez jego zgody ten zapis umowy koalicyjnej zostanie niezrealizowany.
Polski Alarm Smogowy: trzymamy kciuki
O przeznaczanie środków pochodzących z handlu emisjami na wsparcie transformacji energetycznej od dawna apeluje Polski Alarm Smogowy (PAS).
– Trzymam kciuki za powodzenie tych negocjacji – mówi Andrzej Guła z PAS poproszony o komentarz do słów minister Pauliny Hennig-Kloski. – My również będziemy bardzo mocno apelować do ministra finansów i przekonywać go, aby środki, które powinny być przeznaczone na transformację energetyczną: program Czyste Powietrze, czy pomoc dla gospodarstw domowych w dobie kryzysu energetycznego, trafiały właśnie na te cele. Obecnie tak się nie dzieje – mówi nam Guła.
Zdaniem przedstawiciela PAS „do tej pory rząd ignorował swoje własne zobowiązanie z umowy koalicyjnej”. – To niezrozumiale, bo potrzeby transformacji są gigantyczne. Nie tylko w ramach poprawy efektywności energetycznej domów jednorodzinnych (Czyste Powietrze), ale także w ramach modernizacji budownictwa wielorodzinnego przy udziale środków z Funduszu Termomodernizacji i Remontów, czy też wsparcia efektywności energetycznej szkół, przedszkoli, szpitali i innych budynków użyteczności publicznej. W końcu to także transformacja ciepłownictwa, która jest kluczowa w zapewnianiu ogrzewania sieciowego w przystępnej cenie – podsumowuje Andrzej Guła.
Raport NIK: miliardy złotych z ETS poza kontrolą
Przypomnijmy. Raport NIK opublikowano pod koniec października. – Z dochodów pochodzących ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych jedynie nieco ponad 1 proc. przekazano bezpośrednio na cele związane z redukcją emisji tych gazów lub zarządzaniem tymi emisjami – mówił wtedy Marian Banaś, prezes NIK.
Banaś dodawał, że według NIK „gospodarowanie środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych było zgodne z przepisami, ale nie zapewniało w sposób wystarczający ochrony interesów budżetu państwa”. – Nie umożliwiało również powiązania poniesionych wydatków z redukcją emisji gazów cieplarnianych.
NIK wykazało, że ponad 12 mld złotych trafiało na wydatki pozabudżetowe. Najbardziej szokuje jednak inna rzecz. Kontrolerzy nie byli w stanie ustalić na co dokładnie zostało wydanych 90 proc. pozyskanych dochodów, nie wspominając o możliwości sprawdzenia, czy trafiały na zieloną transformację. Wszystko dlatego, że pieniądze lądowały w ogólnym worku budżetowym państwa.
- Czytaj także: Kotły na biomasę to nie recepta na ETS2. „Za kilka lat możemy zauważyć znaczący wzrost cen”
–
Zdjęcie tytułowe: Ministerstwo Klimatu i Środowiska