Kolejna seria rzek atmosferycznych stworzyła ekstremalne warunki pogodowe w Kalifornii, naprzemiennie w postaci ulewnych deszczów i zamieci, gdzie śnieg przeplatał się z burzami. Naukowcy zastanawiają się, jaka może być rola zmian klimatycznych w wydarzeniach sprzed kilku miesięcy.
Na początku ostatniego tygodnia marca Kalifornię nawiedziły ulewne deszcze, silne wiatry i gęsty śnieg. Od trzech miesięcy w tym stanie panuje ekstremalna pogoda, inna niż do tej pory się przyzwyczailiśmy. W okresie zimowym aż do teraźniejszej wczesnej wiosny panuje tam pogoda daleka od suszy. Za to ulewne deszcze, silne wiatry, niszczycielskie powodzie i zamiecie śnieżne mocno sparaliżowały ten stan USA do tego stopnia, że zanotowano w nim wiele ofiar śmiertelnych.
Już oficjalnie krajowe dane meteorologiczne podały, że w Kalifornii pokrywa śnieżna jest największą w historii tego stanu.
Dlaczego burz jest więcej?
Allison Michaelis, naukowiec zajmująca się atmosferą z Northern Illinois University w DeKalb, stwierdziła, że zwiększona częstość i intensywność burz jest spowodowana szerokim napływem tak zwanych, rzek atmosferycznych. Są to wąskie pasma wilgotnego powietrza, napływającego z tropików na średnie szerokości geograficzne. Rzeki atmosferyczne napotykając wysokie pasma górskie mocno kondensują, wytwarzając chmury, z których z kolei tworzą się intensywne opady deszczu i śniegu, które obecnie mają miejsce w Kalifornii.
Marty Ralph obliczył, że ilość przenoszonej pary wodnej przez jedną rzekę atmosferyczną przewyższa ponad dwukrotnie ilość wody przepływającej w Amazonce. Obecnie w zachodniej części USA, ogółem od początku listopada ubiegłego roku, ponad połowa opadów deszczu pochodzi właśnie z rzek atmosferycznych. Naliczono ich 31.
Zawrotna ilość śniegu
Badacz atmosfery Andrew Schwartz, hydrometeorolog i główny naukowiec na University of California, Berkeley’s Central Sierra Snow Lab w Donner Pass, stwierdził, że w paśmie górskim Sierra Nevada we wschodniej Kalifornii sezon jest najbardziej śnieżny od 1952 roku. A w całym sezonie zimowym w Lab pokrywa śnieżna wyniosła aż 18 metrów. Czyli dwukrotnie więcej niż wynosi średnia roczna.
Tom Corringham, ekonomista w Scripps zauważył, że po trzech zimach bardzo suchych, od 2020 roku do 2022 roku, nastąpiło pewnego rodzaju odprężenie w przyrodzie. Jednak spostrzegł też, że jest to pewnego rodzaju wyścig z czasem. Gdyż nie jest pewne, czy przyroda zdąży wychwycić i zmagazynować odpowiednią ilość wody, zanim całkiem stopnieje śnieg. Wszystko zależy od tempa topnienia. Gwałtowne topnienie śniegu może spowodować, że woda z topniejącego śniegu zamiast być wychwytywana przez gleby i roślinność, może szybko uciekać rzekami do oceanu. A to jest właśnie także niekorzystne dla całej gospodarki wodnej.
Śnieg w Kalifornii: rzadziej, ale obficiej
Z kolei Schwartz mówi, że, mimo wszystko, gdy atmosfera będzie stawać się coraz cieplejsza, to rzeki atmosferyczne będą rzadsze. Będą natomiast zatrzymywać więcej wilgoci, powodującej kolejne obfite opady deszczu i śniegu. I stwierdza następujący fakt: – Kalifornia waha się między okresami mokrymi i suchymi, które są bardziej gwałtowne niż w przeszłości. Chociaż ta zmienność istniała od zawsze, staje się coraz silniejsza z powodu zmian klimatycznych.
Kim Reid, klimatolożka z Monash University w Melbourne w Australii, mówi, że należy dalej prowadzić skrupulatnie badania w poszukiwaniu mechanizmów oddziaływań pomiędzy antropogenicznymi zmianami klimatu, spowodowanymi spalaniem paliw kopalnych i degradacją ekosystemów a naturalnie występującymi w przyrodzie przepływami atmosferycznych prądów strumieniowych w połączeniach interakcyjnych z oceanami. Badaczkę najbardziej zaniepokoiła jedna rzecz. Otóż wspomniane rzeki atmosferyczne, a także ogólnie prądy strumieniowe, mogą w nieprzewidywalny sposób zmieniać swoje kierunki. Mogą one nawet przesuwać się co najmniej o kilka stopni szerokości geograficznej pod wpływem dalszego ocieplania się klimatu. Staną się przez to bardziej powszechne w części regionów. W innych z kolei będą występować rzadziej.
–
Źródła:
Zdjęcie Geralt Peplov/Shutterstock