Decyzja Światowej Organizacji Zdrowia o zaostrzeniu wytycznych dotyczących czystości powietrza przyniosła falę komentarzy o podobnym wydźwięku. Nowe rekomendacje WHO są dobrą wiadomością, a Polskie władze powinny się do nich dostosować.
Pierwsze wytyczne opracowano w 1987 roku. Dotyczyły one wówczas tylko Europy. Ogłoszone standardy zastępują rekomendacje WHO z 2005 roku. Po pierwsze w ciągu piętnastu lat radykalnie wzrosła liczba dowodów naukowych. Po drugie nieporównanie więcej danych spływa ze stacji pomiarowych. Oba czynniki spowodowały, że nowe wytyczne zyskały naukową podbudowę.
– Czekaliśmy na te rekomendacje z pełną świadomością, że obecnie obowiązujące normy są zdecydowanie zbyt słabe. Nauka w ostatnich latach mówiła nam to wystarczająco wyraźnie. Niestety głos środowisk naukowych nie przekładał się na działania. – podkreśla Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej z mazowieckiego okręgu Polskiego Klubu Ekologicznego. . – Nawet obecne normy są przekraczane. Miejmy nadzieję, że ten ważny głos WHO stanie się impulsem do głębokich zmian – dodała.
Transport największym wyzwaniem
Najbardziej zdecydowane zmiany w nowych standardach WHO dotyczą dwutlenku azotu. W 2021 roku po raz pierwszy uwzględniono wytyczne dla dopuszczalnego stężenia dobowego tego gazu. Ustalono je na 25 mikrogramów na metr sześcienny. O trzy czwarte natomiast opuszczono dopuszczalne stężenie średnioroczne – z czterdziestu do dziesięciu mikrogramów.
– Dynamiczny rozwój transportu i rosnąca presja z jego strony na jakość powietrza, związana choćby z coraz większymi emisjami NO2, powodują że jakość powietrza, zwłaszcza w miastach, jest nieustannie zła. W powietrzu obserwujemy zbyt wysokie stężenia. Chodzi nie tylko o dwutlenek azotu ale również ozon troposferyczny, który w dużym stopniu powstaje z przemian NO2 jakie zachodzą w atmosferze – zauważa dr hab. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej. Jego zdaniem decyzja WHO powinna stanowić dla władz wystarczające uzasadnienie dla intensyfikacji działań na rzecz poprawy jakości powietrza.
Presja na władze
Wytyczne nie są wiążące dla rządów poszczególnych państw. – Jeżeli normy obecne w poszczególnych krajach są wyższe, niż zalecane przez Światową Organizację Zdrowia, władze świadomie decydują się na akceptację zwiększonego ryzyka dla zdrowia – mówił bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji w komentarzu dla SmogLabu dr hab. Michał Krzyżanowski, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia i współprzewodniczący zespołu, który opracował nowe standardy.
Eksperci podkreślają, że kluczowe jest, aby normy opracowane przez naukowców stały się rzeczywistością na gruncie lokalnym. Ma to szczególne znaczenie w Polsce, która niestety wciąż znajduje się na podium najbardziej zanieczyszczonych krajów UE.
Dlatego też ogólnoeuropejska organizacja HEAL wraz z jej polskim oddziałem zbiera podpisy pod petycją, która ma przekonać władze unijne ws. dostosowania norm unijnych do poziomów rekomendacji WHO.
– Pilnej poprawy jakości powietrza potrzebujemy szczególnie w Polsce, gdzie stężenia poszczególnych zanieczyszczeń biją europejskie, a chwilami nawet światowe rekordy. Nasze dzieci chorują, osoby starsze cierpią na zaostrzenia wielu schorzeń mamy gorszą odporność. Służba zdrowia ponosi ogromne koszty leczenia, a dziesiątki tysięcy osób każdego roku umiera przedwcześnie w wyniku wdychania szkodliwych substancji. A przecież mamy rozwiązania, by to zmienić – zauważa Weronika Michalak, dyrektorka HEAL Polska.
Dowiedz się więcej o nowych standardach Światowej Organizacji Zdrowia
–
Źródło zdjęcia: Kateryna Mostova/Shutterstock