Inwazja Rosji na Ukrainę skutkuje nie tylko ludzkim nieszczęściem i tragediami, o których dowiadujemy się praktycznie każdego dnia. To także konsekwencje związane z klimatem. Wojna Putina to dodatkowe emisje dwutlenku węgla, które utrudnią całemu światu dojście do neutralności klimatycznej. Jednocześnie ukraiński ekosystem doświadcza hekatomby będącej efektem operacji militarnych. Pierwszy raz w historii podjęto się próby wyliczenia ekologicznych reparacji. Te są już liczone w dziesiątkach miliardów dolarów i co ciekawe, mogą być podstawą do przejmowania zamrożonych aktywów rosyjskich.
W ostatnich dniach z umiarkowanym optymizmem śledzimy, jak walcząca Ukraina kolejny raz uciera nosa rosyjskiemu reżimowi. Choć wojna za naszą wschodnią granicą stała się nową ponurą rzeczywistością, to jej skutki będziemy odczuwać bardzo długo. W globalnym rozrachunku niczego dobrego nie przynoszą też eskaulujące konflikty w Palestynie i Izraelu.
Działalność wojska na całym świecie oznacza bowiem emisje dwutlenku węgla do atmosfery. Szacuje się, że roczne globalne emisje gazów cieplarnianych sektora zbrojeniowego w ekwiwalencie CO2 to 2,75 mld ton. To ponad 5 proc. globalnej emisji. Teraz dochodzą do tego bezpośrednie działania wojenne, których końca niestety nie widać.
Niemały ślad węglowy wojny w Ukrainie
Te emisje nie są bardzo duże na tle całości, ale nie da się ich nie zauważać. Z badań wynika, że koszt klimatyczny pierwszych dwóch lat rosyjskiej wojny na Ukrainie był większy niż roczna emisja gazów cieplarnianych generowana indywidualnie przez 175 krajów. To kolejna cegiełka do zaostrzania globalnego kryzysu klimatyczny.
Rosyjska inwazja wygenerowała co najmniej 175 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla. Ten gwałtowny wzrost emisji jest spowodowany bezpośrednimi działaniami wojennymi, pożarami terenów leśnych, przekierowanymi lotami, przymusową migracją i wyciekami spowodowanymi atakami na infrastrukturę paliw kopalnych.
Do tego dochodzą przyszłe emisje związane z odbudową. Szacunki w tym obszarze można porównać do emisji z rocznej jazdy 90 mln pojazdów zasilanych benzyną. To więcej niż roczne emisje takich państw jak Holandia czy Kuwejt, a przypadku Polski to połowa naszych rocznych emisji. Raport na ten temat został opracowany przez Inicjatywę Greenhouse Gas Accounting of War (IGGAW). To kolektyw badawczy częściowo finansowany przez rządy Niemiec i Szwecji oraz Europejską Fundację Klimatyczną
– Analiza jest najbardziej aktualnym i dokładnym obrazem skutków klimatycznych inwazji Rosji, jaki mamy, pomagającym rozwiać mgłę wojny, która istnieje również w odniesieniu do kosztów środowiskowych konfliktu. Będzie to kluczowy element w sprawie reparacji, którą budujemy przeciwko Rosji – powiedział Ruslan Strilets, minister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy.
- Czytaj także: Wojna jest klimatycznym piekłem
Rosja zapłaci Ukrainie klimatyczne reparacje? To całkiem możliwe
W przeszłości rządy słabo uwzględniały koszty klimatyczne wojny – i szerzej kompleksu wojskowo-przemysłowego. Oficjalne dane są bardzo fragmentaryczne lub nie istnieją ze względu na tajemnicę wojskową, przez co dostęp do nich dla badaczy jest ograniczony. Ekonomiczne koszty gazów cieplarnianych, które będą miały globalne konsekwencje, są jeszcze mniej rozpoznane. Jednak według najnowszego raportu Rosja stoi w obliczu 32 mld dolarów reparacji klimatycznych za pierwsze 24 miesiące wojny.
