W życie weszło nowe rozporządzenie dotyczące wymagań jakościowych dla paliw stałych, a więc m.in. sprzedawanego i spalanego w Polsce węgla. Zdaniem aktywistów i ekspertów, zajmujących się tematem jakości powietrza, nowe rozporządzenie jest rozczarowujące. PAS zwraca przy tym uwagę na konieczność wprowadzenia do końca ub. roku zmian, ze względu na wymagania Komisji Europejskiej. Co warte podkreślenia, nowe normy, podobnie jak dotychczasowe, pozostają w „zawieszeniu”.
Pod koniec roku opublikowano rozporządzenie Minister Klimatu i Środowiska dotyczące wymagań jakościowych dla paliw stałych. Weszło ono w życie 31 grudnia i zastąpiło dotychczasowe normy, na ten moment zawieszone do końca kwietnia 2023 roku. Wspomniane „zawieszenie” to pokłosie kryzysu związanego m.in. z dostępnością węgla dla klientów indywidualnych. Co warte pokreślenia, przepisy określone w nowym rozporządzeniu również podlegają „zawieszeniu”.
Jak wyglądają zmiany? W ocenie aktywistów i ekspertów, zajmujących się problematyką jakości powietrza, są one niewielkie. I w praktyce pozostawiają wymagania wobec jakości węgla na niskim poziomie. Polski Alarm Smogowy zwraca przy tym uwagę, że wprowadzenia zmian do końca 2022 roku wymagała od nas Komisja Europejska. To jeden z tzw. kamieni milowych, warunkujących przyszłą wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy.
„Gdy normy jakości węgla wrócą do porządku prawnego, nie nastąpi wówczas żadne zaostrzenie norm”
„Nowe rozporządzenie tak naprawdę nie zmienia wiele. Gdy normy jakości węgla wrócą do porządku prawnego – bo przypomnijmy, że do końca kwietnia normy te są w zawieszeniu – to nie nastąpi wówczas żadne zaostrzenie norm. Nadal w obrocie będzie węgiel o parametrach po prostu słabych” – komentuje dla SmogLabu Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
- Czytaj także: Prokuratura przebudziła się po 6 latach i chce wycofania przepisów. “Zarzuty są absurdalne”
„Przez słabe parametry rozumiem na przykład dużą zawartość wilgoci, wynoszącą 20 procent. Jedna piąta sprzedawanego węgla to w takim przypadku wilgoć. Ponadto dopuszczona pozostanie wysoka, 12-procentowa zawartość popiołu, jak również bardzo wysoka zawartość siarki. W przypadku niektórych węgli to nawet 1,7 procent, czyli dwukrotnie tyle, ile rekomendują eksperci. Kolejny problem jest taki, że rozporządzenie nie usuwa mylących nazw, takich jak ‘ekogroszek’ i ‘ekomiał’. Sugerują one, że produkty te są w jakiś sposób ekologiczne, chociaż z ekologią nie mają nic wspólnego” – zwraca uwagę Dworakowska.
Nowe normy dla węgla i Krajowy Plan Odbudowy
“Przyjęcie tego rozporządzenia jest ewidentnie motywowane względami związanymi z Krajowym Planem Odbudowy. Wśród kamieni milowych, warunkujących wypłatę środków z KPO, znajduje się właśnie zmiana rozporządzenia dotyczącego jakości paliw stałych. Problem w tym, że zaproponowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmiana to w zasadzie żadna zmiana” – komentuje aktywistka.
„Jedyna rzecz, która rzeczywiście coś zmienia, to wprowadzenie tabeli wymagań dla paliw, które mają być spalane w kotłach spełniających normę ekoprojektu. I tu jest jednak problem, ponieważ gorszej jakości paliwo nadal będzie w sprzedaży i zapewne nadal będzie trafiać do tego rodzaju kotłów” – podkreśla Dworakowska.
Nazwa „ekogroszek” nadal dozwolona
Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zwraca przy tym uwagę na kwestię nazewnictwa produktów, poruszoną w rozporządzeniu. „Nowa treść rozporządzenia niestety rozczarowuje, ponieważ nie wdraża nawet rekomendacji samego Ministerstwa Klimatu i Środowiska sprzed kilku miesięcy. Normy jakości węgla pozostały na dotychczasowym, zbyt niskim poziomie, który nie poprawi jakość powietrza w Polsce. Ministerstwo próbuje też – niestety dość nieudolnie – pogodzić interesy branży węglowej, która jest przywiązana do nazwy 'ekogroszek’ z koniecznością ochrony konsumentów przed greenwashingiem, czyli ekościemą” – komentuje dla SmogLabu mec. Kamila Drzewicka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
„W uzasadnieniu do nowelizacji rozporządzenia Ministerstwo przyznaje, że poprzednia treść przepisów mogła wprowadzać ludzi w błąd za sprawą nazwy 'ekogroszek’, gdyż węgiel nie jest przecież paliwem ekologicznym. W aktualnej wersji rozporządzenia 'ekogroszek’ określony jest jako 'nazwa handlowa’, co jednak nie chroni wystarczająco konsumentów. Zaproponowano też nową, alternatywną nazwę dla tego produktu – 'groszek plus’. W efekcie producenci mają dużą dowolność w zakresie nazewnictwa produktów węglowych. W ocenie Fundacji ClientEarth, dalsze posługiwanie się nazwą 'ekogroszek’ nie może już być akceptowane w świetle nowych przepisów” – podkreśla mec. Drzewicka.
_
Zdjęcie: Vitalii Stock / Shutterstock.com