Zgromadzenie Ogólne ONZ stwierdziło, że Rosja powinna zrekompensować Ukrainie szkody poniesione w wyniku wojny. To skłoniło też Radę Europy do utworzenia rejestru szkód, który będzie obejmował ślad węglowy i tym samym koszty klimatyczne. Zamrożone aktywa rosyjskie mogą zostać wykorzystane do rozliczenia tych kosztów. Szacunek reparacji opiera się na niedawnym recenzowanym badaniu, które obliczyło społeczny koszt śladu węglowego na 185 dolarów za każdą tonę emisji gazów cieplarnianych.
– Rosja szkodzi Ukrainie, ale także naszemu klimatowi. Te wojenne emisje są znaczne i będą odczuwalne na całym świecie. Federacja Rosyjska powinna za to zapłacić, jest to dług, który ma wobec Ukrainy i krajów Globalnego Południa, które najbardziej ucierpią z powodu szkód klimatycznych – stwierdził Lennard de Klerk, główny autor raportu IGGAW.
Co pokazuje raport?
Raport stanowi najbardziej kompleksową analizę kosztów klimatycznych w historii konfliktów. Jest też pierwszym raportem, na łamach którego wyliczono wysokość reparacji za skutki klimatyczne związane z wojną.
W raporcie stwierdzono:
Jedna trzecia emisji wojennych pochodzi bezpośrednio z działań wojskowych, przy czym paliwo używane przez wojska rosyjskie odpowiada za 35 mln ton CO2e. To największe pojedyncze źródło gazów cieplarnianych. Inne źródła obejmują produkcję materiałów wybuchowych o wysokiej zawartości węgla, amunicji i umocnień wzdłuż linii frontu przez oba kraje. Do tego dochodzi paliwo używane przez sojuszników do dostarczania sprzętu wojskowego.
Kolejna trzecia część przypada na ogromne ilości stali i betonu, które będą potrzebne do odbudowy uszkodzonych i całkiem zniszczonych szkół, domów, mostów, fabryk i zakładów uzdatniania wody. Pewna odbudowa już się odbyła, ale w niektórych przypadkach odbudowane obiekty zostały ponownie zniszczone. Według Nety Crawford, autorki książki The Pentagon, Climate Change and War, skala wpływu emisji dwutlenku węgla będzie w dłuższej perspektywie zależeć od tego, czy do odbudowy zostaną użyte tradycyjne, wysokoemisyjne techniki i materiały, czy nowoczesne i bardziej ekologiczne.
Pozostałą jedną trzecią strat spowodowały pożary. W grę wchodzą też przekierowania samolotów pasażerskich, ataki na infrastrukturę energetyczną. Do tego w mniejszym stopniu, ale mimo wszystko, przesiedlenia blisko 7 mln Ukraińców i Rosjan.
Pożary, zniszczone elektrownie, loty okrężną drogą – to wszystko, to dodatkowe emisje gazów cieplarnianych
Pożary lasów i innych obszarów roślinnych znacznie zwiększyły się pod względem wielkości i intensywności po obu stronach granicy od czasu inwazji. Według szacunków 1 mln hektarów spalonych łąk i lasów zostało powiązane z przyczynami wojennymi. Stanowi to 13 proc. całkowitego kosztu emisji CO2. Większość pożarów miała miejsce w pobliżu linii frontu, ale małe pożary wymknęły się spod kontroli w całym kraju z powodu przegrupowania leśników, ekip strażackich i sprzętu. Prawie 40 proc. wozów strażackich na Ukrainie zostało uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych.
Ilustracja. Dotychczasowy bilans śladu węglowego rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Źródło.
Rosja celowo atakowała infrastrukturę energetyczną i wciąż ma to miejsce. W ten sposób doprowadziła do dużych wycieków silnych gazów cieplarnianych. Metan, który wydostał się do morza po zniszczeniu rurociągów Nord Stream 2, wygenerował około 14 mln ton CO2e. Uważa się też, że wyemitowanie 40 ton sześciofluorku siarki (co odpowiada około 1 mln ton CO2) to efekt rosyjskich ataków na ukraińskie obiekty sieci wysokiego napięcia. Sześciofluorek siarki (SF6) jest używany do izolacji rozdzielnic elektrycznych. Ten gaz ma prawie 23 tys. razy większy potencjał cieplarniany niż dwutlenek węgla.
Wojna przełożyła się także na skokowy wzrost emisji w lotnictwie cywilnym. Powodem jest to, że europejskie i amerykańskie linie lotnicze zostały wykluczone z rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Z kolei australijscy i niektórzy azjatyccy przewoźnicy wybierają okrężne trasy jako środek ostrożności. Te dodatkowe emisje to co najmniej 24 mln ton CO2.
Warto też zwrócić na być może drobiazgowe, ale mimo wszystko warte odnotowania emisje związane z przemieszczaniem się ludzi. Ucieczka przed wojną wygenerowała prawie 3,3 mln ton CO2e. Te emisje to transport ponad 5 mln Ukraińców szukających schronienia w Europie, a także miliony osób wewnętrznie przesiedlonych.
Ślad ekologiczny rosyjskiej agresji jest ogromny
Wojna wciąż trwa. Dzień w dzień są niszczone kolejne budynki, prowadzone są operacje wojskowe. Wspomniane 175 mln ton CO2 nie jest zamkniętym bilansem. Co więcej, to nie wszystko. Atak Putina zmusił kraje UE do zwiększenia wydatków na armię, a taka sytuacja nieochronnie doprowadzi do dodatkowych emisji CO2. Tym samym może nie dojść do oczekiwanego spadku emisji CO2 w UE. Może nawet dojść do wzrostu emisji w państwach UE mimo rozwoju OZE.
- Czytaj także: Tak Putin niszczy ukraińską przyrodę. Rosjanie palą tony plastiku, tną lasy, zabijają delfiny
– Nowe szacunki pieniężne szkód klimatycznych podkreślają ważną rolę emisji gazów cieplarnianych w rozliczeniach konfliktów. Niezbędne jest pilne międzynarodowe porozumienie w sprawie tego, jak konflikty i emisje wojskowe są mierzone i rozwiązywane – powiedziała Linsey Cottrell, specjalistka ds. polityki środowiskowej w Conflict and Environment Observatory.
Na koniec warto zwrócić uwagę na fizyczne straty w ukraińskiej przyrodzie. Od początku pełnospektaklowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę szkody środowiskowe w tym kraju są zatrważające. W ciągu zaledwie roku udokumentowano ponad 2300 przypadków szkód środowiskowych. Te straty określane są jako kolosalne, bo przekraczają wartość 50 mld dolarów.
– Rosja swoimi działaniami narusza Kartę Narodów Zjednoczonych, lekceważy uchwały Zgromadzenia Ogólnego, niszczy gatunki i siedliska roślin i zwierząt. W tym te chronione na poziomie międzynarodowym. Parlament Europejski uznał Rosję za państwo wspierające terroryzm. Nalegamy także, aby udział Rosji w podejmowaniu decyzji na platformach międzynarodowych był ograniczony – powiedział Jewgienij Fedorenko, wiceminister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy.
Konflikt zagroził bowiem około 600 gatunkom zwierząt i 750 gatunkom roślin i grzybów. Wiele z nich jest rzadkich i znajduje się na Czerwonej liście gatunków zagrożonych. Wojna stanowi realne zagrożenie ich wyginięcia. Kilka tysięcy martwych delfinów znalezionych nie tylko na wodach Ukrainy, ale także Bułgarii, Rumunii i Turcji, to tylko początek długiej listy ekologicznych zbrodni Putina.
–
Zdjęcie tytułowe:shutterstock/paparazzza